Terroryzm: nie ma powodu do paniki!
8 października 2010Ostrzeżenia przed islamskimi terrorystami, wypowiedziane przez USA, wywołały niemałe zamieszanie zarówno wśród szefów resortów spraw wewnętrznych, jak i posłów do europarlamentu. O ile przewodnicząca Rady, Annemarie Turtelboom ( szefowa MSW w Belgii) domagała się od USA wyjaśnienia tła ostrzeżenia, to szef MSW w Berlinie, Thomas de Maiziére, stwierdził, że Niemcy są bardzo dobrze poinformowani i utrzymują najściślejsze kontakty z Waszyngtonem na wszystkich szczeblach: „stanowisko Niemiec jest znane” – dodał minister.
Strachy na Lachy?
Szef resortu spraw wewnętrznych stwierdził, że nie ma powodu do paniki. De Maiziére wskazał na to, że Amerykanie podali informację dla podróżnych na temat ogólnej sytuacji bezpieczeństwa. A to, dodał minister, „nie ma nic wspólnego z przygotowaniem do zamachów”. Nieco inaczej, znacznie ostrożniej, ocenia sytuację Jane Holl Lute, wiceszefowa amerykańskiego urzędu ds. obrony cywilnej kraju. Brała ona udział w tym szczycie. W tym kontekście Gilles de Kerchove, koordynator antyterrorystyczny Unii, ostrzega wspólnotę przed lekkomyślnością.
Dmuchać na zimne?
De Kerchove uważa, że zagrożenie istnieje, aczkolwiek wygląda inaczej, niż 11 września 2001 roku. Trudniej przychodzi identyfikacja terrorystów islamskich, obywateli Unii, którzy nie rzucają się aż tak w oczy. W związku z ostrzeżeniami podniosły się żądania zwiększenia wymiany informacji między Unią, a państwami trzecimi, jak np. USA. Poseł CSU w Parlamencie Europejskim, Manfred Weber, w zasadzie nie ma nic przeciwko temu, ale przestrzega przed posunięciami na własną rękę, Uważa on, że Unia Europejska powinna „wynegocjować układ z USA, i tego będziemy się domagać, jako parlament”, stwierdził niemiecki polityk.
ag/ A. Paprzyca
red. odp.: Barbara Cöllen