Szczyt UE w Brukseli: oszczędzać i podkręcać koniunkturę
15 marca 2013Sytuacja gospodarcza jest trudna, stwierdził po pierwszym dniu brukselskiego szczytu przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy. Pogarsza się położenie socjalne, unijni przywódcy są świadomi, że wielu ludzi jest zrozpaczonych. Premier Luksemburga Jean-Claude Juncker mówił wręcz o groźbie rewolucji socjalnej.
Słowa te podkreślały protesty związkowców. Około 15 tys. demonstrantów z całej Europy protestowało w czwartek (14.03) w Brukseli przeciw polityce oszczędnościowej europejskich rządów. Wobec ponad 26 mln bezrobotnych w UE coraz głośniejsze jest żądanie, by szefowie państw i rządów nie koncentrowali się wyłącznie na ratowaniu euro i kwestiach budżetowych.
Odpowiedzią szczytu jest utrzymanie dotychczasowego kursu. – Potwierdziliśmy naszą strategię ekonomiczną – podsumował dyskusję Van Rompuy dodając, że opowiedziała się za tą drogą zdecydowana większość uczestników szczytu. Celem tej strategii są zdrowe finanse publiczne, walka z bezrobociem i reformy wzmacniające wzrost gospodarczy. Priorytetowe są wszystkie te cele.
Oszczędzanie nie wyklucza wzrostu
Tego samego zdania jest kanclerz Niemiec Angela Merkel. – Wyraźnie wskazaliśmy, że konsolidacja budżetów, reformy strukturalne i wzrost gospodarczy nie wykluczają się, tylko są od siebie zależne – podkreśliła kanclerz. Domagała się także, by uzgodniony w ubiegłym roku pakiet na rzecz wzrostu i zatrudnienia został wypełniony życiem. – Pieniądze są. Teraz muszą dotrzeć do ludzi – powiedziała Angela Merkel. Miejsca pracy trzeba zapewnić przede wszystkim młodym, jednocześnie trzeba zrobić wszystko, by pobudzić koniunkturę. Niektóre państwa unijne zarzucają Niemcom zbyt rygorystyczną politykę budżetową, Berlin jednak trwa przy swojej linii.
– Kto uważa, że oszczędzanie i wzrost stanowią przeciwieństwo nie do pokonania, sugeruje, że wzrost może nastąpić tylko przez zaciągnięcie nowych długów – skrytykował na łamach dzisiejszego (15.03) wydania "Financial Times" szef niemieckiego MSZ Guido Westerwelle. – Tymczasem od dawna wiemy: wydatki bazujące na pożyczkach mogą najwyżej, jeżeli w ogóle, rozpalić koniunkturalny słomiany ogień, na pewno jednak nie są w stanie zapewnić trwałego ożywienia koniunktury – stwierdził polityk FDP.
Lekarstwem na kryzys jest zatem utrzymanie równowagi między polityką oszczędnościową i wspieraniem wzrostu gospodarczego. Zwłaszcza prezydent Francji Francois Hollande i były premier Włoch Mario Monti domagają się jednak większej elastyczności. Francja na przykład planuje w br. wyższy deficyt budżetowy, niż pozwala na to pakiet stabilizacyjny. Mimo tych sprzeczności nie doszło do otwartego sporu, chociaż niedomówienia obecnego szczytu mogą dojść do głosu na kolejnym, czerwcowym, kiedy rozpatrywane będą reformy planowane przez poszczególne państwa.
„Nie zostawimy Cypru na lodzie“
Tematem szczytu był też pakiet ratunkowy dla zagrożonego bankructwem Cypru. Przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy postawił sprawę jasno stwierdzając, że nikt nie zostawi Cypru na lodzie. Jak stwierdził, UE nie dopuszcza żadnego ryzyka w utrzymaniu stabilności finansowej, dlatego nie ucieka też od trudnych problemów, takich jak Cypr.
Sytuacja finansowa Cypru jest tematem dzisiejszego spotkania ministrów finansów państw strefy euro.
Syrią zajmą się szefowie MSZ
Jednym z tematów szczytu miało być też wypracowanie wspólnego stanowiska w sprawie ewentualnego zniesienia embargo na dostawy broni dla syryjskich powstańców. Możliwość taką rozważają Francja i Wielka Brytania. Obydwa państwa argumentują, że bez dostaw broni syryjscy partyzanci nie mają szans wobec wojsk rządowych zaopatrywanych w broń przez Rosję i Iran. – My Francuzi i Brytyjczycy, że jesteśmy za zniesieniem embarga, bo uważamy, że zagrożony jest naród – powiedział u progu szczytu prezydent Francji François Hollande. Także premier Wielkiej Brytanii David Cameron mówił przed szczytem, że o ile UE nie dojdzie do porozumienia, Wielka Brytania sama podejmie decyzję.
Wbrew oczekiwaniom, na szczycie w Brukseli szefom państw i rządów nie udało się wypracować wspólnego stanowiska. Temat został scedowany na ministrów spraw zagranicznych UE. – Zdecydowaliśmy, że sprawą jako nadzwyczaj pilną mają się zająć nasi ministrowie spraw zagranicznych na nieformalnym spotkaniu w Dublinie – powiedział po szczycie w Brukseli Herman Van Rompuy. Sytuacja w Syrii jest „dramatyczna” a przemoc wobec ludności cywilnej „nie do przyjęcia”. Nieformalne spotkanie szefów MSZ odbędzie się w przyszły piątek i sobotę.
Niemcy są przeciwne zniesieniu embarga, ale jak podkreśliła kanclerz Merkel, są gotowe do podjęcia dyskusji. „Nie mam jeszcze wypracowanego zdania”, oświadczyła po szczycie w Brukseli kanclerz Merkel.
– Jest ważne, żeby Europa mówiła jednym głosem – powiedział rzecznik niemieckiego MSZ w Berlinie. Rząd Niemiec jest zdania, że „zawsze powinno istnieć wspólne europejskie stanowisko”. Im bowiem bardziej zwarta jest Europa, tym większą wagę ma jej zdanie, podkreślił rzecznik MSZ.
(dpa, AFPD, Tagesschau, DW) / Elżbieta Stasik
red. odp.: Iwona D. Metzner