Ukraiński politolog: Putin potrzebuje pożytecznych idiotów
7 stycznia 2020DW: W jakim stopniu ultraprawicowe partie i ugrupowania wpływają na politykę w Europie i Polsce?
Anton Szechowcow*: Wzrost popularności ultraprawicowych i populistycznych partii w Europie spowodował, że partie, które wcześniej uchodziły za lewicowe bądź opowiadały się za centryzmem, zostały faktycznie zmuszone do przesunięcia retoryki w kierunku prawicy.
Czym to się manifestuje?
– Dzisiejsza lewica czy centryści zajmują zupełnie inne pozycje i uprawiają zupełnie inną retorykę niż 15 – 20 lat temu. Przede wszystkim, zmienił się pogląd na emigrację. W 2015 roku, gdy miał miejsce kryzys uchodźczy, rządzących Szwecją socjaldemokratów dość mocno krytykowano z powodu liberalnej pozycji do przyjmowania uchodźców. Wkrótce popularność ich partii zmalała i aby zachować głosy wyborców, politycy zaczęli korzystać z prawicowej retoryki w sprawie uchodźców. Zaczęto, między innymi, mówić o potrzebie bardziej rygorystycznego prawa wobec uchodźców.
Wiele się mówi, że prawica i ultraprawica w Europie jest pod wpływem Kremla.
– Przede wszystkim, chciałbym zauważyć, że nie we wszystkich europejskich krajach prawicowcy znaleźli się pod wpływem Rosji. Podstawowe nacjonalistyczne partie i ugrupowania w Polsce nie są w kieszeni Kremla, wręcz przeciwnie; z tych czy innych powodów związanych z historią tego kraju są krytycznie nastawieni do Rosji i rządów Władimira Putina. Z kolei np. niemiecka prawica i ultraprawica w polityce wewnętrznej kraju reprezentuje interesy swoich wyborców, a nie Kremla, wpływ Moskwy jest bardziej widoczny w tym, jaki te partie mają pogląd na politykę zagraniczną.
Po co Rosja w ogóle wspiera europejską ultraprawicę?
– Po pierwsze, ponieważ Kreml dąży do stworzenia i narzucenia swojego światopoglądu mieszkańcom Europy. Po drugie, Rosja starannie propaguje i rozpowszechnia eurosceptyczne i antyamerykańskie treści. Po trzecie, ponieważ Moskwa wykorzystuje europejską prawicę do legitymizacji reżimu Putina na terenie Federacji Rosyjskiej. Aby osiągnąć ten cel, rosyjskie media pokazują Europejczyków, którzy wspierają reżim Putina. Ponieważ w Europie nie ma zbyt wielu ludzi, którzy publicznie chcieliby deklarować, że opowiadają się za Putinem, media sięgają po europejskich prawicowców. Politycy, którzy reprezentują prawicę czy ultraprawicę w Europie, opowiadają, że w Rosji jest demokratyczny ustrój, akceptują aneksję Krymu, zgadzają się też z tym, że Rosja faktycznie bierze udział w wojnie domowej w Syrii. Gdy pan usłyszy, że jakiś polityk czy partia w Europie uważa, że aneksja Krymu jest w porządku, można śmiało stwierdzić, że głosząc te poglądy realizuje wytyczne z Rosji. Pożyteczni idioci z Europy Putinowi są potrzebni.
Kim oni są?
– Jednym z takich polityków np. jest Heinz-Christian Strache, były przewodniczący Wolnościowej Partii Austrii (FPÖ). We Francji – Marine Le Pen, przewodnicząca Frontu Narodowego/Zjednoczenia Narodowego (FN/RN). Natomiast w krajach skandynawskich, politycy prawicy i ultraprawicy zdaje się są bardziej odporni na propozycje, które napływają z Moskwy, z tego powodu, że prorosyjska retoryka nie jest zbyt popularna wśród ich potencjalnych wyborców.
Czy Rosja może wykorzystać swoje wpływy na prawicę, żeby zdestabilizować społeczeństwa w krajach Unii Europejskiej?
– Rosja może starać się wpłynąć na decydentów, czy polityków, ale moim zdaniem, mimo wszelkich wysiłków, Kreml po prostu nie posiada takich możliwości, żeby doprowadzić do rozruchów społecznych w Europie. Tak, tak, wiem, że ciągle pojawiają się informacje o tym, że Rosjanie mają wpływ na paramilitarne kluby na terenie krajów europejskich, ale z dużym prawdopodobieństwem te kluby są zinfiltrowane przez odpowiednie służby specjalne i w razie kryzysu zostaną spacyfikowane.
Wiele mówimy o Rosji, a gdzie w tym wszystkim są Chiny?
– Chiny zdobywają coraz większą popularność w środowisku europejskiej prawicy. Przede wszystkim wiąże się to z restrykcyjną polityką, jaką Chińczycy uprawiają wobec muzułmańskiej mniejszości na terenie swojego kraju.
Stanowisko, jakie zajmują hierarchowie Kościoła katolickiego w niektórych krajach wobec np. mniejszości seksualnych czy uchodźców, można uznać za ultraprawicowe. Czy znaczy to, że Kreml próbuje grać kartą Kościoła?
– Wyłącznie Kościoła chyba nie, ale ludzi skupionych w otoczeniu tych czy innych hierarchów, jakieś ruchy społeczne, katolickie organizacje pożytku społecznego – tak. Franciszek, obecny papież, jest raczej liberałem i z tego powodu jest często krytykowany przez konserwatystów czy ultrakonserwatystów z kościelnej hierarchii i świeckich polityków prawicy.
Kolejne z rzędu wybory w Polsce wygrało Prawo i Sprawiedliwość, która jest partią prawicową. Na Węgrzech rządzi Fidesz – prawicowa partia premiera Orbana. Co dla Europy znaczą rządy prawicy?
– Po 2010 roku, gdy Fidesz wygrał wybory, dość szybko doszło do transformacji ideologii tej partii w kierunku skrajnej prawicy. Obecnie Fidesz jest ultraprawicową partią. Skutki: erozja demokracji na Węgrzech, wzrost wpływu oligarchów, którzy są powiązani z otoczeniem Viktora Orbana, niektórzy z ekspertów wręcz twierdzą, że w tym kraju zamiast rządów demokracji powstały rządy mafii. Chciałbym jednak zaznaczyć, że jest to najbardziej czarny scenariusz, rządów ultraprawicy w Europie, który wcale nie musi się powtórzyć w innych krajach.
Coraz częściej dochodzi do konfrontacji pomiędzy partią rządzącą w Polsce a Brukselą…
– Prawo i Sprawiedliwość nie jest na tyle radykalną partią jak Fidesz, ale… jest coraz bliższa wartościom kolegów z Węgier. PiS zdobył popularność i głosy wyborców, ponieważ partia ta zajęła się realizacją przedwyborczych populistycznych obietnic. Powiedziałbym nawet, że polityka socjalna i gospodarcza, którą uprawia PiS w Polsce jest polityką lewicy, natomiast w innych dziedzinach – faktycznie PiS jest partią prawicową i konserwatywną.
*Anton Szechowcow (ur.1978), ukraiński politolog, wykładowcą na Uniwersytecie w Wiedniu i na Szwedzkim Instytucie Stosunków Międzynarodowych, autor książki „Rosja i Zachodnia Prawica: Tango Noir".