Niemcy: wzrost nastrojów rasistowskich
20 października 2015Przez rok od pojawienia się ruchu Pegida wiele się wydarzyło. W Niemczech przybyło uchodźców, a skrajna prawica stała się brutalniejsza. Przemoc stała się w wielu miejscach elementem jej strategii. Hasła w rodzaju: "Kup sobie kwas solny, bo inaczej my ci go kupimy" są rozsyłane do wielu ludzi pomagających uchodźcom.
Jedną z nich jest Karen Larisch. Pomimo ciągłych gróźb i ataków ze strony neonazistów Larisch nadal prowadzi projekt "Villa Kunderbuendnis" (w wolnym tłumaczeniu "kolorowa willa", przyp. red.). To miejsce spotkań w Guestrow, w Meklemburgii-Pomorzu Przednim było już wielokrotnie dewastowane przez prawicowych wandali. Larisch 120 razy meldowała to na policji. Dziś ma osobistą ochronę i tylko w określonych godzinach może opuszczać dom. Guestrow jest tylko jednym z przykładów.
Coraz głośniejsza agitacja
Niemcy, a przede wszystkim regiony na wschodzie kraju, coraz bardziej się zmieniają. Liczba przestępstw na tle rasowym osiągnęła we wrześniu w Niemczech rekordowy poziom - 1450.
Od początku 2015 r. aż 490 razy dochodziło do ataków na ośrodki dla uchodźców. W analogicznym okresie roku poprzedniego było ich niecałe 200.
Niemiecki kontrwywiad ostrzegł we wrześniu przed dalszym wzrostem agresji i nie wykluczył, że niektóre grupy mogą być gotowe do zamachów. Powodem niepokoju jest coraz głośniejsza agitacja przeciwko uchodźcom ze strony takich partii ekstremistycznych jak NPD, "Prawica", "Nowa droga" i inne.
Ponownie rośnie też popularność różnych prawicowych ruchów i partii, takich jak Pegida w Dreźnie, czy Alternatywa dla Niemiec (AfD). W ubiegłym tygodniu wyszło na ulice stolicy Saksonii 9 tysięcy zwolenników Pegidy. Podczas demonstracji wołali na uchodźców "bydło", a dla Angeli Merkel i wicekanclerza Sigmara Gabriela przygotowali symboliczne szubienice. Prokuratura otworzyła właśnie śledztwo pod zarzutem podżegania do nienawiści. W weekend prokurator prowadzący śledztwo sam otrzymał pogróżki.
Ekstremizm środka
Z groźbami i agresją najczęściej konfrontowani są wolontariusze pomagający uchodźcom. Obserwatorzy przestrzegają, że zwykłe protesty obywatelskie coraz częściej przeradzają się w przemoc. Tak, jak w brandenburskim mieście Nauen, gdzie burmistrz wbrew przeciwnikom zdecydował się przyjąć uchodźców.
Najpierw wyszli na ulice mieszkańcy, potem pojawiły się groźby pod adresem burmistrza, aż w końcu spaliła się hala, w której mieli być ulokowani uchodźcy. Burmistrz jednak się nie ugina i odbudowuje zaplanowany ośrodek.
Eksperci porównują obecną sytuację z tą, jaka miała miejsce na początku lat 90-tych. Na razie podkreślają jednak, że teraz dużo więcej osób stawia opór, niż 20 lat temu. Mimo wszystko opór ten nie jest wystarczący, dodają. Obecnie grupy skrajnie prawicowe są bardziej widoczne niż ich przeciwnicy. Wielu obywateli po prostu to toleruje.
Na razie nie udało się w Niemczech doprowadzić do masowego ruchu społecznego przeciwko skrajnej prawicy. W Austrii miała miejsce demonstracja 150 tys. osób, które zaprotestowały przeciwko rasizmowi. W Niemczech na razie nie udało się zmobilizować takich mas.
Nicolas Martin / Róża Romaniec