Sueddeutsche Zeitung: Polska i Niemcy oddzielnie 1 września
30 sierpnia 2024Przedstawiciele niemieckiego rządu nie zostali zaproszeni na polskie uroczystości w 85. rocznicę napaści hitlerowskich Niemiec na Polskę 1 września 1939 roku, zaś inni reprezentanci władz RFN odwołali swój udział, jak aktualna przewodnicząca Bundesratu Manuela Schwesig – zauważa w piątek (30.08.2024) dziennik „Sueddeutsche Zeitung” (SZ). Pięć lat temu, w 80. rocznicę wybuchu II wojny światowej na uroczystościach byli prezydent Frank-Walter Steinmeier i kanclerz Angela Merkel. W tym roku Niemcy ma reprezentować jedynie pełnomocnik niemieckiego MSZ ds. współpracy z Polską Dietmar Nietan.
Niespełna miesiąc temu, na obchodach 80. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego, obecny był jednak Steinmeier, który w swoim wystąpieniu zwrócił się o wybaczenie. „Teraz logiczne byłoby, aby kanclerz (Olaf Scholz) reprezentował Niemcy na obchodach 85. rocznicy niemieckiej inwazji na Polskę. Zwłaszcza, że od czasu objęcia urzędu przez Donalda Tuska nastąpiło zauważalne złagodzenie napięć w stosunkach polsko-niemieckich” – pisze „SZ”. „Jednak już podczas polsko-niemieckich konsultacji rządowych na początku lipca stało się jasne, że to ma swoje granice – zwłaszcza jeśli chodzi o przeszłość. Strona polska od lat domaga się odszkodowań dla polskich ofiar narodowego socjalizmu. Podczas swoich rządów prawicowo-nacjonalistyczna partia Prawo i Sprawiedliwość (PiS) przedstawiła rachunek na łączną kwotę 1,3 biliona euro reparacji” – pisze gazeta. Przypomina, że ani rząd niemiecki ani aktualny polski rząd nie widza ku temu podstaw prawnych i pracują nad planem działań dotyczącym zadośćuczynienia dla żyjących jeszcze polskich ofiar wojny i niemieckiej okupacji.
„Nie wygląda to dobrze”
W odrębnym komentarzu korespondentka „SZ” Viktoria Grossmann ocenia, że Warszawa i Berlin powinny wyraźniej wskazywać na to, co je łączy. „Nie wygląda to dobrze, że rządom Polski i Niemiec nie udało się zorganizować wspólnego upamiętnienia w tę 85. rocznicę (wybuchu II wojny światowej - red.). W końcu u władzy w Warszawie nie jest już prawicowo-nacjonalistyczna partia PiS z jej antyniemieckimi hasłami, ale liberał Donald Tusk, który chciał poprawić stosunki z zachodnim sąsiadem” – dodaje.
Jak podkreśla Grossmann, nie oznacza to jednak, że w stosunkach polsko-niemieckich dzieje się źle. „Rządy nie wydają się być całkowicie zgodne. Niemniej jednak sprawy posuwają się naprzód” – pisze gazeta. Wymienia przedsięwzięcia z dziedziny polityki pamięci: Muzeum Pracy Przymusowej w Weimarze, internetowa baza danych „Losy Polaków 1939-1945”, która zawiera trzy miliony nazwisk, czy wspólny podręcznik do historii. „Niestety, żadna ze stron nie jest szczególnie dobra w nagłaśnianiu takich projektów i sukcesów. Przebieg dyskusji o pomocy dla ofiar narodowego socjalizmu i o gazociągu Nord Stream sprawia wrażenie, że więcej jest punktów spornych niż porozumienia” – ocenia dziennikarka „SZ”.
Trudna wewnętrzna sytuacja w Polsce
Jak dodaje, prawdopodobnie wynika to też z wewnętrznej sytuacji politycznej w Polsce, gdzie PiS z ław opozycyjnych wciąż nadaje ton w obu kwestiach: winy za II wojnę światową i Nord Streamu.
„Prawicowo-nacjonalistyczny rząd PiS domagał się 1,3 biliona euro reparacji. Tusk odłożył to żądanie ad acta. Teraz chodzi o znacznie bardziej uzasadnione wsparcie dla polskich ofiar narodowego socjalizmu – ale i tutaj Tusk nie chce być oskarżany przez PiS i jego zwolenników o to, że został oszukany zbyt małą kwotą” – zauważa Grossmann.
Jak pisze, to samo dotyczy powszechnie znienawidzonego w Polsce Nord Streamu. „Może to wyjaśniać, dlaczego nikt w Polsce nie jest zainteresowany spotkaniem z byłą promotorką projektu Nord Streamu Manuelą Schwesig” – dodaje.
Zdaniem dziennikarki „SZ”, wspólne uroczystości „oznaczałyby również uznanie dla tych, którzy przez dziesięciolecia pracowali po obu stronach w stowarzyszeniach lub instytucjach na rzecz dobrych stosunków”. „Dzięki nim sąsiedzi zawsze byli w stanie przezwyciężyć nieporozumienia między swoimi rządami” – uważa Grossmann.