Samochody elektryczne. Kiedy będą tańsze?
1 sierpnia 2023Samochody elektryczne mają odgrywać ważną rolę w osiąganiu celów klimatycznych w branży transportowej. Są one jednak nadal droższe niż samochody spalinowe. Minister transportu Niemiec Volker Wissing (FDP) liczy na „efekt samochodów służbowych”, czyli na to, że kupowanie używanych służbowych aut z elektrycznymi silnikami będzie korzystne. – Rynek używanych e-samochodów jest obecnie zasilany głównie przez rynek samochodów służbowych – powiedział Wissing w rozmowie z agencją DPA, tłumacząc, że wiele z rejestrowanych e-samochodów wykorzystywanych jest do celów służbowych. Wyjaśnił, że samochody te są często wymieniane na nowsze i w ten sposób zasilają one rynek samochodów używanych. – Nie mówimy tu wielkich limuzynach, jak wiele osób myśli. Klasyczny samochód służbowy jest standardowy – stwierdził.
Wissing: Nie mogę powiedzieć ludziom, żeby kupili samochód za 40 tys. euro
Według Wissinga średnia cena nowych e-samochodów wynosi obecnie ponad 40 tys. euro, a oferta używanych nie jest na razie wystarczająca. – Musimy jednak odpowiedzieć na pytanie, w jaki sposób chociażby opiekun czy pielęgniarka, którzy mieszkają na wsi mają dotrzeć do szpitala przy elastycznych godzinach (pracy) – powiedział Wissing.– Nie mogę powiedzieć ludziom, żeby kupili samochód elektryczny za 40 tys. euro albo wsiedli do autobusu, w sytuacji, w której jeżdżą one rzadziej – argumentował.
Polityk FDP tłumaczył, że przepisy dotyczące samochodów służbowych zawsze były okazją do szybkiego wprowadzenia nowoczesnych aut na rynek. Fakt, że rynek używanych samochodów elektrycznych jest obecnie głównie zasilany przez rynek samochodów służbowych powinni, jego zdaniem, dostrzec ci, którzy z jednej strony chcą promować ochronę klimatu poprzez elektromobilność, a z drugiej domagają się likwidacji samochodów służbowych. Wissing odniósł się w ten sposób do apeli o zniesienie ulg podatkowych na samochody służbowe.
Prywatni klienci dłużej korzystają z samochodu
Rynek używanych samochodów elektrycznych w Niemczech niemal nie ruszył w ostatnim czasie z miejsca. W pierwszym półroczu stanowił on zaledwie 1,25 procent całkowitej liczby przepisanych własność, co oznacza nawet lekki spadek w stosunku do tego samego okresu roku poprzedniego. Głównym tego powodem jest to, że jest po prostu dostępnych za mało starszych samochodów elektrycznych i musi minąć jeszcze trochę czasu, zanim to się zmieni. Thomas Peckruhn, wiceprezes Niemieckiego Stowarzyszenia Handlu Samochodami (ZDK) spodziewa się większej podaży używanych samochodów elektrycznych od 2024 lub 2025 roku, kiedy to auta leasingowane z ostatnich kilku lat pojawią się na rynku.
Do tej pory samochody elektryczne były częściej niż przeciętnie sprzedawane osobom prywatnym. To również spowalnia ich pojawienie się na rynku samochodów używanych, ponieważ prywatni użytkownicy, według obserwatora rynku DAT, dłużej korzystają ze swoich samochodów. W pierwszej połowie tego roku samochody z napędem elektrycznym stanowiły 20,3 procent nowych rejestracji w przypadku klientów prywatnych i 13,6 w przypadku firm – wynika z danych Federalnego Urzędu ds. Transportu Samochodowego.
Według niedawnej ankiety przeprowadzonej wśród kierowców samochodów służbowych przez DAT samochody elektryczne stanowią zaledwie 6 procent samochodów używanych w firmach.19 procent kierowców samochodów służbowych zdecyduje się na nie również kolejnym razem, głównie ze względu na korzyści podatkowe.
(DPA/ gwo)