Spotkanie Steinmeier-Sikorski: nowa jakość w stosunkach Niemiec i Polski
14 kwietnia 2008RR: Przed paroma dniami spotkali się szefowie dyplomacji Polski i Niemiec, Frank-Walter Steinmeier i Radek Sikorski. Tematem dominującym były stosunki polsko-niemieckie, ale również polityka wschodnia Europy, gdzie obydwa kraje reprezentują po części różne stanowiska. Obaj deklarowali, że chcą, aby to właśnie polityka wschodnia nie różniła, lecz zbliżyła obydwa kraje. Czy patrząc na różnice jest to w ogóle możliwe?
CO: Zbliżenie jest przede wszystkim koniecznością dla przyszłego kształtowania europejskiej polityki wschodniej. Najważniejsze przy tym spotkaniu było to, że jest to symboliczny zwrot w stosunkach polsko-niemieckich. Nareszcie zaczynamy na najwyższym szczeblu, na szczeblu ministrów, rozmawiać o tym, jak kształtować przyszłość. Uważam, że bardzo ważne było to, iż problemy historyczne nie dominują już stosunków politycznych pomiędzy Polską a Niemcami. I jak zauważył również minister Sikorski problem gazociągu północnego to jest dla Polski tylko 12-13 % energii, jaką Polska zużywa w ciągu roku. Oczywiście są różne punkty widzenia: strona niemiecka podkreśla bardzo interes ekonomiczny firm niemieckich, a nie państwa i myślę, że tutaj konieczny jest dialog i jakiś kompromis w ciągu najbliższych paru miesięcy.
RR: Ale podczas, gdy strona niemiecka podkreśla ekonomiczne interesy niemieckich firm, strona polska, Radek Sikorski, zauważa i podkreśla "nierynkowe zachowanie niektórych firm" i ma tu z pewnością na myśli Gazprom, gdyż inwestycja w rurociąg jest przecież wyjątkowo droga...
CO: Oczywiście jest to bardzo droga inwestycja i z ekonomicznego punktu widzenia na pewno inwestycja droższa niż transport gazu drogą lądową przez Polskę i Białoruś. Ale tutaj interesem Gazpromu i przede wszystkim firm niemieckich jest również uniezależnienie się od niejasnej sytuacji na Białorusi. Ale nie jest to już temat, który blokuje rozmowy o innych sprawach, a to jest przede wszystkim polityka wschodnia. Minister Steinmeier, który proponuje parę rozwiązań, publikował w polskiej prasie swoje stanowisko. Ooczekiwałbym teraz od strony polskiej jakiś reakcji na ten temat.
RR: Reakcji na przykład podczas negocjacji nowej umowy UE z Rosją? Jakich konkretnie reakcji?
CO: Owszem, ale na pewno nie takich reakcji jak słychać to było zaraz po spotkaniu ministrów spraw zagranicznych ze środowiska prezydenta Kaczyńskiego. Ten wprawdzie się wycofał z tej wypowiedzi, ale już wszystkie agencje prasowe to dalej opublikowały, że prezydent chciał stworzyć jakieś relacje pomiędzy negocjacjami umowy Unii z Rosją a otwarciem Ukrainie drogi do NATO. Teraz już wiemy, że Lech Kaczyński się z tego wycofał. To jest jednak przede wszystkim sprawa ministerstwa spraw zagranicznych. Dzisiaj rozmawiałem z przedstawicielami polskiego MSZ i wynika z tego, że nie ma takich relacji i w ciągu najbliższych tygodni dojdzie do symbolicznego rozpoczęcia takich negocjacji.
Kompromis z Rosją jest możliwy
RR: Ale czy jest możliwość zbliżenia się Polski i Niemiec w tej zasadniczej kwestii? Wielu obserwatorów zauważa, że podczas gdy dla Niemców najważniejsza jest Rosja, Polska wciąż podkreśla strategiczne interesy wobec Ukrainy.
CO: Kompromis jest możliwy, potrzebujemy jednak na początku pewnych kroków. Ja kompromis widzę z jednej strony w rozpoczęciu negocjacji z Rosją na temat nowego układu o partnerstwie i współpracy, z drugiej strony wciągnięcie do tych negocjacji spraw energetycznych. Jesteśmy przekonani do tego, że Rosja nie ratyfikuje karty energetycznej. To jednak wcale nie oznacza, że nie można by części zobowiązań, które by wynikały z tej karty włączyć do negocjacji europejskich, a z drugiej strony- już bardziej w interesie Polski - byłoby kształtowanie nowego stosunku do Ukrainy. Obecnie nie ma szansy na to, by jednogłośnie UE przyjęła zobowiązanie, że Ukraina zostanie przyjęta kiedyś do UE. Ale to nie zaprzecza temu, że można Ukrainę już teraz włączyć do różnych projektów europejskich. Tym bardziej, że odbędzie się tam Euro 2012 i jest to ogromną szansą na zbliżenie i współpracę.
RR: Do napięć z powodu Ukrainy doszło również w Bukareszcie, na ostatnim szczycie NATO. Przy czym Niemcy cieszą się z tego, że dzięki napięciom doszło do otwartej rozmowy i wypracowano dobry kompromis. Czy niemiecka pozycja wobec członkostwa Ukrainy w NATO to gra na czas, by nie drażnić Rosji, czy też rzeczywiste wątpliwości?
CO: To są wątpliwości, wobec których nie można przejść do porządku dziennego. Jeżeli weźmiemy sprawę Gruzji, to przecież ten kraj jeszcze pół roku temu znajdował się na granicy wojny domowej. Proces przemian w Gruzji, reform armii, służb specjalnych itd. nie zaszedł jeszcze tak daleko, by proponować już teraz Gruzji plan przygotowania do członkostwa w NATO. Ukraina to inna problematyka, tutaj 3/4 społeczeństwa jest przeciwna wejściu do NATO. Polska koncentruje się zawsze na popieraniu narodowego interesu ukraińskiego. Ze strony niemieckiej zwracamy bardzo uwagę na to, że gwarancją niezależności Ukrainy są struktury ekonomiczne na wschodzie Ukrainy, które musiałyby się opowiedzieć za NATO, a gdyby się opowiedziały przeciwko, byłoby to automatycznie interpretowane jako zbliżenie do Rosji. Ale oni nie chcą tego. I dlatego Ukraina potrzebuje na to czasu. To, więc nie było tylko w interesie niemieckim, lecz również w interesie społeczeństwa ukraińskiego.