Wyborcza porażka w Meklemburgii. Merkel bije się w piersi
5 września 2016Hangzhou leży tysiące kilometrów na wschód od Meklemburgii-Pomorza Przedniego, ale echa spektakularnej porażki wyborczej CDU w wyborach do landtagu tego kraju związkowego błyskawicznie dotarły do kanclerz Merkel, która gości na szczycie grupy G20 w Chinach i zmusiły ją do zajęcia stanowiska.
Już samo to stanowi małą sensację, bo czołowych polityków niemieckich obowiązuje niepisana zasada, że nie wypowiadają się na tematy krajowe kiedy przebywają za granicą. Tym razem jednak sytuacja jest wyjątkowa, bo jeszcze nigdy w historii Republiki Federalnej żadna partia uznawana za prawicową nie pokonała w wyborach CDU. A właśnie tak stało się w niedzielę 4 września w Schwerinie.
"Jestem bardzo niezadowolona"
- Jestem bardzo niezadowolona z tego wyniku - oświadczyła Angela Merkel w rozmowie z dziennikarzami towarzyszącymi niemieckiej delegacji na szczyt gospodarczy w Chinach. Za przyczynę spadku jej partii na trzecie miejsce, za SPD i Alternatywą dla Niemiec (AfD), pani kanclerz uznała przede wszystkim silny wzrost liczby migrantów przybyłych do Niemiec w roku ubiegłym. - Oczywiście, że ma to (wynik wyborów w Meklemburgii, red.) związek z polityką wobec uchodźców - powiedziała dalej - ale mimo to decyzje, które zostały podjęte w tej sprawie, uważam za słuszne.
Nawiązując do dużej liczby głosów zdobytych przez antyislamską i konserwatywną Alternatywę dla Niemiec, Angela Merkel wyraziła opinię, że ma to najwidoczniej związek z przekonaniem wielu wyborców w Meklemburgii-Pomorzu Przednim, że rząd w Berlinie nie zasługuje na ich zaufanie jako instancja, zdolna poradzić sobie z bieżącymi problemami kraju, w tym zwłaszcza z tzw. kryzysem migracyjnym. - Dlatego naszym obecnym zadaniem jest intensywna praca dla odzyskania tego zaufania - oświadczyła Angela Merkel.
W podobnym tonie wypowiedział się sekretarz generalny CDU Peter Tauber po konferencji telefonicznej zarządu partii z udziałem kanclerz Merkel, będącej także przewodniczącą CDU. Tauber powiedział, że obecna koalicja rządowa CDU/CSU-SPD uzyskała już "duże sukcesy" w przezwyciężeniu kryzysu migracyjnego o czym świadczy znaczny spadek liczby uchodźców i migrantów napływających do Niemiec w ostatnich miesiących. - Teraz potrzebujemy tylko czasu, żeby odzyskać utracone zaufanie - stwierdził sekretarz generalny CDU.
AfD chce zostać sukcesorką CDU
Uskrzydlona wyborczym sukcesem w Meklemburgii partia AfD już teraz mówi otwarcie, że czuje się zdolna zostać prawomocną następczynią i sukcesorką CDU. Wiceprzewodniczący Alternatywy dla Niemiec Alexander Gauland powiedział w rozmowie z niemiecką agencją prasową DPA: "Sądzę, że to my, jeśli tak dalej pójdzie, zajmiemy miejsce CDU jako partii prawicowej". W jego przekonaniu CDU pod rządami przewodniczącej i kanclerz w jednej osobie, jest tylko, jak stwierdził dosłownie: "Partyjnym płaszczykiem, którym otula się pani kanclerz".
Faktem jest, że CDU w Meklemburgii, w której ma swój macierzysty okręg wyborczy Angela Merkel, została po raz pierwszy pokonana przez inną partię centrowo-prawicową. Według wstępnych oficjalnych wyników niedzielnych wyborów SPD uzyskała 30,6 procent głosów i może, jako najsilniejsze ugrupowanie polityczne, wystawić premiera w tym kraju związkowym. Na drugim miejscu znalazła się Alternatywa dla Niemiec, na którą głosowało 20,8 procent wyborców, a dopiero na trzecim CDU, która zdobyła tylko 19 procent głosów.
Pomimo to, w Meklemburgii najbardziej prawdopodobna jest kontynuacja "wielkiej" koalicji SPD-CDU z dotychczasowym premierem Erwinem Selleringiem (SPD) na czele.
afp, dpa / Andrzej Pawlak