Scholz broni rozmieszczenia amerykańskich rakiet
24 lipca 2024Na corocznej letniej konferencji prasowej w Berlinie (24.07.2024) szef niemieckiego rządu Olaf Scholz skomentował opinię przewodniczącego klubu SPD w Bundestagu Rolfa Mützenicha. Ostrzegł on przed ryzykiem eskalacji w związku ze stacjonowaniem dalekosiężnej broni USA w Niemczech. „Musimy poprawić nasze zdolności obronne w obliczu rosyjskiej inwazji na Ukrainę, ale nie możemy ignorować ryzyka związanego z tym rozmieszczeniem” – powiedział Mützenich kilka dni temu gazetom grupy medialnej Funke. „Pociski mają bardzo krótki czas ostrzegania i otwierają nowe możliwości technologiczne. Ryzyko niezamierzonej eskalacji militarnej jest znaczne” – dodał socjaldemokrata.
Kanclerz nie zgodził się z tą opinią powtarzając, że planowane przeniesienie dalekosiężnej broni z USA do Niemiec to środek odstraszania i służy zagwarantowaniu, że Rosja nie zaatakuje Niemiec: „Potrzebujemy również opcji odstraszania ponad to, czym już dysponujemy, jeśli chodzi o rakiety manewrujące”.
Wyraził swoje ubolewanie w imieniu „NATO jako całość” i „wszystkich w SPD”, że Rosja „tak masowo zlekceważyła wszystkie porozumienia o kontroli zbrojeń z ostatnich dziesięcioleci”.
Przypomniał też swoje spotkanie z Władimirem Putinem w lutym 2022 roku, krótko przed rozpoczęciem rosyjskiej agresji na Ukrainę. Wtedy przekazał Putinowi, że jest gotowość do rozmów o kontroli zbrojeń, a także o tym, gdzie znajdują się pociski rakietowe. „Wszyscy chcielibyśmy ponownie żyć w świecie, w którym kontrola zbrojeń ma ogromne znaczenie” – powiedział Scholz.
Ustalenia w ramach szczytu NATO
Podczas lipcowego szczytu NATO rządy USA i Niemiec ogłosiły, że od 2026 roku w ramach strategii odstraszania dodatkowe amerykańskie systemy uzbrojenia zostaną rozmieszczone RFN. Ich zasięg obejmuje Rosję.
Wśród nich mają się znaleźć pociski manewrujące typu Tomahawk o zasięgu do 2.500 kilometrów, które technicznie mogą być również wyposażone w ładunki nuklearne, a także rakiety przeciwlotnicze typu SM-6 i nowo opracowana broń hipersoniczna.
Powściągliwa ocena wyścigu o Biały Dom
Po wycofaniu się prezydenta USA Joe Bidenaz wyścigu o Biały Dom, Scholz widzi duże szanse na zwycięstwo jego zastępczyni Kamali Harris. „Myślę, że jest bardzo możliwe, że to Kamala Harris wygra wybory” – powiedział. Decyzję podejmą jednak wyborcy w Stanach Zjednoczonych.
Scholz ocenił wiceprezydent USA, z którą spotkał się kilkakrotnie, jako „kompetentnego i doświadczonego polityka, który dokładnie wie, co robi”. Kanclerz nie chciał bezpośrednio wypowiadać się na temat Donalda Trumpa. Stwierdził jednak, że tak ważne partnerstwo jak to z USA „nie może zależeć od tego, kto jest prezydentem Stanów Zjednoczonych”.
(DPA/AfP/jar)
Chcesz mieć stały dostęp do naszych treści? Dołącz do nas na Facebooku!