Rostowski w FAZ: euro wprowadzimy dopiero po naprawie eurolandu
25 marca 2013"Wobec niepewności co do przyszłej sytuacji w Polsce i strefie euro chwilowo nie można określić wiarygodnego terminu wprowadzenia euro" - tymi słowami dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung" (FAZ) cytuje Jacka Rostowskiego. Polski wicepremier i minister finansów przekonuje jednocześnie, że datę przystąpienia do unii walutowej będzie można podać dopiero wtedy, gdy spełnione zostaną wszystkie warunki. Są to nie tylko tzw. kryteria z Maastricht (deficyt budżetowy, zadłużenie, stopy procentowe i inflacja na odpowiednim poziomie). "Musimy przygotować nasz kraj tak, by był konkurencyjny także w 10-15 lat po wprowadzeniu euro. Musimy przedtem zrobić to, co we właściwym czasie zaniedbała Hiszpania, Włochy i Portugalia, i teraz muszą to w bolesny sposób nadrabiać" - dodaje Rostowski w FAZ. Wymienia w tym kontekście reformę rynku pracy, ograniczenie biurokracji i polepszenie infrastruktury. Ważnym elementem jest także konsolidacja budżetu. Polska dąży tu do złotego środka. "Kraje Europy myślą zbytnio w kategorii skrajności między radykalnymi a prawie żadnymi wysiłkami w kierunku oszczędzania" - krytykuje minister finansów. Polski wicepremier wyjaśnia też, dlaczego obecnie Polacy są sceptyczni co do wprowadzenia waluty euro. "Eurostrefa musi zostać porządnie naprawiona. Głębokie strukturalne różnice, które doprowadziły do kryzysu euro, muszą zostać przezwyciężone - poprzez silniejszą ekonomiczną i polityczną integrację" - postuluje Rostowski. Pomimo wielu przeszkód polski polityk nie pozostawia wątpliwości, że zasadniczo Polska chce wprowadzenia wspólnej waluty. "Chcemy być w strefie euro, ponieważ wzmacnia to nasze polityczne znaczenie i przyśpieszy tempo wzrostu" - przekonuje na łamach FAZ. "Najwcześniej w 2015 roku, a raczej później, będzie musiał udowodnić ten zamiar" - konkluduje niemiecki dziennik.
Bartosz Dudek
red. odp.: Elżbieta Stasik