Wyszehradzki szczyt: Więcej Unii i więcej integracji
3 października 2019Na wyszehradzki szczyt w Lánach pod Pragą, na zamku, który od niemal stu lat jest letnią rezydencją prezydentów najpierw Czechosłowacji, a potem Czech, pełniący dziś tę funkcję Milosz Zeman zaprosił nie tylko Zuzanę Czaputovą z Bratysławy, Jánosa Ádera z Budapesztu i Andrzeja Dudę z Warszawy, ale też Boruta Pahora z Lublany i Aleksandra Vuczicia z Belgradu.
V4 i Bałkany
I to właśnie Vuczić był bodajże najważniejszym uczestnikiem czwartkowych rozmów, podczas których pozostała piątka wyraziła wsparcie dla unijnych ambicji Serbii. – Jestem zadowolony, że mogę Wam oznajmić – mówił gospodarz spotkania Milosz Zeman na kończącej je konferencji prasowej – że wszyscy prezydenci jednomyślnie popierają przyjęcie Serbii do Unii Europejskiej i są gotowi udzielić maksymalnej pomocy w tej kwestii.
Ale oczywiście nie chodzi jedynie o Serbię, którą szczególną sympatią darzy prezydent Zeman. Także o pozostałe kraje Bałkanów Zachodnich.
– Myślę, że naszym obowiązkiem, jako państw członkowskich, jest wyjaśnianie w naszej większej ojczyźnie, Unii Europejskiej, że leży to także w naszym interesie, by jej rozszerzanie było kontynuowane – mówił prezydent Słowenii Borut Pahor. – Pierwsza wielka próba czeka Unię już w tym miesiącu, kiedy Rada Europejska będzie decydować, czy ma wesprzeć Albanię i Macedonię Północną na ich drodze ku członkostwu – dodał, wyrażając jednocześnie nadzieję, że nie będzie prób odkładania, czy opóźniania rozszerzenia.
Przed obu tymi państwami droga jest jeszcze daleka. Wielka próba, o której mówił Pahor, dotyczy bowiem rozpoczęcia z nimi negocjacji akcesyjnych.
„Chcielibyśmy tylko wiedzieć…”
Dobrze poinformowane źródło w polskim MSZ mówi w rozmowie z Deutsche Welle, że spośród państw tego regionu najbliżej Unii jest dziś Czarnogóra.
– Za nią plasują się Serbia, Macedonia Północna i Albania. Najbardziej odległą perspektywę członkostwa mają jego zdaniem rozbita wewnętrznie Bośnia i Hercegowina oraz Kosowo, którego suwerenności nie uznaje kilka państw unijnych, w tym Słowacja. Prezydent Zeman chciałby zaś, żeby dołączyły do nich Czechy i odwołały uznanie Kosowa. Poparcia jednak raczej nie uzyska, bo przeciwni temu są i premier Andrej Babisz, i szef czeskiego sejmu Radek Vondráczek.
– Nie mamy prawa, by się czegokolwiek domagać – mówił w Lánach serbski prezydent Aleksander Vuczić. – Przybyłem tu jako reprezentant narodu, który przeprowadził wielkie reformy ekonomiczne i musi jeszcze zrobić sporo rzeczy w kwestii praworządności. Chcielibyśmy tylko wiedzieć, czy jeśli spełnimy to, czego od nas oczekujecie, staniemy się państwem członkowskim Unii Europejskiej w roku 2025, jak nam to powiedzieliście dwa lata temu, czy też nie możemy na to liczyć?
Faktycznie, taka data ewentualnego wejścia Serbii i Czarnogóry do Unii pojawiła się w ogłoszonej w lutym ubiegłego roku przez Komisję Europejską „Strategii na rzecz wiarygodnej perspektywy rozszerzenia dla Bałkanów Zachodnich”.
V4 i Unia
Wyszehradzki szczyt w Lánach zajmował się też samą Grupą Wyszehradzką, jej pozycją w Unii Europejskiej i pomysłami na jej funkcjonowanie. Jak relacjonował gospodarz spotkania, prezydenci dyskutowali o unijnym budżecie i transformacji energetycznej, a także o konsekwencjach brexitu.
– Konstatowaliśmy, że odpowiedzialność za brexit ponoszą zarówno Unia Europejska, ponieważ Komisja Europejska swoimi często bezsensownymi dyrektywami wzburzyła brytyjską ludność, jak i Brytyjczycy, którzy wmawiali obywatelom Brytanii, że kiedy odejdą z Unii Europejskiej, zarobią na tym, co było błędem – mówił Milosz Zeman.
– Musimy zrobić wszystko, żeby system dotacji dla rolnictwa i funduszy spójności nie uległ w przyszłości zmianie – relacjonował budżetową część dyskusji prezydent Węgier János Áder. W obu wypadkach te pieniądze służą bowiem temu, żeby nowe państwa członkowskie mogły wyrównać poziom rozwoju ze starymi. – Jesteśmy długo członkami Unii Europejskiej, ale wciąż nie zakończyliśmy tego procesu. Potrzebujemy tych źródeł unijnych by móc na przykład rozwijać infrastrukturę drogową i kolejową – wyjaśniał.
Wsparł go prezydent Andrzej Duda, podkreślając, że kraje ze wschodniej flanki Unii Europejskiej też się do tego dokładają i na przykład powołały Fundusz Trójmorza, który ma wspierać inwestycje infrastrukturalne na tym obszarze. – Rzeczą, która jest nam do tego bardzo potrzebna, jest również pozostawienie na dotychczasowym poziomie w ramach kolejnego budżetu europejskiego środków na politykę spójności i wspólną politykę rolną – mówił.
Na pierwszym miejscu szef polskiego państwa postawił jednak kwestię polityki klimatycznej.
– Chcemy wszyscy realizować cele ochrony klimatu, ale uwzględniając naszą sytuację, uwzględniając to, co nazwaliśmy w grudniu podczas [oenzetowskiej] konferencji klimatycznej w Katowicach COP 24 „sprawiedliwą transformacją” – tłumaczył Andrzej Duda. Sprawiedliwą, czyli bezpieczną dla społeczeństw i niepowodującą załamania gospodarczego, drastycznego wzrostu cen energii oraz dramatycznego wzrostu bezrobocia.
Przeciw cenzurze Internetu
Według Milosza Zemana prezydenci V4 wypowiedzieli się także, że są przeciwni cenzurze Internetu, a dokładniej przeciw cenzurowaniu nieanonimowych wpisów.
W tym wypadku jedność nie była chyba zupełna. Coś w rodzaju votum separatum w tej kwestii przedstawiła bowiem biorąca pierwszy raz udział w wyszehradzkim szczycie prezydentka Słowacji Zuzana Czaputová.
– Wolność wypowiedzi jest bardzo dużą wartością, którą wywalczyliśmy 30 lat temu. Jednocześnie jednak ma swoje granice, jeśli ingeruje w prawa lub prawem chronione interesy innych osób. A w tym kontekście jest uprawnione poszukiwanie instrumentów dla utrzymania równowagi między wolnością wypowiedzi, a ingerencją w prawa [człowieka].
„Apelujemy o więcej integracji”
Nieco odmienne stanowisko prezydentka Czaputová zaprezentowała również w kwestiach unijnych. – W gospodarce będziemy musieli stawiać czoło zmianom, które przyniosą automatyzacja i robotyzacja. Słowacki przemysł oparty jest w dużym stopniu na produkcji samochodów, a w tym kontekście będziemy musieli radzić sobie z tymi wyzwaniami – mówiła. – I jest potrzebne, żebyśmy na te nowe ramy budżetowe patrzyli także z punktu widzenia tych nowych wyzwań.
W końcu i ona nawiązała do rozszerzenia Unii Europejskiej o Bałkany Zachodnie. Słowacja długoterminowo wspiera usiłowania Serbii. – Oczywiście po spełnieniu przez nią kryteriów, które musieliśmy spełnić także my, jako Republika Słowacka.
– Ten proces transformacyjny opłacił się w końcu nam samym. Przyjęliśmy mnóstwo reform i dziś jesteśmy krajem zintegrowanym. I apelujemy o jeszcze więcej integracji, a nie o przywracanie kompetencji do państw narodowych – mówiła Zuzana Czaputová, potwierdzając tym samym wcześniejsze opinie, że nie będzie ona jedynie kolejnym głosem w zgodnym wyszehradzkim chórze.