Turecki biznes w Niemczech
27 października 2011W latach 70-tych Turcy, którzy przybyli do Niemiec otwierali najpierw sklepy spożywcze, albo handlowali warzywami. Holger Floeting z Niemieckiego Instytutu Urbanistyki zaznacza, że w tamtych czasach klientami Turków byli przede wszystkim Turcy: „To były pierwotnie sklepy, które zaopatrywały tylko imigrantów.” Oferowali oni towar, którego nie można było kupić w niemieckich sklepach.
Bezrobocie impulsem do samodzielnej działalności gospodarczej
W latach 70-tych w RFN mieszkało ok. 600 tys. osób tureckiego pochodzenia. Wśród nich jedynie 3 tys. prowadziło samodzielną działalność gospodarczą. W latach 80-tych liczba ta wzrosła do 22 tys. W tamtym czasie rosła też liczba bezrobotnych w środowisku tureckich imigrantów, szczególnie wśród osób z niskimi kwalifikacjami zawodowymi. Wyjście z tej sytuacji wielu z nich dostrzegło w samodzielnej działalności gospodarczej. Bahattin Kaya, członek zarządu turecko-niemieckiej IPH mówi, że Turcy, którzy postawili wtedy na prywatną przedsiębiorczość, musieli pokonać nie lada trudności. Według prawa nie można im było przyznać statusu rzemieślnika ani przedsiębiorcy. „Wielu Turków rozpoczęło wtedy samodzielną działalność gospodarczą, ale pod innym, niemieckim nazwiskiem.”
Niemieccy klienci
Obecnie migranci mogą bez ograniczeń zakładać firmy i nie potrzebują niemieckich partnerów. Nawet na witrynie internetowej Ministerstwa Gospodarki i Technologii zamieszczane są dla potencjalnych przedsiębiorców informacje w języku tureckim. Ponadto niemiecko-tureckie organizacje pracodawców oferują wszędzie w Niemczech porady dla inwestorów. Według najnowszych obliczeń Federalnego Urzędu Statystycznego w Niemczech 80 tys. Turków prowadzi samodzielną działalność gospodarczą i zatrudnia 400 tys. pracowników. Floetig, którego klientami są tureccy przedsiębiorcy, zaznacza, że ich grupą docelową są niemieccy konsumenci. Zmieniła się tymczasem także struktura grupy osób tureckiego pochodzenia, prowadzących samodzielną działalność gospodarczą. Trudno jest to dostrzec gołym okiem. „To, co oferowane jest jako usługi świadczone przez lekarzy, adwokatów, agencje reklamowe , można dostrzec tylko wtedy, jeśli uważnie spojrzymy na tabliczki przy dzwonkach u drzwi wejściowych. Tego nie widać z ulicy. Niektórych przedsiębiorstw w ogóle się nie zauważa”, ubolewa Floeting.
Sukces w sektorze usług
Prezes niemiecko-tureckiej IPH Rainhardt von Leoprechting wskazuje, że największy sukces osoby z tureckimi korzeniami odniosły w sektorze usług. „Jeśli o godz. 21.00 ktoś zapuka czy zadzwoni do tureckiego sklepu, i powie, że czegoś zapomniał, to sprzedawca nie robi głupawej miny, lecz się cieszy z klienta.” Turcy czują się w sektorze usług w Niemczech jak ryby w wodzie. „Oni są urodzonymi kupcami, to im się po prostu podoba”, mówi von Leoprechting. Wśród przedsiębiorców z cudzoziemskim pochodzeniem, Turcy stanowią większość. Holger Floeting zwraca uwagę na to, że tureccy przedsiębiorcy nie tylko zajmują się działalnością gospodarczą. „Oni angażują się w życie społeczne w miejscu zamieszkania. Przejmują ważną rolę integracyjną środowiska imigrantów w Niemczech.” Integracja w dużym stopniu odbywa się poprzez rynek pracy, zaznacza Floeting. „Tworząc miejsca pracy, zatrudniając pracowników, tworzą warunki konieczne do integracji w tym kraju.”
Jülide Danisman/Barbara Coellen
red.odp.:Alexandra Jarecka