1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

O co chodzi w protestach w Rosji

20 stycznia 2024

Protest, który wydawał się niemożliwy – dwa miesiące przed wyborami prezydenckimi, w rosyjskiej autonomicznej republice Baszkirii tysiące ludzi demonstrowały przeciwko wyrokowi sądu. Co się stało?

https://p.dw.com/p/4bSAc
Russland Baschkortostan 2024 | Protest & Unterstützung für Aktivist Fail Alsynov vor Gerichtsgebäude
Demonstracja w małym mieście Bajmak odbiła sie głośnym echem na całym świecie.Zdjęcie: RusNews/REUTERS

Wyrok jest surowy: cztery lata kolonii karnej o zaostrzonych rygorach za użycie terminu „Kara Chałyk". Tego określenia wobec imigrantów z Kaukazu użył baszkirski działacz polityczny Faił Ałsynow w przemówieniu, wygłoszonym podczas protestów ekologicznych w Baszkirii, autonomicznej republice Federacji Rosyjskiej, położonej na Uralu, na granicy Europy i Azji.

Lingwiści, którzy badali przemówienie Ałsynowa w imieniu sądu, przetłumaczyli określenie „Kara Chałyk" z baszkirskiego, języka należącego do grupy turkijskiej, na rosyjski jako „czarni ludzie" i uznali, że jest to negatywnie zabarwione określenie migrantów z Azji. W swoim oświadczeniu Ałsynow tłumaczył jednak, że eksperci źle go zrozumieli. Użył tego terminu w znaczeniu „nielegalnych pracowników" i nie ma nic przeciwko „przedstawicielom innych narodów", jeśli „szanują nasze zwyczaje i tradycje, oraz nie łamią prawa".

Władze nie uwierzyły w te tłumaczenia: uznały wypowiedź za obraźliwą, postawiły Ałsynowa przed sądem i ostatecznie skazały go za podżeganie do nienawiści na tle etnicznym.

Niezwykły wymiar obywatelskiego nieposłuszeństwa

To, co wydarzyło się później, jest nietypowe dla Rosji pod rządami Władimira Putina  dwa lata po rozpoczęciu wojny na Ukrainie: kilka tysięcy osób przemaszerowało przed budynkiem sądu w małym baszkirskim mieście Bajmak w środę (17 stycznia 2023), domagając się uwolnienia Ałsynowa. Funkcjonariusze użyli gazu łzawiącego, granatów ogłuszających i pałek, aby rozgonić tłum. Demonstranci obrzucili policję śnieżkami. Pierwsze aresztowania nastąpiły około południa. Wszczęte zostało postępowanie karne w sprawie domniemanych masowych zamieszek. Maksymalna kara za to przestępstwo wynosi do piętnastu lat więzienia.

Baschkortostan Aktivist Fail Alsynov
Faił Ałsynow w środę, 17 stycznia, w sądzie w BajmakuZdjęcie: Sota/AFP

Do wieczora było już po zamieszkach, ale Rosja  była zdumiona skalą obywatelskiego nieposłuszeństwa. Od początku wojny na Ukrainie prawie każdy protest jest w tym kraju bezwzględnie tłumiony w zarodku i to – w przeciwieństwie do tego przypadku – w sposób udany.

37-letni Faił Ałsynow jest najbardziej znanym działaczem politycznym w Republice Baszkirii. Swoje przemówienie, które zostało ostro skrytykowane przez sąd, wygłosił podczas akcji protestacyjnej przeciwko planom wydobycia złota we wsi Iszmurzino w okręgu Bajmak, w kwietniu tego roku. Lokalni aktywiści oskarżyli wówczas rząd o współpracę z firmami wydobywającymi złoto i przestrzegali przed szkodami dla środowiska, spowodowanymi przez to wydobycie.

Ałsynow przekonywał, że po zakończeniu prac gastarbajterzy znikną, a Baszkiria pozostanie z nowym problemem ekologicznym: „Ormianie wrócą do swojej ojczyzny, Kara Chałyk – do swojej, Rosjanie do swojego Riazania, Tatarzy do swojego Tatarstanu", ale Baszkirzy nigdzie nie pojadą, ponieważ „nie ma dla nas innego domu, nasz dom jest tutaj!".

Krytyka agresji na Ukrainę

W tym samym przemówieniu Ałsynow skrytykował również wojnę  na Ukrainie: „Co na tym zyskujemy? Co to za polityka wobec naszego narodu? Nie rozumiem tego". Jako współprzewodniczący stowarzyszenia „Baszkort", Ałsynow już wcześniej zwrócił na siebie uwagę władz. Jego niezarejestrowane stowarzyszenie narodowe, prowadzące kampanię na rzecz niepodległości Baszkirii, zostało sklasyfikowane jako ekstremistyczne i zakazane.

Według szefa Republiki Baszkirii, Radija Chabirowa, Ałsynow nie jest aktywistą ekologicznym. Polityk odwiedził miasto Bajmak dzień po protestach i przekonywał mieszkańców: „Można udawać eko-aktywistę i patriotę, ale w rzeczywistości sytuacja wygląda inaczej. Grupa ludzi, z których część przebywa za granicą i którzy są w zasadzie zdrajcami, wzywa stamtąd Baszkirię do odłączenia się od Rosji. Nawołują do wojny partyzanckiej "

Faił Ałsynow symbolem oporu

Mimo propagandy, dla dużej części obywateli Baszkirii, Ałsynow pozostaje symbolem ruchu oporu, który tym razem został szczególnie ostro potraktowany przez władze. Ta surowość jest niezwykła dla rosyjskiej politolożki Jekateriny Schulmann. Jej zdaniem milicja mogła zastosować wypróbowaną i przetestowaną taktykę i pozostawić demonstrantów na mrozie – dopóki tłum nie rozproszy się z własnej woli. Funkcjonariusze mogli nachodzić poszczególnych aktywistów w ich domach lub miejscach pracy. – Pomaga to uniknąć upiornego obrazu milicjantów, bijących ludzi – powiedziała Schulmann w wywiadzie dla DW.

Ekspertka zwraca uwagę, że protesty w Moskwie po uwięzieniu opozycyjnego polityka Aleksieja Nawalnego w 2021 r. również zostały rozbite w ten sam „cichy sposób". Podobnie, a nawet „ciszej", władze zareagowały na antysemicki pogrom na lotnisku w Machaczkale w rosyjskiej republice Dagestanu w zeszłym roku, kiedy samolot z Izraela został zaatakowany przez tłum. W obu przypadkach motto władz brzmiało: „Po prostu nie prowokuj".

Russland Baschkortostan 2024 | Protest & Unterstützung für Aktivist Fail Alsynov vor Gerichtsgebäude
Funkcjonariusze próbują rozpędzić protestujących przez budynkiem sądu w Bajmaku, 17.1.2023Zdjęcie: RusNews/REUTERS

Tym razem jednak władze zdecydowały się na „spektakularne granaty ogłuszające i bitwy". Jak podkreśla Schulmann, taktyka ta była ryzykowna na dwa miesiące przed wyborami prezydenckimi. Tłumaczy ją „dysfunkcją administracyjną", w której różne części aparatu władzy nie działają ze sobą w sposób spójny: – Kierownictwo polityczne nie może nic powiedzieć siłom bezpieczeństwa, ponieważ mają one swój własny pion władzy – mówi. Policja podlega Ministerstwu Spraw Wewnętrznych, więc administracja nie jest upoważniona do wydawania jej dyrektyw. Ta „dysfunkcja administracyjna" zwiększa ryzyko dla przywództwa państwowego w Moskwie w okresie przedwyborczym i czyni je bardziej niepopularnym.

Skrywany problem narodowościowy w Rosji

Sytuację pogarsza dodatkowo konflikt narodowościowy. Podobnie jak w Baszkirii, mniejszości narodowe w innych republikach również czują się gorzej traktowani niż Rosjanie. – Jest to w regionach dodatkowy problem poza innymi skargami, które wciąż są „uśpione", ponieważ centrum jest nadal silne. Ale czasami budzą się i przypominają ludziom, że Moskwa zawsze nimi pomiatała – podsumowuje Schulmann.

Abbas Gałjamow, rosyjski politolog o baszkirskich korzeniach, zgadza się z tą tezą. Sam przez kilka lat pracował w administracji regionalnej Baszkirii. W wywiadzie dla DW Galjamow mówi, że prześladując aktywistów i tłumiąc protesty, „patriotyczny" rząd w rzeczywistości podkłada bombę pod fundamenty Rosji. – W momencie, gdy sprawy przybiorą naprawdę zły obrót dla moskiewskiego reżimu, może on już nie być w stanie poradzić sobie z ciężarem skarg, które ludzie składają – twierdzi.

Niebezpieczeństwo dla Kremla?

Gałjamow uważa również za znamienne, że jest to protest mniejszości narodowej. Przypomina, że cały Związek Radziecki upadł po podobnym scenariuszu: wiele narodów, które ogłosiły niepodległość, wróciły wtedy pamięcią do masowych deportacji, których ich przodkowie doświadczyli w ZSRR. I to pomimo faktu, że deportacje te miały miejsce pół wieku temu. –  Pamięć narodowa żyje przez długi czas – mówi Gałjamow.

Z drugiej strony, rosyjski ekspert polityczny Dymitrij Orieszkin nie widzi żadnego zagrożenia dla Kremla ze strony Baszkirii. W rozmowie z DW stwierdził, że podejrzewa, iż lokalne władze z powodzeniem stłumią protesty. Nowością jest to, że złość jest skierowana przeciwko lokalnym władcom, którzy z kolei są postrzegani jako protegowani Moskwy. Niemniej jednak potencjał protestów w Baszkirii jest niewielki, ponieważ nie stoją za nimi żadne siły polityczne. – To zdecydowanie dopiero sygnał ostrzegawczy – mówi ekspert. 

Artykuł ukazał się pierwotnie nad stronach Redakcji Niemieckiej DW 

Bądź na bieżąco i zostań jednym z prawie 60 tysięcy obserwujących naszą stronę na facebooku! Tam też skomentujesz nasze artykuły >>