Raport: Rolnictwo nadal szkodliwe dla środowiska
21 czerwca 2021Szacuje się, że produkcja żywności jest źródłem 26 proc. światowych emisji gazów cieplarnianych, zaś przeważająca część tych emisji pochodzi z rolnictwa – w szczególności z produkcji zwierzęcej.
Żeby temu przeciwdziałać, UE w latach 2014-2020 przeznaczyła 103 mld euro unijnego dofinansowania na działania na rzecz klimatu. Na próżno, bo jak wynika z opublikowanego w poniedziałek (21.06.2021) sprawozdania Europejskiego Trybunału Obrachunkowego (ETO), mimo pieniędzy z UE, poziom emisji z sektora rolniczego nie zmalał od jedenastu lat. „Nie udało się zachęcić rolników do podejmowania skutecznych praktyk przyjaznych dla klimatu, a większość projektów finansowanych w ramach wspólnej polityki rolnej (WPR) miało marginalny lub żaden wpływ na złagodzenie zmian klimatu” – przyznali unijni kontrolerzy.
Trujące hodowle
Greenpeace już dawno alarmował, że hodowle zwierząt są bardziej szkodliwe dla środowiska niż wszystkie samochody (w tym osobowe i dostawcze) w UE razem wzięte. Truje zarówno sama hodowla dużych stad, jak i produkcja paszy i wylesianie terenów pod jej uprawę.
W UE hodowla zwierząt gospodarskich, zwłaszcza bydła, odpowiedzialna jest za połowę emisji gazów cieplarnianych z rolnictwa, mimo to od 2010 r. nie udało się jej ograniczyć. Przeciwnie: w trzech państwach UE – w Polsce, Irlandii i na Węgrzech – w ostatnich latach liczba hodowli, a razem z nimi poziom emisji wyraźnie wzrosły.
Jak zresztą wskazuje ETO, mimo funduszy klimatycznych w ramach WPR nie prowadzono działań w kierunku ograniczenia wielkości stad ani nie zachęcano rolników do zmniejszenia ich liczby, ale wręcz promowano produkty pochodzenia zwierzęcego, których konsumpcja od 2014 r. utrzymuje się w UE na stałym poziomie. Rocznie obywatele Unii konsumują średnio 109 kg nabiału na głowę, 34 kg wieprzowiny, 21 kg drobiu, 12 kg jaj, 10 kg wołowiny i cielęciny i 1,4 jagnięciny. Jak pokazują statystyki około jedna trzecia tej żywności trafia na śmietnik.
Szkodliwe dofinansowanie
Jak zauważa ETO, niektóre środki stosowane w ramach WPR wręcz przyczyniają się do utrzymania szkodliwych poziomów emisji zamiast ich ograniczania. W sytuacji, kiedy np. dopłaty dla unijnych hodowców są wyższe w przypadku hodowli dużych stad, to logiczne, że rolnikom nie opłaca się zmniejszać liczby zwierząt gospodarskich.
To zresztą, jak mówią audytorzy, nie jedyny przykład tego, że WPR wspiera praktyki nieprzyjazne dla klimatu. Szkodliwe są także dopłaty dla rolników uprawiających osuszone torfowiska, które co prawda stanowią zaledwie 2 proc. gruntów rolnych w UE, ale odpowiedzialne są za emisje aż 20 proc. gazów cieplarnianych pochodzących z rolnictwa. W tym wypadku największymi trucicielami w UE są Niemcy, Polska i Rumunia. Co prawda środki unijne można przeznaczyć na odtworzenie torfowisk zamiast ich uprawę, rzadko to jednak robiono. Podobnie niewielkie fundusze przeznaczono w ramach WPR na zalesianie, agroleśnictwo czy przekształcanie gruntów rolnych w użytki zielone.
„Program zazieleniania miał poprawić efektywność środowiskową WPR, nie zachęcono jednak rolników do podejmowania działań przyjaznych dla klimatu, więc oddziaływanie na klimat było znikome” – przyznali audytorzy.
Rolnik nie płaci
UE nie nakłada także odpowiedzialności na zanieczyszczających środowisko rolników. W prawie unijnym obowiązuje zasada „zanieczyszczający płaci”, która pozwala nałożyć sankcje na firmy lub podmioty prowadzące działalność szkodliwą dla środowiska, zasada ta nie odnosi się jednak do emisji pochodzących z rolnictwa. W praktyce oznacza to, że przedsiębiorcę można ukarać grzywną lub nałożyć na niego limity dotyczące emisji, zaś rolnik pozostaje bezkarny.
Jak zauważyli kontrolerzy, nie udało się też rozwiązać problemu nawozów, odpowiadających za jedną trzecią emisji gazów cieplarnianych. Zamiast zmaleć, w latach 2010-2018 ich zużycie w Unii znacznie wzrosło. Co prawda UE przeznaczyła w ramach wspólnej polityki rolnej środki na działania mające ograniczyć ich stosowanie (w tym na rolnictwo ekologiczne czy uprawę roślin strączkowych), wciąż jednak nie udowodniono czy praktyki te miały jakikolwiek wpływ na ograniczenie emisji.
Mniejsze natomiast fundusze przeznaczono na praktyki, których skuteczność została udowodniona, w tym rolnictwo precyzyjne, pozwalające na celowe dostosowanie nawozów na potrzeby upraw i tym samym skuteczniejszą ochronę środowiska.
W UE trwają właśnie negocjacje odnośnie funduszy przeznaczonych na unijne rolnictwo w latach 2021-2027. – Mamy nadzieję, że nasze ustalenia będą przydatne dla UE i dążenia do osiągnięcia neutralności klimatycznej do 2050 r. Nowa wspólna polityka rolna powinna w większym stopniu koncentrować się na redukcji emisji z rolnictwa. UE odgrywa tu kluczową rolę, ponieważ ustanawia normy środowiskowe i współfinansuje większość wydatków państw członkowskich na rolnictwo – powiedział odpowiedzialny za raport Viorel Stefan z ETO.