Niemiecka prasa: o szczycie ws. polityki prorodzinnej w Berlinie
13 marca 2013Jak zauważa komentator dziennika Offenburger Tageblatt:
"To, co właśnie zainscenizował rząd, nosi dumną nazwę szczytu ws. polityki rodzinnej. Jeśli zaproszenie paru prominentów w celu wygłoszenia paru miłych i niezobowiązujących słów na ten temat w obecności pani kanclerz i jej minister ds. rodziny nazwiemy spotkaniem na szczycie, to wtedy mamy do czynienia z kolejnym sukcesem na pokaz. Szkoda tylko, że na tym koniec. Ów szczyt nie przyniósł bowiem żadnych konkretnych ustaleń. Niemiecka polityka prorodzina składa się dziś wyłącznie z deklaracji dobrej woli, obok paru banalnych stwierdzeń i zapowiedzi planowanych działań i z niczego więcej".
Podobnie widzi to Pforzheimer Zeitung:
"Najwidoczniej unia CDU/CSU nie zamierza oddać walkowerem tematu polityki rodzinnej swym rywalom w walce wyborczej. Szkoda tylko, że nie przemawia w tej sprawie jednym głosem. W jej łonie walczą ze sobą najrozmaitsze frakcje i poglądy, utrudniające podjęcie jasnych decyzji, a pani kanclerz w typowy dla niej sposób jak zwykle trzyma się z boku."
Straubinger Tagblatt/Landshutter Zeitung podkreśla, że:
"Wstrzemięźliwa postawa kół gospodarczych ws. polityki prorodzinnej staje się powoli coraz większym problemem społecznym i politycznym. Trudności w połączeniu ze sobą obowiązków zawodowych i rodzinnych są dla wielu młodych małżeństw w Niemczech główną przeszkodą w zdecydowaniu się na dziecko. Nie wszyscy bowiem chcą je oddać jak najszybciej do żłobka. Tymczasem przedsiębiorstwa planujące swą działalność na długo naprzód, powinny być zainteresowane utrzymaniem fachowców, o których coraz trudniej, i ułatwić życie swym pracownikom obciążonych obowiązkami rodzinnymi. Jeśli tego nie uczynią, będzie się rodzić u nas coraz mniej dzieci ze wszystkimi, negatywnymi skutkami tego zjawiska. Także dla gospodarki".
Tego samego zdania jest Frankfurter Neue Presse:
"Trudno przewidzieć czy wprowadzenie przepisu o prawie do zachowania pełnego etatu po urlopie macierzyńskim mogłoby poprawić sytuację. Być może ważniejszym posunięciem byłoby stworzenie w przedsiębiorstwach klimatu sprzyjającego lepszemu pogodzeniu ze sobą obowiązków zawodowych i rodzicielskich. Niektóre firmy już to robią i tworzą specjalne stanowiska pracy. Niezłym rozwiązaniem są też przyzakładowe żłobki i przedszkola".
Eßlinger Zeitung przejawia znacznie mniejszy optymizm. Jak pisze:
"Nie należy oczekiwać, żeby rezultatem tego naprędce zwołanego spotkania było coś więcej niż parę ogólników, którymi w razie potrzeby będzie można się posłużyć w kampanii wyborczej. O ile po minister von der Leyen można było jeszcze oczekiwać konkretów, o tyle jej następczyni Kristina Schröder działa w wyjątkowo ostrożny i defensywny sposób i tłumi w ten sposób nadzieje na realizację pilnie potrzebnych projektów i zmian w niemieckiej polityce prorodzinnej".
Andrzej Pawlak
red.odp.: Małgorzata Matzke