Spotkanie wpływowych menedżerek w Londynie
21 czerwca 2015Carolyn McCall siedzi na podium w sali konferencyjnej luksusowego hotelu Rosewood w Londynie i sprawia wrażenie osoby, która jest trochę zdziwiona tym, że postrzega się ją za wzór dla kobiet odnoszących sukcesy na stanowiskach menedżerskich w biznesie
Ale tak jest. Carolyn McCal jest od 2010 roku dyrektorem brytyjskiego przewoźnika Easyjet. Przez 5 lat udało się jej to, w co nikt nie wierzył: Easyjet stał się obok towarzystwa Ryanair najpopularniejszym tanim przewoźnikiem w Europie. McCall udało się podwoić dochody tej taniej linii lotniczej. Easyjet lata obecnie do 70 miast w Europie.
Tanio i punktualnie
Jak udało się Carolyn McCall dopiąć tego? Mówi, że tanie loty nie muszą oznaczać wcale pogorszenia jakości usługi. – To było dla mnie jasne, zauważa. Mc Call zależało w pierwszej kolejności na tym, aby samoloty linii Easyjet startowały i lądowały punktualnie, bo to zapewnia wzrost zadowolenia pasażerów. Kiedy w 2010 roku przejęła stery, musiała zadbać o poprawę wizerunku brytyjskiego przewodnika, który był bardzo nadwyrężony. Niezadowoleni klienci przesiadali się na inne linie.
Menendżerka pracowała wcześniej w grupie medialnej Guardian Media Group, gdzie odnosiła sukcesy, ale nie miała doświadczenia w branży transportu lotniczego. Wiedziała, że podejmuje się trudnego zadania. Easyjet nie tylko przynosił straty, skłócony ze sobą był także cały zarząd przewoźnika. Mimo to menedżerka była przekonana, że podoła zadaniu. „I can do it”, stwierdziła i przyjęła posadę szefowej przedsiębiorstwa. Po pięciu latach cieszy się sławą jednej z najlepszych menedżerek w Wielkiej Brytanii.
Wiele uczestniczek konferencji mogłoby opowiedzieć podobne historie o trudnych decyzjach podejmowanych przy zarządzaniu przedsiębiorstwem, o naciskach akcjonariuszy czy pracowników. Wszystkie są kobietami sukcesu w różnych branżach i obszarach. Pracują w bankach, jako adwokatki, konsultantki. Przede wszystkim w Europie, ale także w USA, Indiach, Chinach czy na Bliskim Wschodzie. Wszystkie z nich łączy to, że piastują stanowiska i funkcje, na których kobiety są raczej wyjątkiem. Otoczone są mężczyznami, którzy wciąż budują własne, zdominowane przez mężczyzn sieci kontaktów biznesowych.
50 miliardów i dziewięcioro dzieci
Dowodem na to, że kobiety potrafią dużo zdziałać, jest Helena Morrissey. Ta drobna kobieta jest matką dziewięciorga dzieci i menedżerką Newton Investment, czołowego Funduszu Inwestycyjnego zarządzającego blisko 50 mld funtów brytyjskich (69 mld euro). Helena Morrissey jest przeciwniczką sztywnych kwot dla kobiet, jednakże furorę zrobił w 2010 roku jej pomysł na inicjatywę „Klub30%” ("30%Club"). Celem było zwiększenie liczby kobiet w radach nadzorczych 100 największych brytyjskich spółek uwzględnionych w indeksie DAX. „Udało się osiągnąć dotychczas pułap 23,6 procent, kiedyś kobiety zajmowały tylko 12,6 procent stanowisk w radach nadzorczych”, opowiada dumnie Morrissey. „Klub30%” proponuje kandydatki na stanowiska i promuje je tak, żeby były jako takie postrzegane. Często bywa bowiem tak, że nic nie jest wiadomo o wykwalifikowanych kandydatkach na stanowiska w radach nadzorczych. Inicjatywa "30%Club" ma już swoje odpowiedniki w Afryce Południowej, USA, Irlandii i w Honkongu, i skupia oprócz kobiet także licznych wpływowych mężczyzn na stanowiskach menedżerskich.
Wyjść z cienia ojca
Ana Botin, dyrektorka banku Banco Santander, też przyjechała do Londynu na konferencją biznesmenek. Należy ona do grona najbardziej wpływowych kobiet w bankowości. Przez wiele lat pracowała w cieniu swego ojca, wpływowego bankowca Emilio Botina. Po jego śmierci w 2014 roku została wybrana nowym prezesem rady nadzorczej. Do tamtej pory pracowała w tym drugim co do wielkości europejskim instytucie finansowym na drugorzędnym stanowisku. Po przejęciu sterów zaskoczyła wszystkich szybkimi decyzjami. Zaprowadziła natychmiastowe zmiany personalne w kadrze kierowniczej i wymagała innej dynamiki pracy w banku wskazując, że nie można opierać się głównie na sukcesach z przeszłości.
Na konferencji opowiadała, że zaprowadzenie zmian nie jest trudne, jeśli jest się wewnętrznie przekonanym o konieczności ich zaprowadzenia. Jej największym wyzwaniem było raczej znalezienie prawdziwych talentów dla kierowanego przez nią banku.
Jako córka patriarchy Botina bardzo wcześnie nauczyła się, jak ważny jest wizerunek szefa w przedsiębiorstwie. – Na początku skoncentrowałam się na dobrym wykonywaniu moich zadań, ale to nie wystarczyło – mówi samokrytycznie Ana Botin. Biznesmenki przysłuchujące się jej na konferencji przytakują jej. Wiele z nich ma podobne doświadczenia.
Manuela Kasper-Claridge / Barbara Cöllen