Skąd Kościoły w RFN mają tyle pieniędzy?
16 października 2013Kościół katolicki i ewangelicki w Niemczech dostają ok. 460 mln euro rocznie z kasy państwowej. Dotacja ta została ustanowiona na początku XIX wieku, kiedy Kościoły utraciły dużą część majątku w drodze sekularyzacji, po wywłaszczeniu przez Napoleona Kościołów w całej Europie. Jej wysokość różni się znacznie w poszczególnych krajach związkowych. Zapisana jest też w konstytucji niemieckiej - jest to relikt okresu weimarskiego, kiedy Watykan i Rzesza podpisały układ regulujący stosunki między Kościołem a państwem.
Według byłej ekspert finansowej SPD i byłej menedżerki bankowej Ingrid Matthaeus-Maier, regulacje te są sprzeczne z konstytucją. Polityk, która od dawna wypowiada się za rozdziałem Kościoła i państwa, uważa, że coroczna wypłata milionów na rzecz Kościoła z państwowej kasy jest zupełnie nie na czasie.
Również politolog i publicysta Carsten Frerk twierdzi, że dotacja nie jest zgodna z konstytucją. Oboje ekspertów przypomina, że dużo wcześniej, za czasów Republiki Weimarskiej, domagano się jej zniesienia.
Kościół jak przedsiębiorstwo
Dotacja to nie jedyne środki, które Kościół otrzymuje od państwa. Z samego podatku kościelnego pobieranego przez państwo, wpływa corocznie do Kościoła 9 mld euro.
Spojrzenie na finanse Kościoła w Niemczech ukazuje, według Carstena Frerka, kilka istotnych elementów: wpływy z podatku kościelnego i opłat, z socjalnych instytucji i majątku kościelnego. Kościół ma wiele źródeł przychodu, również w obszarach, które nie przyszłyby nikomu do głowy.
Kościół pomaga, ale nie opłaca pomocy
Zarówno Kościół katolicki, jak i ewangelicki prowadzą liczne instytucje socjalne, szpitale, przedszkola i domy seniora. Ale tylko ułamek tej działalności jest finansowany przez Kościół, zaznacza Frerk. W wypadku instytucji charytatywnych Caritas i Diakonie jest to 2 procent, podkreśla. Większość tego typu działalności obu Kościołów chrześcijańskich opłaca bowiem państwo.
Państwo wypłaca także zarobki biskupom, urzędnikom kościelnym, finansuje budowę i utrzymanie budynków kościelnych. Przykładowo, bawarska izba obrachunkowa wyliczyła, że Bawaria finansuje 700 kościołów ze środków publicznych. Koszt: 40 mln euro. Do tego trzeba dodać 90 mln euro dla osób pracujących w Kościele. To dużo - ponadto dzięki specjalnym regulacjom prawnym Kościoły nie mają obowiązku ujawniania swoich finansów.
Wartość majątku kościelnego nieznana
- Panuje tu zupełny brak transparencji - krytykuje Matthaeus-Maier. - Sama dotacja dla Kościoła katolickiego Nadrenii-Westfalii wynosi 6 mln euro. Ale ile z tego zarabia biskup Kolonii Meisner, tego już państwo nie wie.
Również wartość majątku kościelnego pozostaje nieznana, pomimo że "Kościół jest jednym z największych posiadaczy ziemskich w Niemczech", jak twierdzi socjaldemokratyczna polityk. Dla ekspertki jest to niedopuszczalny stan rzeczy.
Główne partie niemieckie dotąd nie ruszały przywilejów Kościoła - partie chrześcijańskie, które według Matthaeus-Maier chcą utrzymać dotychczasowe regulacje: "Pozostali, którzy wiedzą, że tak dalej nie może być, boją się konfliktu z Kościołem". Obecna sytuacja jest trudna do przełamania, dodaje.
Jak dotąd, kilka diecezji zareagowało na krytykę. Diecezje Hamburga, Essen, Monastyru (Muenster) i Spiry ujawniły swoje finanse.
Günther Birkenstock / Anna Mierzwińska
red. odp.: Iwona D. Metzner