Raport ONZ na temat sytuacji we wschodniej Ukrainie
28 lipca 2014W najnowszym raporcie Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. praw człowieka wyrażono przekonanie, że prorosyjscy separatyści we wschodniej Ukrainie uciekliby się nawet do porwań, tortur i egzekucji, żeby tylko umocnić swoją władzę.
Stwierdza się także, że uzbrojone grupy atakują instytucje publiczne, napadają na banki i wysadzają w powietrze tory kolejowe. W działaniach zbrojnych między wojskami rządowymi Ukrainy a separatystami na zaludnionych terenach zostało zabitych wiele osób cywilnych.
Tysiące ludzi szuka schronienia. Od połowy kwietnia 2014 roku w tym konflikcie życie straciło według ONZ co najmniej 1129 osób, ponad 3400 zostało rannych a przeszło sto tysięcy osób ratowało się ucieczką (w poprzednim raporcie ONZ z 18 czerwca wymienia się liczbę 356 zabitych).
W ubiegłym tygodniu Czerwony Krzyż po raz pierwszy nazwał konflikt we wschodniej Ukrainie wojną domową.
Odpalanie pocisków z wyrzutni Grad na obszarach zaludnionych
- Obie strony muszą położyć kres dalszemu zabijaniu osób cywilnych – zażądała Navi Pillay, wysoka komisarz NZ ds. praw człowieka.
Ostrzegła, że postępowanie zarówno separatystów jak i armii ukraińskiej powinno być uznane za naruszenie międzynarodowego prawa humanitarnego (MPH) i ścigane z mocy prawa.
W walkach w Doniecku i Ługańsku obie strony używają ciężkiej broni maszynowej na obszarach zaludnionych; w tym artylerii, czołgów i rakiet. Podobno obie strony wykorzystują też nieprecyzyjne wyrzutnie rakietowe Grad.
Organizacja Praw Człowieka „Human Right Watch” (HRW) już w ubiegłym tygodniu zarzuciła armii ukraińskiej naruszanie międzynarodowego prawa humanitarnego.
Czy przypuszczalne zestrzelenie MH17 było zbrodnią wojenną?
Zestrzelenie samolotu pasażerskiego Malaysia Airlines nad wschodnią Ukrainą w połowie lipca, można by według oceny ONZ uznać za zbrodnię wojenną. Pillay zapewniła, że zrobi się wszystko, żeby winni zestrzelenia stanęli przed sądem.
Prowadzenie śledztwa w strefie, gdzie samolot runół na ziemię jesat nadal niemożliwe. W poniedziałek (28.07) zagraniczni specjaliści znów usiłowali przedostać się do miejsca, gdzie rozbiła się maszyna. W konwoju, składającym się z 20 pojazdów, wyruszyły w tę strefę międzynarodowe oddziały policji z holenderskimi i australijskimi funkcjonariuszami. Mają za zadanie zabezpieczyć to miejsce i dalsze, znalezione ciała.
Jednak w pobliżu Doniecka nadal toczą się walki. W niedzielę (27.07) władze śledcze musiały z przyczyn bezpieczeństwa odwołać planowane zbadanie strefy upadku samolotu. Części wraku są rozsiane w promieniu 60 km na wschód od Doniecka.
Rosja kooperatywna?
Tymczasem Rosja opowiedziała się za prowadzeniem śledztwa pod egidą ONZ. - Takie śledztwo powinno się zacząć jak najszybciej – oświadczył szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow. Dodał, że misja ONZ mogłaby na obszarze działań zbrojnych zagwarantować konieczne bezpieczeństwo.
Odpowiedzialnością za zestrzelenie samolotu Rosja obarcza Ukrainę. Ukraina z kolei prorosyjskich separatystów. Dowodem na to są według niej zdjęcia satelitarne USA.
W katastrofie boeinga 777 zginęło prawie 300 osób.
(tagesschau.de, reuters, dpa, afp) / Iwona D. Metzner