1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

W Brukseli nadal bez widoków na przełom ws. praworządności

16 marca 2018

Polski rząd powoli godzi się z tym, że nie zdoła przekonać Komisji Europejskiej do wycofania się z artykułu 7. Polska urządziła seminarium o „białej księdze” dla ekspertów ze wszystkich krajów Unii.

https://p.dw.com/p/2uSxB
BdT Justitia bei Sonnenaufgang
Zdjęcie: picture alliance/dpa/F. Rumpenhorst

Polski rząd powoli godzi się z tym, że nie zdoła przekonać Komisji Europejskiej do wycofania się z artykułu 7. Polska urządziła w piątek (16.03.2018) seminarium o „białej księdze” dla ekspertów ze wszystkich krajów Unii.

W przyszłym tygodniu mijają trzy miesiące, które Komisja Europejska w grudniu dała Polsce na rozwiązanie (lub co najmniej zaproponowanie wiarygodnych rozwiązań) problemów z praworządnością – Trybunałem Konstytucyjnym oraz czterema ustawami sądowymi z 2017 r. Komisja zapowiedziała, że w razie satysfakcjonującej reakcji Polski będzie gotowa wycofać się z decyzji o sięgnięciu po dyscyplinujący artykuł 7.1 z Traktatu UE.

Konrad Szymanski
Konrad Szymański wyjaśniał w Brukseli treść "białej księgi"Zdjęcie: picture alliance/PAP PAP/R. Pietruszka

– Odpowiedź wystosujemy w terminie – zapowiedział w piątek minister ds. europejskich Konrad Szymański w Brukseli. Tyle, że władze Polski  - jak wynika z nieoficjalnych informacji - nadal nie są gotowe na żadne ustępstwa wobec Brukseli. A formalna odpowiedź dla Komisji – jak się obecnie zanosi - będzie utrzymana w duchu „białej księgi”, którą premier Mateusz Morawiecki przedstawił w zeszłym tygodniu. To tylko uzasadnienia i tłumaczenie intencji władz Polski w sprawie zmian w sądach i Trybunale Konstytucyjnym, lecz bez oferty nawet najmniejszego kroku wstecz.

Przeczytaj także: Trybunał UE odpowie, czy można jeszcze ufać sądownictwu w Polsce

Polska stawia na podziały w Radzie UE

Komisja od stycznia sugerowała gotowość do kompromisu  z Polską na podstawie częściowego wypełnienia jej rekomendacji. Nawet Szymański sugerował w piątek różnice między „oczekiwaniami na piśmie”, a rozmowami z Komisją. Tyle że bez żadnego polskiego ustępstwa Komisji byłoby bardzo trudno zawiesić artykuł 7.

Polska urządziła w piątek – oparte na „białej księdze” - seminarium o reformach wymiaru sprawiedliwości dla ekspertów ze wszystkich krajów Unii oraz instytucji UE. – Oczekujemy, że państwa członkowskie przyjmą własną ocenę i podejmą własną decyzję. To zbyt poważna sprawa, by duplikować cudze oceny – powiedział Szymański. Teraz polską taktyką jest bowiem nakłonienie krajów Unii, by w sprawie Polski nie szły za wskazaniami Komisji Europejskiej. – W Unii jest bardzo dużo państw, które chciałyby polubownego, niekonfrontacyjnego załatwienia tej sprawy. Chciałyby uniknięcia głosowania Rady UE w sprawie artykułu 7. Mam wrażenie, że oczekiwania tych państw UE nie są tak rozległe, jak oczekiwania Komisji wyrażone na piśmie – przekonywał w piątek Szymański, powołując się na swe dotychczasowe kontakty dyplomatyczne.

Dalsze grillowanie Polski

Jednak brukselscy dyplomaci z kilku krajów Unii już teraz wypowiadają się o „białej księdze” bardzo sceptycznie. A Komisja Europejska poprosiła bułgarską prezydencję, by wnieść polski temat do programu obrad Rady UE (unijnych ministrów) już w najbliższy wtorek. Wiceszef Komisji Frans Timmermans chce oficjalnie poinformować o „białej księdze” i – jeśli ta już nadejdzie – o formalnej odpowiedzi Polski na grudniowe rekomendacje Komisji co do praworządności. – Niewykluczone, że część ministrów już teraz zechce podzielić się opiniami o „białej księdze”. A jeśli będzie taka wola, Bułgaria może w kwietniu zarządzić pełnowymiarową dyskusję Rady UE o „białej księdze” czy też po prostu o Polsce w ramach artykułu 7.1 – mówi wysoki dyplomata UE.

Pisaliśmy także: Europosłowie niechętni regule „pieniądze za praworządność”

Finałem postępowania w ramach art. 7.1 byłoby przyjęcie deklaracji o „wyraźnym ryzyku poważnego naruszenia praworządności” przez Polskę, do czego trzeba głosów 22 z 27 krajów w Radzie UE (bez Polski) oraz co najmniej 2/3 głosów w Parlamencie Europejskim. Tyle, że ani Komisji, ani wielu krajom Unii do tych głosowań teraz się nie spieszy – również dlatego, że uzyskanie większości 22 krajów nie jest gwarantowane. O ile postępowanie z art. 7.1. będzie kontynuowanie, to pierwszym etapem prawdopodobnie będą prace Rady UE nad jej własnymi rekomendacjami dla Polski (zapewne podobnymi do zaleceń Komisji), czyli dalsze polityczne „grillowanie” rządu Morawieckego w sprawie praworządności.

Tomasz Bielecki, Bruksela