Rozłam między Rosjanami i Ukraińcami
30 stycznia 2016Na prawym, wysokim brzegu Dniepru w Kijowie stoi gigantyczna "tęcza", czyli Pomnik Przyjaźni Narodów Ukraińskiego i Rosyjskiego, postawiony tam jeszcze w czasach sowieckich. Pomnik przypomina o ugodzie perejesławskiej z 1654 roku, na mocy której Ukraina została poddana władzy cara Rosji. W 300.rocznicę ugody w 1954 roku Ukraińskiej SRR uroczyście przekazano Krym. Od czasu aneksji Półwyspu Krymskiego ten stalowy pomnik przypomina o czymś, czego już nie ma: o przyjaźni.
Dzisiaj cokół pomnika "zdobią" wulgarne przekleństwa kierowane pod adresem prezydenta Władimira Putina. Serhij Zelowalnik najchętniej zburzyłby tę "tęczę". - Co to za przyjaźń, jeśli przyszły do nas wojska rosyjskie? - mówi poirytowany były główny architekt Kijowa. Jednakże władze miasta zdecydowały, że pomnik – potocznie wyszydzany jako „jarzmo” – zostanie tam, gdzie stoi.
Inaczej stało się w Charkowie na wschodzie Ukrainy, gdzie w listopadzie ubiegłego roku zdemontowano kolumnę mającą symbolizować przyjaźń rosyjsko-ukraińską.
Pojednawcze psygnały z Moskwy
Tymczasem Moskwa od tygodni wzmacnia pojednawcze sygnały w kierunku Kijowa. Nikołaj Patruszew, sekretarz Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej i bliski zaufany prezydenta Putina, powiedział w tym tygodniu w wywiadzie prasowym, że któregoś dnia "Rosja i Ukraina na pewno powrócą do normalnych stosunków". Podobne opinie słychać także na Kremlu i w ministerstwie spraw zagranicznych: „Moskwa jest gotowa do konstruktywnego dialogu z Kijowem”. Lecz w sprawach zasadniczych Kreml nie chce ustąpić: status Krymu nie podlega negocjacjom”.
Pod koniec grudnia ubiegłego roku w Rosji pojawiła się internetowa "Strona przyjaźni". Jej adres sugeruje, że Rosjanie u Ukraińcy są jednym narodem (www.we-are-one.ru), a konflikty pomiędzy nimi powinno się puścić w niepamięć. Strona ta chce uchodzić za platformę „wolną od polityki i propagandy” inicjującą bezpośredni dialog społeczny między Ukraińcami i Rosjanami. Nie wiadomo kto się za tym kryje i kto jest jej administratorem, strona nie ma bowiem stopki redakcyjnej.
Doświadczenia wojenne naznaczyły Ukrainę
Tego rodzaju sygnały i inicjatywy traktowane są wciąż na Ukrainie ze sceptycyzmem. „Ccóż to za jakaś nowa przyjaźń z Moskwą?”- oburzyła się na początku stycznia jedna z popularnych, ukraińskich z blogerek. „Spójrzcie na naszych żołnierzy, którzy na tej wojnie stracili ręce i nogi! Przestańcie oglądać się na Rosję i nie mówcie nam o bratnim narodzie".
Wielu Ukraińców podziela opinię młodej poetki z Kijowa Anastazji Dmytruk. Jej wiersz „Nigdy nie będziemy braćmi”, napisany po aneksji Krymu i adresowany do Rosjan, cieszy się na Ukrainie niesłabnącą popularnością. Jego nagranie na YouTube ma już ponad 6 mln kliknięć.
Wołodymyr Paniotto nie wierzy, że Ukraińcy szybko znów polubią Rosjan. – To jest bardzo trudny proces – powiedział dyrektor Międzynarodowego Instytutu Nauk Społecznych (KMIS) w Kijowie. "Za dużo złego się wydarzyło", mówi. Pozytywne nastawienie Ukraińców do Rosjan z 78 procent w lutym 2014 roku spadło na 30 procent w maju 2015. Na jesieni ubiegłego roku wzrosło do około 33 procent. Było to związane z porozumieniem z Mińska – uważają eksperci. Jednak ponad połowa (53%) Ukraińców wciąż określa swoje nastawienie do Rosji jako „złe” lub „bardzo złe".
Paniotto tłumaczy to przeżyciami, jakich wielu Ukraińców doświadczyło na wojnie z prorosyjskimi separatystami na wschodzie kraju. "Mamy ponad milion uchodźców, powołanie rezerwistów do armii zaciążyło na życiu wielu rodzin" – wyjaśnia socjolog z kijowskiego instytutu. "Dla Ukraińców jest to prawdziwa wojna, tymczasem większość Rosjan widzi ją tylko w telewizji".
Nienawiść i niechęć do Rosji
Tym bardziej może zaskakiwać, że w Rosji antypatia wobec drugiej strony jest dużo silniejsza niż na Ukrainie. W najnowszym badaniu opinii publicznej moskiewskiego Centrum im. Lewady, 59 procent Rosjan podało, że są negatywnie nastawieni wobec Ukrainy. Tylko 27 procent było innego zdania. "Ta liczba jest stabilna", twierdzi dysrektor Centrum Lew Gudkow. Jego zdaniem dzieje się tak wskutek rosyjskiej propagandy, która latem 2015 roku została nieco wyciszona, ale nie zanikła.
- Nigdy wcześniej nie spotkaliśmy się z tak wrogimi i niechętnymi postawami wobec Ukraińców w Rosji – powiedział Gudkow. Dają one o sobie znać także na co dzień. W Rosji nasiliły się uprzedzenia do Ukraińców jako małżonków, kolegów w miejscu i sąsiadów.
Ostatnie, pojednawcze gesty Rosji i próby zbliżenia się do Ukrainy Gudkow uznaje za manewr taktyczny. – Myślę, że te sygnały to tylko gra, obliczona na złagodzenie zachodnich sankcji gospodarczych oraz nacisków politycznych wywieranych na Rosję. Na pewno nie jest to prawdziwa pomoc dla Ukrainy, służąca rozwiązaniu konfliktu - zaznacza ekspert.
Roman Goncharenko / Barbara Cöllen