„Tagesspiegel”: strategia przeczekania PiS dobiegła końca
14 października 2019Berliński dziennik zaczyna od przypomnienia, że stosunki polsko-niemieckie w ostatnich czterech latach nie były łatwe. „Teraz mogą być jeszcze bardziej skomplikowane. Chyba, że obydwa rządy potraktują wybory parlamentarne w Polsce jako cezurę, wyciągną rzeczowe wnioski i będą się nimi kierować w przyszłości”.
Kolejne cztery lata, w których Warszawa zawiesza relacje z UE oraz Niemcami i odwrotnie (...) nie posuną Europy do przodu” – podkreśla komentator dziennika, Christoph von Marschall.
Co gorsza, takie reakcje mogą doprowadzić do poważnych szkód, bo ograniczają zdolność UE do działania w trudnej sytuacji międzynarodowej, w której UE musi być bardziej skuteczna. „Trzeba mieć nadzieję, że wszystkie strony będą dążyć teraz do zbliżenia i zrównoważenia” – czytamy w internetowym wydaniu „Tagesspiegla”.
Niepotrzebna antyniemiecka retoryka
Christoph Marschall uważa, że wysoka wygrana PiS pozwoli partii spokojniej podchodzić do konfliktów. Utrzymanie władzy nie jest zagrożone, partia nie jest pod presją i „nie musi mobilizować dołów partyjnych antyniemiecką retoryką i żądaniami reperacji” – pisze. Nie musi też sięgać po retorykę patriotycznej obrony, zgodnie z którą UE chce jakoby kosztem narodowej tożsamości wywyższać europejski egalitaryzm.
Od rządzących w Berlinie i Brukseli można się spodziewać chęci kooperacji, tym bardziej, że to nie oni (lecz PiS z pobudek wewnątrzpolitycznych) zaostrzali konflikty – nadmienia autor.
Jego zdaniem niemieccy i europejscy politycy mogą teraz przeanalizować swoje krytyczne wypowiedzi o Polsce.
„Nie wszystko, co nie podoba się krytykom PiS, (...) jest naruszeniem europejskich wartości. Każdy kraj może odmówić dalszego przekazywania kompetencji na rzecz UE i domagać się narodowej autonomii w obszarach, które nie podlegają wspólnotowej polityce” – czytamy.
Spór o praworządność
Według Christopha Marschalla, UE może być nieustępliwa tam, gdzie chodzi o wartości podstawowe: demokrację, rządy prawa i wolność mediów. „Sprawie nie służą jednak zbyt ogólnikowe oskarżenia“ – dodaje.
Jako przykład podaje zarzut naruszania przez PiS niepisanej konstytucji wartości UE. „Nie ma dokładnych wytycznych, jak konkretnie powinno wyglądać niezależne sądownictwo. Do myślenia daje również to, że sprzeciw UE wobec polskiej reformy sądownictwa najłatwiej było przypisać kobietom - sędziom w wieku emerytalnym. Rząd natychmiast to poprawił“.
Tak wybrali Polacy
Nie ulega jednak wątpliwości – czytamy w berlińskiej gazecie – że PiS dąży do obsadzenia swoimi zwolennikami stanowisk w sądownictwie i mediach publicznych. Zdaniem komentatora „Tagesspiegla” „szkodzi to duchowi demokracji”, a bezwzględne wykorzystanie narzędzi władzy do zapewnienia sobie trwałej przewagi w demokratycznej rywalizacji pogłębia podział społeczeństwa. „To nie jest mądre” – ocenia Christoph von Marschall.
Kończy jednak stwierdzeniem, że wynik wyborów to decyzja Polaków, a o wygranej PiS zadecydowały „dobre wyniki gospodarcze i rozbudowa państwa socjalnego”. Dlatego Niemcy i UE powinny przetestować szansę na zbliżenie z Warszawą. W razie niepowodzenia – przypomina Marschall - zostają jeszcze ostateczne środki nacisku Brukseli na państwa członkowskie, takie jak podział unijnych funduszy.