Swięte oburzenie czy obłuda - tajne loty CIA
7 grudnia 2005Condoleeza Rice przybyła do Niemiec aby rozpocząć nową erę – pisze Sueddeutsche Zeitung. Lecz niestety to się nie powiodło. Po prostu jeszcze na to nie pora - bo nie wystarczy, że po niemieckiej stronie jedynie zmienił się skład osobowy. Wszystko jedno, czy minister Schily wiedział o tajnych lotach CIA, czy nie – bezprawie pozostanie bezprawiem, a błędna polityka błędną polityką . Na takich podstawach nie można układać nowych stosunków transatlantyckich – twierdzi liberalna gazeta z Monachium.
Frankfurter Neue Presse uważa natomiast, że spotkanie Rice-Merkel cechowało staranie, aby nie stwarzać nowych napięć w stosunkach niemiecko-amerykańskich - do czego- zdaniem kanclerz Merkel - zupełnie nie ma powodu. Zarzuty, że CIA transportowała domniemanych terrorystów poprzez niemieckie i europejskie lotniska, nie zostały jak dotąd udowodnione. Mimo tego ważne było stwierdzenie Angeli Merkel, że także w walce z terroryzmem nie wolno łamać zasad państwa prawa.
Nic nie zmieni się w praktyce tajnych lotów wzdłuż i wszerz Europy – stwierdza pragmatycznie Koelnische Rundschau - i nie będzie też żadnych wyjaśnień z prawdziwego zdarzenia. Faktem jest bowiem, że to co przydarzyło się obywatelowi niemieckiemu libańskiego pochodzenia, el Masriemu , którego CIA przetrzymywała i przesłuchiwała przez 5 miesięcy, może wydarzyć się każdego dnia. Ameryka jest zdania, że w walce z terroryzmem metody takie są legalne. A poza tym: demokracja i zachodni system wartości są dobre, ale w wątpliwych przypadkach obowiązują w takiej sytuacji nie zasady prawa międzynarodowego czy niemieckie normy prawne, lecz zasady, jakim hołdują Amerykanie – krytycznie zaznacza kolońska gazeta.
Rhein-Neckar-Zeitung z Heidelbergu natomiast stara się dojść do przyczyn sytuacji pisząc, że to sami Amerykanie, poprzez obóz na Guantanamo i torturowanie więźniów w Abu Ghoreib, poważnie zaszkodzili legitymacji metod walki z terroryzmem. Na tym właśnie tle toczy się pełna nieufności dyskusja na temat tajnych lotów CIA, co do których celu i okoliczności służby specjalne uparcie milczą. Jak do tej pory – oprócz jednego konkretnego przypadku nic więcej o nich nie wiadomo, ale po Amerykanach – w mniemaniu wielu osób- można spodziewać się wszystkiego. Każdy ujawniony przypadek łamania praw człowieka sprawia, że pierwotnie wspólna sprawa walki z terroryzmem prowadzona jest coraz bardziej na amerykańską modłę. Ze wszystkimi konsekwencjami dla bezpieczeństwa – także w Europie- podkreśla gazeta z Heidelbergu.
Wychodzący w Duesseldorfie ekonomiczny dziennik Handelsblatt twierdzi natomiast, że Niemcy z lubością i regularnie kreują siebie samych na lepszych ludzi. Kiedy na jaw wyszły tortury w amerykańskich więzieniach w Iraku - wszyscy byli pewni, że niemieccy żołnierze nie są zdolni do takich ekscesów. Do czasu, aż nie wyszły na jaw podobne czyny w Bundeswehrze. Kiedy nadeszły wiadomości o tajnych lotach CIA , znów podniosła się fala oburzenia . Tylko trzeba pamiętać, że ponieważ tajne służby pracują potajemnie, nie wiadomo, co wydarzyło się naprawdę. Możliwe jest, że członkowie poprzedniego niemieckiego rządu i sam Bundestag więcej wiedzieli o tajnych operacjach CIA niż byli gotowi publicznie przyznać. Nawet w przypadku uprowadzonego libańskiego Niemca el Masri nie ma co się za bardzo oburzać, nawet jeżeli miałoby się do tego prawo – zaznacza Handelsblatt.