Art Cologne
20 kwietnia 2010Targi Art Cologne nazwano ze względu na staż i renomę, jaką osiągnęły, "matką wszystkich targów sztuki". Ponieważ przez kilka lat przeżywała ona okresy słabości, w rozmachu i prestiżu prześcignęły ją targi sztuki w Londynie, Nowym Jorku, Miami i Bazylei.
Ale od kiedy w roku 2009 stery nad Renem przejął Daniel Hug, 41-letni Amerykanin z niemieckim paszportem, powoli powraca także dawna świetność. Targi przyciągnęły znów liczące się galerie - z 23 krajów. Pomimo wstrzymania ruchu lotniczego w Europie, oprócz dwóch galerii, wszystkim udało się dotrzeć do Kolonii na czas. "W drodze jest jeszcze galeria Kalfean z Aten, która przez Włochy samochodem podąża do celu. Podobnie właścicielka Zaki Rosenfeld, która z Izraela przyleciała do Nicei, i samochodem jedzie do Kolonii" - poinformował szef targów.
Organizatorzy liczą się z tym, że na Art Cologne nie dotrze wielu kolekcjonerów, nie tylko z krajów europejskich, lecz także ze Stanów. Są więc obawy o wysokość obrotów przez 5 targowych dni.
Kolońskie targi były jednak zawsze mekką dla kolekcjonerów i miłośników sztuki z Nadrenii, w nich więc cała nadzieja.
Na tegorocznej edycji 200 wystawiających tu galerii oferuje nie tylko sztukę nowoczesną, lecz proponuje cały przekrój sztuki współczesnej. Dla tych, którzy sztukę traktują jako lokatę kapitału pomyślane są dzieła klasyków modernizmu, impresjonizmu, czy ekspresjonizmu.
Dawni i nowi mistrzowie
Monachijska galeria Thomas ma w swej ofercie na przykład obraz Edwarda Muncha za 6,5 mln euro. Rzadko kiedy widzi się tak drogocenne dzieła poza murami muzeów. Jest to pochodzący z 1916 roku portret bliskiej przyjaciółki Muncha. W latach 1921-37 wisiał we frankfurckiej galerii miejskiej Staedel. Potem uznano go za sztukę "wynaturzoną" i usunięto ze zbiorów. Po czym obraz pojawił się na jakiejś wystawie w Szwecji, skąd poszedł dalej w świat - opowiada Heike Grossmann z galerii Thomas.
Szczególnym walorem targów Art Cologne jest właśnie to, że równolegle prezentowani są tu już uznani artyści jak i twórcy eksperymentalni. Szczególna uwaga skupia się oczywiście na artyście, który pomimo dopiero co ukończonych 50 lat już wszedł na trwałe do historii sztuki: Neo Rauch, zaliczany do tak zwanej Nowej Szkoły Lipskiej. Przy okazji okrągłych urodzin Lipsk i Monachium poświęciły mu dwa gigantyczne pokazy najnowszej twórczości. Na Art Cologne galeria Eigen& Art przywiozła kilkumetrowej długości płótno Raucha, o niebagatelnej cenie 600 tys. euro, które już ma potencjalnego nabywcę.
Harry Lybke, właściciel Eigen & Art potwierdza, że zainteresowanie obrazem jest duże i liczy na to, że go faktycznie sprzeda. Marszand ten przez kilka lat nie brał udziału w Art Cologne, lecz także i jego powrót świadczy o tym, że targi naprawdę mają się lepiej.
Sabine Oelze / Małgorzata Matzke
red.odp.: Iwona Metzner