1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Salon samochodowy w Detroit

10 stycznia 2006

Tradycyjnie już, o nastrojach w branży samochodowej na świecie, mówi się najpierw na „Motor Show” w Detroit, który otwiera międzynarodową paradę salonów, wystaw i targów samochodowych na wszystkich kontynentach po kolei.

https://p.dw.com/p/BIV0
Po latach chudych przemysł samochodowy w Niemczech zaczyna łapać oddech. Dotyczy to zwłaszcza Volkswagena.
Po latach chudych przemysł samochodowy w Niemczech zaczyna łapać oddech. Dotyczy to zwłaszcza Volkswagena.Zdjęcie: AP

Na razie wygląda na to, że USA wciąż borykają się ze skutkami ciężkiego kryzysu na własnym rynku motoryzacyjnym, natomiast Niemcy i Japończycy jakoś sobie z nim radzą. Na 600 samochodów, wystawionych na tegorocznym „Motor Show” w Detroit, przypada ponad sześć tysięcy dziennikarzy z całego świata, którzy mają możliwie jak najefektowniej przedstawić je entuzjastom czterech kółek. Najwięcej uwagi przyciągają premiery. W tym roku będzie ich aż czterdzieści. O tym, jak wystawcom zależy na imprezie w Detroit, najlepiej świadczą liczby. Wolfgang Hoffmann przedstawiciel firmy Audi na rynku amerykańskim: „Producenci samochodów wydają na Motor Show w Detroit bardzo dużo pieniędzy. Naprawdę udany występ kosztuje tu około dwustu milionów i – co ciekawe – bardzo się później opłaca.”

W ofercie Audi na rynek USA znalazła się po raz pierwszy luksusowa terenówka Q7, po której kierownictwo firmy spodziewa się dalszego wzrostu obrotów, już po raz jedenasty z rzędu! Na dużego minivana, z przeznaczeniem wyłącznie na Stany, stawiają także koncerny Daimler Chrysler i Volkswagen, które – po raz pierwszy zresztą – będą ze sobą współpracować w jego konstrukcji, produkcji i sprzedaży. Nowy szef firmy DaimlerChrysler Dieter Zetsche:

„Nie wydaje mi się, że uda nam się pozyskać tutejszych klientów prezentując im pojazdy doskonałe może pod względem ekologicznym ale za to zupełnie nie trafiające w gusta amerykańskich kierowców. Musimy zatem połączyć jedno z drugim: dać im taki samochód, jaki im najbardziej odpowiada, a do tego czysty i oszczędny.”

Nowa, duża terenówka Mercedesa GL, po raz pierwszy pokazana w Detroit, ma zdobyć rynek dlatego, że jest bardzo amerykańska. Za to druga, wielka nowość Mercedesa jest bardzo mało amerykańska. Jest nią nowy silnik diesla o chwytliwej nazwie BlueTec. Liczni fachowcy twierdzą, że to prawdziwa rewelacja. Ten silnik ma być tak czysty i wydajny jak jego benzynowi rywale i radykalnie zmienić upodobania amerykańskich kierowców, którzy za ”prawdziwy samochód” uznają tylko „benzyniaka”. Czy tak się stanie – zobaczymy. Ten nowy silnik ma być montowany tak w Mercedesach, jak i w Chryslerach, których sprzedaż wzrosła w ubiegłym roku o prawie cztery procent. W ten sposób DaimlerChrysler po raz pierwszy przekroczył pułap czterech milionów sprzedanych pojazdów, ku zawiści i rozpaczy jego rywali na amerykańskim rynku: Forda i General Motors. Wyłączne powody do zadowolenia ma natomiast – jak zwykle – Toyota, która zwiększyła obroty o kolejne 10-ć procent i jest przekonana, że w tym roku będzie tak samo. Toyoty, a zwłaszcza ich luksusowa odmiana –Lexus – od lat cieszą się w Stanach doskonałą opinię. Zarząd Toyoty jednak na tym nie poprzestaje i konsekwentnie rozwija produkcję i sprzedaż czystych aut o napędzie mieszanym: spalinowo-elektrycznym. Na podobne sukcesy ostrzą sobie zęby Chińczycy, którzy też pragną uszczknąć coś z amerykańskiego rynku, na którym w tym roku planuje się sprzedać około 17-u nowych samochodów. Na razie auta „Made in China” w USA zupełnie się nie liczą, ale pamiętajmy, że dwadzieścia lat temu w podobnej sytuacji byli Japończycy, a dziś...