W Niemczech, jak u Proroka za piecem
25 kwietnia 2012Informacja prasowa o tym, że radykalny islamski kaznodzieja z Kolonii Ibrahim Abou Nagie żyje na koszt społeczeństwa, wywołała w Niemczech falę niedowierzania i oburzenia.
Wiceprzewodniczący klubu poselskiego chrześcijańskiej demokracji w Bundestagu Guenter Krings (CDU) wezwał władze miejskie Kolonii, aby skłoniły Abou Nagiego do podjęcia pracy zarobkowej, bowiem żyje on z całą rodziną z zasiłku socjalnego.
Rozmiary jego działalności w kręgach tzw. salafistów świadczą o tym, że jak najbardziej jest on w stanie sam zarobić na życie, zaznaczył Krings w wywiadzie dla Neue Osnabruecker Zeitung. "Niedopuszczalna jest sytuacja, że państwo wspiera go finansowo, aby mógł ze spokojną głową zajmować się propagowaniem swego wypaczonego światopoglądu" - powiedział niemiecki polityk.
Jak u Proroka za piecem
Pochodzący z Palestyny Abou Nagie jest, jak sam przyznaje, inicjatorem kontrowersyjnej akcji rozdawania bezpłatnych egzemplarzy Koranu na ulicach niemieckich miast. Już od lat żyje on wraz z rodziną z zapomogi socjalnej, otrzymując 1860 euro tzw. świadczeń Hartz IV.
Guenter Krings, prawnik z zawodu, poddaje to krytyce i domaga się, aby w przypadku tym konsekwentnie zastosowano system sankcji w zakresie prawa socjalnego. "Nie wolno nam tolerować takiego postępowania ludzi, którzy jawnie wykorzystują nasz system socjalny", powiedział.
epd / Małgorzata Matzke
red. odp.: Bartosz Dudek