Steinmeier ostrzega przed eskalacją konfliktu na Ukrainie
16 stycznia 2015Ogłoszone 9 grudnia 2014 zawieszenie broni w obwodach donieckim i ługańskim od dawna już nie jest respektowane. Zarówno prorosyjscy separatyści jak i oddziały ukraińskie toczą nieustannie walki, w których nadal giną ludzie. Szef niemieckiej dyplomacji Frank-Walter Steinmeier ostrzega przed kolejną eskalacją konfliktu.
„Nie ma rozwiązania zbrojnego”
Biorąc pod uwagę europejskie sąsiadztwo niemiecki minister przestrzega w wywiadzie dla dziennika „Hannoverschen Allgemeinen Zeitung”, że niebezpieczeństwo rozprzestrzenienia się konfliktu ukraińskiego w całej Europie nie zostało jeszcze zażegnane. Według niego do załagodzenia sytuacji może dojść tylko wtedy, kiedy zarówno Rosja jak i Ukraina będą zabiegać o trwałe zawieszenie broni. „Obie strony muszą zrozumieć, że nie ma mowy o rozwiązaniu konfliktu na drodze militarnej" - zaznaczył Steinmeier, podkreślając jednocześnie, że rząd RFN dołoży wszelkich starań, by „nie dopuścić do powrotu konfrontacji zbrojnej na wielką skalę”.
Niezywkle skomplikowana sytuacja
W obliczu wielu niewyjaśnionych kwestii szef niemieckiej dyplomacji nie wierzy w szybki postęp. „Problem polega na tym, że zajmujemy się jednocześnie warunkami zawieszenia broni, wycofaniem ciężkiej artylerii i obcych najemników, zapewnieniem dostępu do pomocy humanitarnej, a także wymianą jeńców wojennych. Przy tym odbywa się to w sytuacji, kiedy położenie mieszkańców na Wschodzie Ukrainy pogarsza się z dnia na dzień z powodu zimy" - wyjaśniał Steinmeier.
W środę (14.01) wieczorem prezydent Ukrainy Petro Poroszenko, kanclerz Angela Merkel oraz prezydent Francji Francois Hollande podkreślili w rozmowie telefonicznej wagę niezwłocznego i całościowego zawieszenia broni. Kanclerz Merkel na wcześniejszym spotkaniu z nowym sekretarzem NATO Jensem Stoltenbergiem zadeklarowała jednocześnie dalszą gotowość do współpracy z Rosją. - Nie chcemy działać przeciwko Rosji, lecz z nią politycznie współpracować - powiedziała szefowa niemieckiego rządu, dodając, że bezpieczeństwo Europy będzie zapewnione tylko wtedy, gdy ”nie będziemy działać przeciwko sobie”.
Posiłki dla ukraińskich oddziałów
Tymczasem parlament w Kijowie podjął w czwartek (15.01) decyzję wzmocnienia obecności oddziałów wojskowych we wschodniej Ukrainie, planując powołanie nowych jednostek. Sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (RBNiO) Ukrainy Ołeksandr Turczynow uzasadnił tę decyzję stale utrzymującą się rosyjską agresją w tej części kraju. Według niego stacjonuje tam obecnie 8,5 tys. rosyjskich żołnierzy. Rząd w Moskwie to dementuje. Powszechnie znany z twardej polityki sekretarz RBNiO dał już w grudniu ubiegłego roku do zrozumienia, że w razie wojny z Rosją zamierza postawić na nogi „najpotężniejszą armię Europy”.
OBWE wycofuje obserwatorów
Wyraźne pogorszenie sytuacji w obwodach donieckim i ługańskim potwierdziła także Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE). Rzecznik misji OBWE we wschodniej Ukrainie, Michael Bociurkow, ujawnił, że w obliczu wzrostu zagrożenia poszczególne kraje wycofują ze wschodniej Ukrainy swoich obserwatorów. Nie podał on jednak, ilu obserwatorów i z jakich krajów już opuściło kraj. Z wypowiedzi ambasadora Rosji przy OBWE Andrieja Kelina dla agencji informacyjnej Interfax wynika, że chodzi przede wszystkim o obserwatorów z krajów zachodnich. Według danych OBWE na Ukrainie przebywa aktualnie 374 międzynarodowych obserwatorów, z tego 217 w obwodach:donieckim i ługańskim.
DPA/ AFP Aleksandra Jarecka