1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Sukces Kijowa w Brukseli

17 czerwca 2022

Komisja Europejska zarekomendowała przyznanie Ukrainie i Mołdawii statusu krajów kandydujących do UE. Po wsparciu kanclerza Scholza, które ogłosił w Kijowie, zgoda całej Unii staje się coraz bliższa.

https://p.dw.com/p/4Cqlm
Belgien I Präsidentin der Europäischen Kommission Ursula von der Leyen
Zdjęcie: John Thys/AFP/Getty Images

Oficjalne uznanie Ukrainy za kandydata do UE to byłby początek zapewne bardzo długiej i – jeśli poszłoby dobrze – może kilkunastoletniej drogi do wejścia w Unii. – Rekomendujemy, by Ukraina otrzymała perspektywę europejską. I aby przyznać Ukrainie status kraju kandydującego do UE – ogłosiła w piątek (17.6.22) Ursula von der Leyen, szefowa Komisji Europejskiej. Takie samo zalecenie wystosowała odnośnie do Mołdawii. Natomiast Gruzja zgodnie powinna na razie otrzymać tylko perspektywę europejską. – A przed przyznaniem Gruzji statusu kraju kandydującego należy ocenić, w jaki sposób wdroży konieczne reformy i zaangażuje społeczeństwo obywatelskie na rzecz zmian wymaganych na ścieżce do UE – powiedziała von der Leyen.

W przypadku Ukrainy i Mołdawii określone dziś reformy miałby być wprowadzane dopiero po otrzymaniu statusu kandydackiego już za tydzień. Komisja wskazała Ukraińcom m.in. na konieczność umacniania niezależnego sądownictwa, przyspieszenie wyboru sędziów sądu konstytucyjnego, dalsze tworzenie struktur antykorupcyjnych i niezależnej prokuratury. – Ukraińcy są gotowi umierać za perspektywę europejską. A my chcemy, by żyli zgodnie ze swym europejskim marzeniem – powiedziała von der Leyen.   

Zdecyduje 27 krajów UE

Przywódcy Unii jeszcze na marcowym szczycie w Wersalu nie potrafili przyznać Ukrainie „perspektywy europejskiej”, czyli jednoznacznie zadeklarować, że widza jej przyszłość w UE. Poprzestali na przypomnieniu, że Unia – swego czasu i takie zapisy ciężko walczyły w Brukseli polskie władze – „uznała europejskie aspiracje i europejski wybór Ukrainy” („europejski” niekoniecznie znaczy „unijny”) już w umowie stowarzyszeniowej z Kijowem z 2014 roku. A teraz Ukraina jest bardzo bliska przyznania statusu kandydata do UE. Nie wiążą się z tym ani konkretne uprawnienia, ani gwarancje dostępu od unijnych pieniędzy, ale to byłby wielki polityczny przełomem poprzez takie mocne oficjalne potwierdzenie, że docelowe miejsce Ukrainy jest w Unii.

Ursula von der Leyen i Wołodymyr Zełenski w Kijowie, czerwiec 2022
Ursula von der Leyen i Wołodymyr Zełenski w Kijowie, czerwiec 2022Zdjęcie: Sergei Supinsky/AFP/Getty Images

Jednak ostateczna decyzja, co zrobić z wnioskami członkowskimi Ukrainy, Mołdawii  oraz Gruzji, zapadnie dopiero za tydzień na szczycie UE w Brukseli. Do przyznania statusu kandydackiego potrzeba jednomyślnej zgody 27 krajów członkowskich Unii. W Komisji Europejskiej przed paru dniami rozważano, by w dzisiejszej opinii zaproponować szczytowi UE wybór – postawienie warunków m.in. praworządnościowych z obietnicą statusu kandydackiego dopiero po ich wypełnieniu albo – ta odważniejsza opcja dziś zwyciężyła – status kandydacki dla Ukrainy już teraz z warunkami do spełnienia przed rozpoczęciem konkretnych negocjacji akcesyjnych. Do krajów sceptycznych wobec statusu kandydackiego „już teraz” zaliczano Niemcy, ale po deklaracji kanclerza Olafa Scholza z Kijowa ten obóz sceptyków uległ radyklanemu osłabieniu. I to zapewne pomogło dziś Komisji Europejskiej w bardziej jednoznacznym sformułowaniu dzisiejszej rekomendacji dla Ukrainy, a przy okazji i Mołdawii.

Pomimo to w Unii nadal pozostaje kilka krajów do przekonania, w tym Holandia, Belgia, Szwecja, Dania. Za ich wątpliwościami co do przyznania Ukrainie statusu kandydackiego już za tydzień stoi niechęć do dawania fałszywych nadziei na łatwo osiągalne członkostwo czy też przywiązanie do poprzedniej praktyki Unii, w której status kandydacki miał potwierdzać niemal całkowite wypełnienie „kryteriów kopenhaskich” dla członkostwa w Unii (wolnorynkowa demokracja oparta na praworządności). Niewątpliwie chodzi też o mocno zakorzenione opory u części wyborów wobec kosztów rozszerzenia. Premier Mark Rutte w 2016 roku musiał uzyskać od Rady UE deklarację, że umowa stowarzyszeniowa Unii z Ukrainą nie oznacza statusu kandydackiego (a także m.in. nie wprowadza swobody osiedlana się Ukirańców), by móc tę umowę ratyfikować pomimo sprzeciwu referendalnego. Pomimo antyfrekwencyjnej taktyki Ruttego wzięło w nim udział 32 proc. Holendrów, z czego 61 proc. przeciw umowie.

Polityczna wspólnota Macrona

Zgodzie Paryża na status kandydacki dla Ukrainy, co prezydent Emmanuel Macron sygnalizował już od kilku tygodniu, towarzyszą pomysły powołania „europejskiej wspólnoty politycznej” czy też – jak nazywa to Charles Michel, szef Rady Europejskiej – wspólnoty geopolitycznej. – Macron najwyraźniej chce, by Ukraina była wśród członków założycieli tej nowej grupy – tłumaczy nam wysoki urzędnik unijny w Brukseli. Pomysł Macrona, do którego będzie teraz przekonywać resztę krajów UE i pretendentów do akcesji, to w istocie nowa forma tradycyjnej francuskiej idei kilku kręgów eurointegracji (albo Europy „kilku prędkości”). Tyle że z obietnicą, że swoisty przedpokój, czyli europejska wspólnota polityczna, będzie trzymać otwarte drzwi do pełnego członkostwa, czego gwarancją w przypadku Ukrainy lub Mołdawii ma być unijny status kandydacki. Ale przykładowo dla Brytyjczyków nowa wspólnota Macrona mogłaby być ofertą ścisłego powiązania z Unią na stałe.

– Ta nowa organizacja europejska umożliwiłaby demokratycznym państwom europejskim, które wyznają nasze wartości, znalezienie nowej wspólnej przestrzeni dla współpracy politycznej, dla bezpieczeństwa, dla współpracy energetycznej, transportowej, dla inwestycji w infrastrukturę, przestrzeni swobody przemieszczania się ludzi, zwłaszcza młodych – tłumaczył Macron w maju w Parlamencie Europejskim. O ile m.in. w Polsce takie zapowiedzi Francuzów zapalają lampki alarmowe, że pomimo zapewnień Macrona chodzi o stały substytut członkostwa w Unii dla Kijowa, to ocena Ukraińców jest bardziej umiarkowania. – To nie musi być zagrożenie. Nie odebrałem tego negatywnie – zapewniał wysoki ukraiński dyplomata po majowym przemówieniu Macrona.

Dotychczas rokowania akcesyjne z Unią – w optymistycznym scenariuszu – prowadziły do wejścia do UE, przed którym pomimo funduszy przedakcesyjnych i zamykaniu kolejnych „rozdziałów” negocjacyjnych poszczególne państwa, w tym Polska, nie uczestniczyły w kluczowych wspólnych działaniach UE. Pomysłem Macrona jest mocna zmiana tego procesu, czyli umożliwienie stopniowego włączania kandydujących krajów w działania UE, co przykładowo mogłoby dotyczyć Zielonego Ładu. – To zakotwiczałoby te kraje w Unii również bez akcesji lub przed akcesją do UE – tłumaczy brukselski dyplomata.

Powojenna odbudowa z warunkami

Podczas dyskusji komisarzu UE o dzisiejszych opiniach dla Ukrainy, Mołdawii i Gruzji oprócz ogólnych głosów poparcia wyłoniła się – wedle naszych informacji – grupa komisarzy apelująca, by już teraz zacząć ustrojowe przygotowania do powiększenia Unii o tak wielki kraj. Chodziłoby m.in. o system głosowań w Radzie UE, ale także o zmiany we wspólnej polityce rolnej, która w obecnej postaci nie uniosłaby rozszerzenia Ukrainy. – Może to przedwczesne, ale w sumie to optymistyczny sygnał, że ci komisarze traktują status kandydacki dla Ukrainy na poważnie. A nie jako pustą obietnicę – przekonuje jeden z naszych rozmówców w Brukseli.

W przypadku Ukrainy przygotowania do rozmów akcesyjnych, a potem już same negocjacje o członkowskie w UE miałyby być powiązane z powojenną odbudową kraju.  – Im więcej włożymy w odbudowę Ukirany  i z im twardszymi warunkami reform powiążemy wypłaty, tym bardziej to będzie zbliżać Kijów do wejścia do Unii – przekonują unijni dyplomacji zaangażowanie w politykę rozszerzenia. Bruksela już teraz przygotowuje się na koszty powojennej odbudowy Ukrainy, która przez różne ośrodki eksperckie jest obecnie szacowana na co najmniej 600 mld euro. – Musimy rozpocząć tę pracę już teraz. Naszą ideą jest pomoc Ukrainie w stworzeniu podstaw wolnego, demokratycznego i zamożnego kraju. Zakotwiczonego w europejskich wartościach, które wybrała, i wspierającego ją na jej drodze europejskiej – tłumaczył niedawno Valdis Dombrovskis, wiceprzewodniczący Komisji.