1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Berlin o żądaniach Trumpa: „Nie jesteśmy na bazarze”

8 stycznia 2025

Donald Trump żąda, by kraje NATO wydawały na obronność 5 proc. PKB. Oto, co odpowiadają mu niemieccy politycy.

https://p.dw.com/p/4ovzK
Donald Trump podczas konferencji prasowej
Przyszły prezydent USA Donald TrumpZdjęcie: Evan Vucci/AP/picture alliance

Jeszcze przed oficjalną inauguracją na prezydenta USA Donald Trump zażądał, by kraje NATO wydawały w przyszłości 5 proc. swojego produktu krajowego brutto (PKB) na obronność. W Niemczech politycy różnych partii odpowiedzieli na apel Trumpa.

Z żądaniem Trumpa nie zgodził się przewodniczący komisji obrony w Bundestagu Marcus Faber z liberalnej FDP. Uważa on, że pięć procent to za dużo, ale – jego zdaniem – 32 państwa NATO będą musiały uzgodnić nowe wspólne minimum wykraczające poza cel dwóch procent. Faber spodziewa się, że będzie to 3 proc. PKB, a i to będzie wymagało konsensusu – powiedział w wywiadzie dla sieci redakcji RND.

„Nie jesteśmy na bazarze”

Jego poprzedniczka w komisji obrony, europosłanka Marie-Agnes Strack-Zimmermann, również uważa, że żądanie Trumpa jest przesadą. „Nie powinniśmy dać się zwariować przez każde oświadczenie Trumpa. Nie jesteśmy bowiem na bazarze” – powiedziała polityk FDP w wywiadzie dla RND.

Stany Zjednoczone słusznie jednak oczekują, że członkowie NATO będą wydawać więcej pieniędzy na obronę narodową i obronę wspólnego sojuszu – dodała. „Biorąc pod uwagę położenie geograficzne, potencjał gospodarczy i wielkość Niemiec, jest to również właściwe po dziesięcioleciach chowania się za USA w nadziei, że możemy na nich polegać i że będą ręczyć za nasze bezpieczeństwo” – powiedziała Strack-Zimmermann. Dwa procent to za mało, ale nie należy też „wymyślać liczby z powietrza” – stwierdziła.

Lider CDU: misja ważniejsza niż procenty

Szef chadeckiej CDU i kandydat na przyszłego kanclerza Niemiec Friedrich Merz uważa, że udział budżetu obronnego w PKB to jedynie operand. Ważny jest wzrost Bundeswehry i przywrócenie obrony narodowej i sojuszniczej. „A dwa, trzy czy pięć procent są w zasadzie nieistotne, liczy się to, że robimy to, co jest konieczne, aby się obronić” – powiedział Merz w wywiadzie dla bawarskiej rozgłośni BR.

Dlaczego Niemcy boją się Trumpa?

Celem jest najpierw osiągnięcie w Niemczech poziomu dwóch procent PKB. Obecnie jest to możliwe tylko dzięki specjalnemu funduszowi na Bundeswehrę o wartości 100 mld euro, którego stworzenie kanclerz Olaf Scholz ogłosił krótko po rosyjskim ataku na Ukrainę.

Paryż zamiast Waszyngtonu

Z kolei ekspert socjaldemokratycznej SPD ds. polityki zagranicznej Ralf Stegner wyraźnie odrzuca żądanie Trumpa. „To kompletne szaleństwo. Nie potrzebujemy więcej broni na świecie, tylko mniej” – powiedział portalowi „Politico”.

Liderka populistyczno-lewicowej partii BSW Sahra Wagenknecht wezwała do zmiany kursu w polityce wobec USA. „Nie jest zaskoczeniem, że Trump wzywa teraz do zwiększenia wydatków na zbrojenia do pięciu procent” – powiedziała „Politico”. Nadszedł czas, aby skończyć z „wasalną lojalnością wobec USA”. Niemcy potrzebują „niezależności zamiast poddaństwa” i „znaczącej poprawy stosunków francusko-niemieckich”.

Już podczas pierwszej kadencji Donalda Trumpa wydatki na obronność w NATO były głównym punktem spornym. Republikanin zagroził wówczas wycofaniem USA z sojuszu wojskowego, jeśli kraje partnerskie nie wywiążą się z obowiązku inwestowania co najmniej 2 proc. PKB w obronność.

Dzięki specjalnemu fiunduszowi na Bundeswehrę w wysokości 100 mld euro Niemcy – po raz pierwszy od dziesięcioleci – osiągnęły cel 2 proc. PKB. Polska wydaje na ten cel już ponad 4 proc. PKB. 

Habeck: 3,5 proc. PKB

Teraz ponownie rozgorzała w Niemczech debata na temat odpowiedniego wkładu w obronność. Kilka dni temu w wywiadzie dla magazynu „Der Spiegel” wicekanclerz i minister gospodarki Robert Habeck z Zielonych zażądał zwiększenia w nadchodzących latach budżetu obronnego do 3,5 proc. PKB.

Kanclerz Niemiec Olaf Scholz skrytykował te żądania. „Pomysł wydaje mi się nieco niedorzeczny” – powiedział Scholz w rozmowie z magazynem „Stern”. „Ponowne prawie podwojenie budżetu obronnego z niecałych 80 miliardów euro do 140 miliardów euro bez określenia, na co te pieniądze zostaną wydane i skąd będą pochodzić. Kto zapłaci za to? Obywatelki i obywatele?” – zapytał kanclerz.

Potrzebne pożyczki dla Bundeswehry

Robert Habeck nie daje jednak za wygraną. W rozmowie z magazynem „Stern” zarzucił Scholzowi, że w czasach wielkiej koalicji, czyli rządów chadeków i socjaldemokracji za Angeli Merkel, oszczędzano na Bundeswehrze. „Specjalny fundusz, dzięki któremu rozpoczęliśmy działania przeciwko katastrofie, nie będzie już dostępny w przyszłym roku. W nadchodzących latach będziemy więc musieli robić więcej dla ochrony pokoju i bezpieczeństwa tego kraju” – powiedział Habeck.

Dodał, że te ogromne wydatki na obronność sfinansowałby przez nowe pożyczki. Kotwica budżetowa „nie powinna decydować o tym, jak bezpieczne są Niemcy” – podkreślił wicekanclerz Habeck. „Niemcy muszą być zdolne do obrony – we wszystkich obszarach, w cyberbezpieczeństwie, ochronie infrastruktury cyfrowej i obronie cywilnej. I muszą być na to niezbędne pieniądze. Oczywiste jest, że nie możemy ich po prostu gdzieś zaoszczędzić, musimy zaciągnąć pożyczki na bezpieczeństwo” – dodał.

(AFP, DPA/dom)

Chcesz skomentować nasze artykuły? Dołącz do nas na facebooku! >>