1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Rosyjscy demonstranci: Wstydzimy się tej zbrodniczej wojny

Małgorzata Matzke20 lutego 2015

Prezydent Rosji Putin nie dopuszcza czegoś takiego jak opozycja czy krytyka władzy. Jednak nie wszyscy Rosjanie godzą się z polityką prezydenta Putina wobec Ukrainy.

https://p.dw.com/p/1Eemd
Russland Symbolbild Kommunismus Parade auf dem Roten Platz Moskau
Zdjęcie: Reuters

Na ulicy kobieta rozdaje ciasteczka własnego wypieku: ludziki i serduszka z napisanym lukrem słowem "pokój". Tego wieczora na placu przed moskiewskim Maneżem zebrało się ok. 30 osób, u stóp pomnika marszałka Żukowa, który prowadził Armię Czerwoną na Berlin. Ludzie rozmawiają, popijają herbatę. Niektórzy się modlą; czasami organizują kursy pierwszej pomocy. Cały wachlarz poglądów: lewicowe, prawicowe, liberalne. Młodzi i starzy, kobiety i mężczyźni. Jednoczy ich pragnienie zmiany i oburzenie na rosyjską agresję na Ukrainie. Zbierają się tak co wieczór, już od miesiąca, na kilka godzin. Nie ma żadnych haseł ani plakatów i jak dotąd żadnego konkretnego planu.

Russland Schukow Denkmal in Moskau
Protestujący wybrali pomnik Żukowa na swoją opokęZdjęcie: picture-alliance/ZB/A. Burgi

To był pomysł dziennikarza Jewgenija Lewkowicza.

- Zbieramy tu resztki ruchu protestacyjnego. Jesteśmy gotowi do radykalnej wałki z władzą, ale bez broni. Byłoby dobrze, gdyby przychodzili tu ludzie gotowi każdego dnia do takiego pokojowego zaangażowania - wyjaśnia Lewkowicz.

Potrzebna jest zmiana władzy

Impulsem do tych spotkań było aresztowanie jednego z jego przyjaciół, opowiada dziennikarz. Mark Galperin, aktywista ruchu opozycyjnego na Placu Czerwonym trzymał tablicę z napisem "Je suis Charlie". Takie formy indywidualnego protestu są w Rosji dopuszczalne. Pomimo tego Galperina na 30 dni wsadzono do więzienia. Wyszedł przed kilkoma dniami. Teraz wyrzucono go z pracy. Przychodzi na spotkania koło Maneżu.

- Potrzebna jest zmiana władzy. Szukamy jakiejś drogi. Wybory odpadają, bo w Rosji są tylko pseudowybory. Logiczną drogą jest znalezienie jak największej liczby ludzi o podobnych poglądach. Na początek ustaliliśmy miejsce spotkań - opowiada.

Moskau - Alltag
80 proc. Rosjan popiera prezydenta PutinaZdjęcie: picture-alliance/ZB

Policja stoi z boku

Przytakuje mu Michaił Kercer, z zawodu pediatra.

- Kiedy do tych 30 osób dołączy pół miliona, natychmiast coś się zmieni. Dowódcy przestaną wtedy wypełniać zbrodnicze rozkazy. Policja zacznie wtedy pilnować publicznego porządku zamiast wspierać bandytów - mówi.

Ale nie wszyscy są tak optymistyczni. Emeryt Andriej Marguljow nie widzi żadnej możliwości wpłynięcia na bieg wydarzeń.

- Stoję tutaj, bo jestem przyzwoitym człowiekiem i nie chcę w milczeniu godzić się na to, co się dzieje - wyjaśnia.

Do tej pory policja nie zakłócała tych spotkań. Widać co prawda stojących na uboczu policjantów, ale nie interweniują.

Russland Armut
Bieda doskwiera Rosjanom bardziej niż politykaZdjęcie: picture-alliance/ dpa/dpaweb

Uczestnicy cichego protestu bardziej boją się prowokatorów, opowiada Marguljow.

Prokremlowskie grupy zapowiedziały, że będą udaremniać w Rosji wszelkie formy protestu, jeżeli trzeba - także przemocą.

- Ale chroni nas pomnik Żukowa. Tego nikt by nie śmiał obrzucić odchodami. To jest ich ulubiona metoda - wyjaśnia.

Protest studentów na wideo

Grupa pod pomnikiem Żukowa nie jest jedyną, która protestuje przeciwko polityce Kremla. Przed kilkoma dniami studenci opublikowali w Internecie wideo. Około 10 osób stoi w Moskwie i Petersburgu w śniegu. Jeden po drugim podchodzą do kamery.

- Wstyd nam, że nasz kraj naruszył terytorialną integralność Ukrainy i zagarnął Krym. Wstydzimy się tej niewypowiedzianej, zbrodniczej wojny - mówili.

Jest to odpowiedź na przesłanie, także na wideo, ukraińskich studentów, którzy wezwali studentów w Rosji, by poddali w wątpliwość propagandę i się nad nią zastanowili.

Studenci z Petersburga i Moskwy proszą o wybaczenie. "Prostite nas" - "Wybaczcie nam".

Na YouTubie to wideo miało w ciągu tygodnia 20 tys. wyświetleń.

Ten film uprzedziła jednak grupa prokremlowskich studentów: ich przesłanie, naszpikowane pretensjami do ukraińskich studentów, miało prawie 2 mln odsłon.

Minimalny potencjał protestu

Jak wynika z sondaży potencjał protestu w Rosji jest bardzo nikły. Prezydenta Putina i jego politykę popiera 80 proc. społeczeństwa. Także obok grupy protestującej pod pomnikiem Żukowa ludzie przechodzą obojętnie, opowiada Michaił Kercer.

- Przekonać tych ludzi raczej się nie da. Z drugiej strony Majdan pokazał, że jest to jednak możliwe. W Kijowie na ulice wyszli przecież tacy sami sowieci jak my. Tylko kiedy ludzie przypomną sobie o swojej godności, coś się może zmienić - wierzy doktor Kercer.

Gesine Dornblueth, DLF / Małgorzata Matzke