SZ o wizycie Steinmeiera w Polsce: uprzejme ostrzeżenie
6 czerwca 2018Autor komentarza - warszawski korespondent gazety Florian Hassel - zaznaczył, że słowa użyte przez prezydenta Niemiec podczas jego drugiej wizyty w Warszawie „nie stanowiły sensacji, ale były dobitne”. Steinmeier – pisze Hassel – „odrzucił powrót do państwa narodowego i uzasadniał przekazanie suwerenności Unii Europejskiej”. Oba stanowiska są znienawidzone przez polski rząd faktycznego przywódcy Jarosława Kaczyńskiego – czytamy w komentarzu. „Steinmeier napomniał ponadto władze w Warszawie, by respektowały europejskie wartości i zasady oraz państwo prawa, podkreślając: Jeżeli podważane są podstawowe zasady, to (problem ten) dotyczy wszystkich” – pisze Hassel.
Uprzejme ostrzeżenie
Warszawski korespondent „Sueddeutsche Zeitung” (SZ) wyraził nadzieję, że w sytuacji, gdy za kilka tygodni zapadną dalsze decyzje w postępowaniu przeciwko Polsce w związku z zagrożeniem praworządności, polski rząd właściwie zrozumie te słowa: „jako uprzejmie sformułowane, lecz określone ostrzeżenie, że Berlin poprze sankcje UE przeciwko Warszawie”. Ponadto spotkanie Steinmeiera z przedstawicielami społeczeństwa obywatelskiego jest „subtelnym sygnałem, że Berlin nie akceptuje autorytarnej polityki rządu polskiego”.
Konflikt z Brukselą
„Prezydent federalny nie może zrobić nic więcej” – stwierdza Hassel. „Konieczne są decyzje polityczne: szybkie zakończenie postępowania w sprawie praworządności przeciwko Warszawie, dalsze pozwy przeciwko Polsce do Trybunału Sprawiedliwości UE i skreślenie subwencji unijnych” – pisze Hassel.
W osobnej relacji z Warszawy Hassel podkreśla, że Steinmeier starał się podczas wizyty w Polsce o „zachowanie równowagi” – mówił o roli wspólnej Europy, wzywał do przestrzegania demokracji i praworządności.
Atmosfera lepsza niż rok temu
Autor przypomina, że Steinmeier odwiedził Polskę ostatnio w maju 2017 w atmosferze znacznie bardziej napiętej niż obecnie. Ówcześna premier Beata Szydło i ówczesny szef MSZ Witold Waszczykowski „nastawieni byli retorycznie na konfrontację z UE i Niemcami”. Po objęciu stanowiska premiera przez Mateusza Morawieckiego, a resortu spraw zagranicznych przez Jacka Czaputowicza „retoryka i kontakty stały się przyjemniejsze”, lecz pod względem merytorycznym wszystko pozostało po staremu – ocenia Hassel.
Korespondent SZ pisze, że niemieccy dyplomaci i ministrowie, a także kanclerz Angela Merkel uważali prezydenta Andrzeja Dudę za „życzliwego partnera do rozmów” i „ewentualną przeciwwagę” wobec rządu. W 2017 roku Merkel próbowała odwieść Dudę od podpisania ustaw zagrażających niezawisłości sędziów, jednak jej zabiegi okazały się nieskuteczne.