Rosyjski pisarz: Putin będzie rządził Rosją dożywotnio
12 maja 2016Deutsche Welle: Wielokrotnie mówił pan, że wyjechał pan z Rosji, ponieważ kraj jest okupowany przez wroga. Kim jest ten wróg?
Borys Akunin: Jestem całkowicie przekonany, że aktualna władza polityczna prowadzi moją ojczyznę ku upadkowi. Z tego powodu traktuje ją jak moich wrogów.
Ale przed kilkoma laty powiedział pan także, że w Rosji nie dzieje się żadna tragedia.
Myliłem się. W okresie 2011-2013 byłem bardzo zaangażowany społecznie. Sądziłem, że rosyjskie społeczeństwo obywatelskie jest dość silne, a władza państwowa dość rozsądna, by uniknąć jakiś fatalnej konfrontacji. W Rosji wszystko się zmieniło po wydarzeniach na Ukrainie w roku 2014. Władimir Putin podjął decyzję, której nie można cofnąć. Dla pozycji Rosji na świecie oznacza to coraz większą izolację. W samej Rosji oznacza to natomiast dożywotnie rządy Putina. O jego ustąpieniu nie ma w ogóle mowy. Teraz jest to zupełnie inne państwo.
W latach 80-tych większość Rosjan nie wierzyła w to, co mówiła telewizja. Dziś telewizji wierzą prawie wszyscy. Jak mogło dojść do takiej zmiany publicznej świadomości?
Pani pamięta czasy pieriestrojki, kiedy w umysłach ludzi powiał świeży wiatr. Ale ja pamiętam jeszcze lata 70-te. Wtedy byli tylko dysydenci, pojedynczy ludzie, którzy – jak dziś w Moskwie – trzymali plakaty, tyle, że teraz przechodnie zdają się ich w ogóle nie zauważać. Lecz tak długo, jak są jeszcze tacy ludzie, jest nadzieja na jakąś zmianę.
Dziś istnieje wiele źródeł informacji, przede wszystkim Internet. Jeżeli ktoś interesuje się innymi poglądami, ma możliwość doinformowania się. Ale większość ludzi nie ma w ogóle takiej potrzeby. Problem polega na czymś innym – problemem jest obecny polityczny reżim w Rosji. Jeżeli pominie się moralne, ideologiczne i inne aspekty, jest on katastrofalnie nieefektywny i niezdolny do konkurencji. Rosja nie jest w stanie dotrzymać światu kroku pod względem technologicznym i ekonomicznym. Świat rozwija się dalej, a Rosja drepcze w miejscu. Na tym polega problem. Niestety skończy się to zubożeniem całego narodu i społeczną eksplozją.
Czy nie stało się to jakąś historyczną prawidłowością, że Rosja jest zawsze trochę zacofana?
Zawsze zaprzątała mnie kwestia, co stanowi istotę rosyjskiego państwa. Dlaczego przez stulecia powtarzają się te same katastrofy. Każda próba liberalizacji kończy się jeszcze większymi represjami. Uważam, że Władimir Putin nie jest nawet temu osobiście winien. Myślę, że on kiedyś wcale nie chciał zlikwidować wszystkich swobód i stać się dożywotnim dyktatorem. Prawdopodobnie najpierw chciał trochę wziąć w ryzy oligarchów i jakoś poradzić sobie z separatystami. Miał właściwie bardzo skromne cele. Ale potem z całym impetem rozwinęły się pewne prawidłowości i doszło do tego, co już wcześniej wydarzało się w rosyjskiej historii.
Jeżeli jutro w Rosji, nie daj Bóg, doszłoby do pokojowej rewolucji i obalono by Putina i do władzy doszedłby jakiś nowy demokrata, także on po jakimś czasie znów stałby się dyktatorem i wszystko pozostałoby po staremu. Pionowa struktura tego państwa nie daje żadnej możliwości poruszenia się w innym kierunku.
Czyli nie chodzi tu o określoną osobę, tylko problemem jest system. Czy realistyczna jest zmiana tego systemu?
Oczywiście, że jest to realistyczne. Zaskakujące jest jednak, że w naszej historii nie było jeszcze żadnego reformatora, który chciałby zreformować fundamenty państwa, założonego w XV w. przez Iwana III Groźnego, który zjednoczył Rosję. Przejął on zasadę, wedle której zbudowane było państwo „Złotej Ordy”. W tamtych czasach Rosjanie nie znali żadnego efektywniejszego systemu niż państwo Czyngis-chana. W dalszym ciągu nasz kraj jest rządzony nie na podstawie prawa, ale dekretów wielkiego chana. Jednocześnie jest to system, w którym nie państwo służy obywatelom, ale ludzie służą państwu. Nie ma tam miejsca dla praw jednostki. Są tylko osobiste przywileje w zależności od pozycji zajmowanej w tej strukturze i stopnia lojalności wobec władz. Do tego dochodzi jeszcze tajna policja, która w tym systemie ma duże znaczenie.
Pomimo tego, obecnie w tym systemie ważna jest osoba Putina. We wcześniejszych wywiadach mówił pan, że Putin nie jest żadnym złodziejem ani przestępcą. Czy jest pan wciąż tego zdania?
Putin przechodzi ewolucję. Żeby pożerać miliardy, trzeba być chorobliwie chciwym. Korupcja wcale nie oznacza tylko kradzieży. Korupcja to upadek państwowego systemu w różnych wymiarach. Korupcją jest nadawanie swoim przyjaciołom różnych przywilejów. Korupcją jest także krycie ludzi, z którymi się sympatyzuje, by nie zostali pociągnięci do odpowiedzialności za swoje przestępstwa. Także pozorowany budżet jest korupcją.
Rozmawiała Żanna Niemcowa / tł. Małgorzata Matzke
*Rosyjski pisarz pochodzenia gruzińskiego i krytyk Putina Grigorij Szałwowicz Czchartiszwili znany pod pseudonimem Borys Akunin, wyjechał z Rosji w roku 2014. Aktualnie pracuje nad „Historią rosyjskiego państwa”
**Żanna Niemcowa, córka rosyjskiego opozycjonisty Borysa Niemcowa, zamordowanego lutym 2015, od sierpnia 2015 jest dziennikarką Redakcji Rosyjskiej Deutsche Welle w Bonn.