SZ o nowym sojuszu przeciwko nacjonalistom i autokratom
1 sierpnia 2018„Historia postępu jest historią poskramiania władzy i przemocy” – pisze autor komentarza opublikowanego w środę (1.08.2018) w „Sueddeutsche Zeitung” Stefan Ulrich.
Autor przypomina, że po okresie koncentracji władzy przez absolutystyczne państwo, którego celem była walka z anarchistycznym stanem, w którym „człowiek człowiekowi był wilkiem”, doszło do ukształtowania się państw opartych na konstytucjach ograniczających władzę.
Następnym etapem było ograniczenie władzy państw narodowych przez umowy opierające się na prawie międzynarodowym. Ich celem było rozwiązywanie problemów w sposób pokojowy. „Nazywa się to multilateralizmem” – wyjaśnia Ulrich.
Multilateralizm w odwrocie
Autor komentarza konstatuje, że obecnie pasmo sukcesów pluralizmu i multilateralizmu zostało przerwane. „Nieliberalne jeszcze-demokracje (w Polsce i na Węgrzech), pseudodemokratyczne autokracje (Turcja) umacniają się wewnętrznie. Wicepremier Włoch odgryza się krytykom za pomocą hasła faszystowskiego dyktatora Mussoliniego. Prezydent USA Donald Trump upokarza dawnych sojuszników i tuli się do brutalnych ludzi władzy, tak jakby wolał być pudlem Putina zamiast przywódcą wolnego świata” – pisze Ulrich.
Jak dodaje, Chiny praktykujące totalną kontrolę wszystkich obywateli mają ambicję stania się pierwszym mocarstwem światowym.
„Czy zwolennicy pluralizmu i multilateralizmu już przegrali? Czy świat wkracza w nową erę totalitarnych systemów władzy?” – pyta dziennikarz „SZ”.
UE bezradna i strachliwa
Ulrich zarzuca przedstawicielom dawnego porządku, że reagują na te wyzwania „bezradnie i strachliwie”. Unia Europejska, która powinna bronić zasad kontroli władzy, pluralizmu i multilateralizmu, „nie może dojść do porozumienia, czym jest państwo prawa”. Wolny Zachód może upaść – ostrzega.
W tej sytuacji na uwagę zasługuje stanowisko szefa MSZ Niemiec Heiko Maasa – czytamy w „SZ”. Niemiecki polityk wspólnie ze swoim japońskim kolegą wezwał do powołania „koalicji multilateralistów”, aby bronić światowego ładu przed nacjonalistami.
Sojusz Francji, Niemiec, Japonii i Kanady
Zdaniem Ulricha kraje reprezentujące podobne wartości – Francja, Kanada, Japonia i Niemcy powinny zewrzeć szeregi, by „ratować to, co jest jeszcze do uratowania”.
Początkiem mogą być intensywne konsultacje między tymi państwami, które następnie przekształcą się w organizację krajów o silnych systemach demokratycznych. Ich celem byłaby walka o prawo międzynarodowe, prawa człowieka, ochronę klimatu, wolną wymianę handlową i pokojowe rozwiązywanie konfliktów.
Ulrich zastrzega, że chociaż taki pomysł może wydawać się na pierwszy rzut oka naiwny, to Francja, Kanada, Japonia i Niemcy należą do najpotężniejszych narodów świata pod względem ekonomicznym i nic nie stoi na przeszkodzie, by odegrały też rolę polityczną.
Taki sojusz nie zastąpi ani ONZ, ani NATO, ani też UE, brakuje mu też potencjału wojskowego, by na przemoc reagować przemocą. Może jednak zintegrować wartości, interesy i siły grupy państw, które będą wpływać na politykę światową. Będzie też przesłaniem dla innych krajów, które opowiadają się za pluralizmem i multilateralizmem – „nie jesteście sami”.