TAZ o śmierci Symchy Rotema: Niemcy uciekali przed Żydami
27 grudnia 2018Symcha Rotem, znany jako „Kazik" Ratajzer, zmarł w sobotę w Jerozolimie w wieku 94 lat.
„Pierwszy raz widziałem Niemców uciekających przed Żydami” – cytuje Symchę Rotema autor materiału opublikowanego w czwartkowym wydaniu „Tageszeitung” (TAZ) - Klaus Hillenbrand.
„Nie mieliśmy nadziei na zwycięstwo” – przytacza opinię żydowskiego powstańca. „Nie chodziło nam wcale o ‘godną śmierć', jak wielu uważa. Chcieliśmy tylko sami wybrać rodzaj swojej śmierci, łatwiejszej niż w kamorze gazowej” – wspominał Symcha Rotem.
Dziennikarz „TAZ” opisuje między innymi jego brawurową akcję 10 maja 1943 roku, podczas której wyprowadził kanałami z płonącego getta grupę 40 bojowników. Na powierzchnię uciekający wyszli w odległości zaledwie 100 metrów od niemieckich posterunków.
Szaleńcza odwaga
Hillenbrand polemizuje z rozpowszechnionym po wojnie poglądem, iż Żydzi dali się zaprowadzić na śmierć „jak owce na rzeź”. „Przez długi czas nie doceniano ani różnorodności form oporu, ani także ogromnych trudności z podejmowaniem działań przeciwko SS” – zaznacza autor. Powstanie w Getcie Warszawskim uważane jest za „najważniejsze wydarzenie w żydowskim ruchu oporu”, stanowiące dowód na „szaleńczą odwagę”.
„TAZ” pisze, że Rotem urodził się w Warszawie w zsekularyzowanej rodzinie żydowskiej. Po wojnie organizował wyjazdy Żydów z Europy do będącej pod kontrolą Wielkiej Brytanii Palestyny. Sam wyemigrował tam w 1947 roku. Brał udział w walkach o niepodległość Izraela.
Hillenbrand zaznacza, że po śmierci Rotema żyje jeszcze tylko jedna osoba, która uczestniczyła w powstaniu w Warszawskim Getcie. 89-letnia Aliza Vitis-Shomron jako nastolatka roznosiła ulotki wzywające do walki.