„SZ“ o sporze Polski z UE: „Udawane ustępstwa“
10 sierpnia 2021Dziennik przypomina, że krótko po tym, gdy Komisja Europejska zagroziła wysokimi karami za każdy dzień dalszego ignorowania przez Polskę orzeczeń TSUE, Warszawa wyraźnie się ugięła: niezgodna z unijnym prawem Izba Dyscyplinarna, która może ukarać każdego polskiego sędziego lub prokuratora, została zawieszona.
Kaczyński gra na czas
„Wszystko jednak wskazuje na to, że faktyczny szef polskiego rządu Jarosław Kaczyński chce tylko zyskać na czasie; tak jak robi to za każdym razem od roku 2016, gdy Komisja Europejska lub TSUE krytykują dekonstrukcję państwa prawa. Najwcześniej we wrześniu mają zostać przedłożone projekty ustaw likwidujących Izbę Dyscyplinarną. Ta jednak na razie może dalej wydawać wyroki. Później tylko zostanie przemianowana i otwarcie pod nową nazwą, prawdopodobnie z tym samym, zdyskredytowanym i politycznie zależnym składem sędziowskim, wciąż będzie orzekać. Łamanie prawa w każdym razie będzie kontynuowane“ – pisze warszawski korespondent „SZ” Florian Hassel.
Poza tym – jak dodaje komentator „Süddeutsche Zeitung“ – w sporze z Kaczyńskim wcale nie chodzi tylko o Izbę Dyscyplinarną, ale też o setki politycznie kontrolowanych sędziów i sądów oraz o inne centralne, niezgodne z prawem europejskim – ponieważ nie są niezawisłe – organy sądowe. „To Krajowa Rada Sądownictwa, która wybiera posłusznych sędziów. To nieprawnie mianowana na swój urząd przewodnicząca Sądu Najwyższego. To Trybunał Konstytucyjny, który od lat jest tylko atrapą niezawisłego sądu. Na razie nic nie wskazuje na to, by rządzący Polską zamierzali ustąpić i generalnie cofnąć postępujący demontaż państwa prawa” – dodaje Florian Hassel.
Zbyt długa bezczynność
Jego zdaniem, Komisja Europejska, Berlin i Paryż czekały zdecydowanie zbyt długo z podjęciem działań przeciwko rządom w Polsce i na Węgrzech.
„Czy w końcu wydarzy się coś konkretnego, to się dopiero okaże. Najskuteczniejszym środkiem byłyby nie tylko wysokie kary dzienne wobec Polski, ale i całkowite zamrożenie dziesiątek miliardów z UE, dopóki Kaczyński i jego sojusznicy nie zlikwidują nie tylko Izby Dyscyplinarnej, lecz także całego reżimu wybierania i dyscyplinowania sędziów oraz prokuratorów” – pisze warszawski korespondent „SZ”.
Jak zaznacza, „jest mało prawdopodobne, by Bruksela, Berlin i Paryż zechciały to zrobić, bo jak dotąd żadna z tamtejszych instytucji nie dała się poznać jako konsekwentny obrońca unijnych zasad praworządności”.
Zwycięstwo za unijne miliardy
Nie wiadomo też – zastanawia się komentator „SZ” – jak się rozwinie sytuacja w Polsce. Jak dodaje, Kaczyński i jego sojusznicy chcą też wykorzystać unijne miliardy, by przed następnymi wyborami kupić sobie zwycięstwo dzięki rozdawnictwu, jak to było w latach 2015 i 2019.
„Obóz rządowy jest politycznie poobijany. Ale czy oznacza to początek końca ery Kaczyńskiego czy tylko chwilową zapaść, tego nie wie nikt. Tak samo jak tego, czy powrót byłego szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska do polskiej polityki przyniesie opozycji trwałe ożywienie czy jedynie chwilowe. Pewne wydaje się tylko jedno: dopóki obóz Kaczyńskiego pozostaje u władzy, dopóty praworządność w Polsce będzie trwać w zawieszeniu” – przewiduje Florian Hassel na łamach „Süddeutsche Zeitung“.