Płoną lasy na Syberii. "Epoka ognia"
4 sierpnia 2019Johann Georg Goldammer już od 25 lat obserwuje pożary lasów na Syberii. Profesor Goldammer jest ekspertem w dziedzinie ekologii pożarów i już od 1993 r. przewiduje, że pożary takich rozmiarów jak obecnie będą występować coraz częściej.
– Zbyt długo polityka ignorowała nasze ostrzeżenia – zaznacza w rozmowie z Deutsche Welle naukowiec kierujący Global Fire Monitoring Center (GFMC) przy Instytucie Chemii im. Maxa Plancka na uniwersytecie we Fryburgu. Należy on do ścisłego grona ekspertów pożarowych na świecie.
Na skutek tegorocznych pożarów na Syberii spłonęły już 3 mln hektarów lasów – jak 1 sierpnia poinformował zarząd lasów. W czterech regionach ogłoszono stan wyjątkowy. Ze względu na niespotykane upały ogień szybko się rozprzestrzenia. Rząd w Moskwie początkowo ignorował ten problem, lecz teraz zapadła decyzja, by aktywnie zwalczać żywioł. Ponieważ ze względu na położenie trudno jest gasić te pożary z samolotów, Moskwa planuje sztuczne wywołanie deszczu.
Nie gasi się każdego pożaru
– Nie trzeba koniecznie gasić każdego pożaru lasu – zaznacza prof. Goldammer. Mówi on o „dogmacie”, którym kierowano się kiedyś w ZSRR, próbując ugasić każdy pożar lasu. Związek Radziecki miał jednak jeszcze wielkie możliwości. Każdego dnia latem w akcji było 500 samolotów, które miały za zadanie wykrycie, obserwację czy zwalczanie pożarów z powietrza. Dziś ten dogmat już nie obowiązuje. Jeden z rosyjskich gubernatorów określił wręcz próby gaszenia tak odległych pożarów lasów „bezsensownym działaniem”. Ta wypowiedź wywołała w Rosji oburzenie, ponieważ żywioł bezpośrednio dotknął już kilka tysięcy osób. Wiatr wieje z niekorzystnych kierunków i niebo nad kilkoma miastami zasnuwają chmury dymu. Lecz w wypowiedzi gubernatora zawarta jest „kropla gorzkiej prawdy” – podkreśla niemiecki ekspert. Rosja nie ma już po prostu niezbędnych sił i środków do zwalczania pożarów. W Rosji sytuacja nie jest inna niż np. w Ameryce Północnej, gdzie teraz także płoną lasy.
Nowy zawód: menedżer pożaru
Pożary występowały już od zawsze. W roku 1915 np. tygodniami smog wisiał nad obszarem 6 mln km² rosyjskiego terytorium. Pożar jest jednym z naturalnych zjawisk – wyjaśnia prof. Goldammer. Pożary lasów mają także element konstruktywny, ponieważ stymulują naturalny wzrost drzew. Lecz ze względu na nie zawsze zrównoważoną gospodarkę leśną i zmiany klimatu w wielu przypadkach nie ma czasu na naturalną regenerację lasu. W północnych, tak zwanych borealnych strefach okołobiegunowej roślinności, potrzeba kilkuset lat, aby znów odtworzył się trwały, bogaty w gatunki i produktywny stan lasu.
Odpowiedzią na współczesne pożary lasów powinno być kształcenie specjalistów, którzy na podstawach naukowych mogliby decydować, jak zarządzać pożarami – podkreśla ekspert. Czasami trudno jest dokonać zróżnicowania między pożarem, który ma pozytywny, a takim który ma niszczący skutek. Wraz z innymi ekspertami prof. Goldammer proponuje utworzenie nowej specjalizacji: menadżera pożarów, który miałby wiedzę z obszaru ekologii, techniki i technologii zwalczania pożarów. – Musimy przygotować się na to także w Niemczech. Standardowe sytuacje, z jakimi doskonale radzą sobie nasze ochotnicze i zawodowe straże pożarne, jak wypadki drogowe, pożary domów czy osiedli, nie wymagają tak specjalistycznej wiedzy. Także zarządy lasów nie zawsze wiedzą, co trzeba robić – podkreśla ekspert.
Analiza danych satelitarnych wykazuje, że ogień pochłania rocznie 300 do 600 mln ha lasów. Pożary są ze szkodą dla ludzi nie tylko wywołując szkody zdrowotne, lecz są niebezpieczne także dla ludzkości na długą metę, ponieważ dramatycznie zmieniają krajobraz.
Epoka pożarów
Pożary i jeszcze inne zjawiska są zwiastunami nowej epoki w życiu naszej planety – wyjaśnia prof. Goldammer. Obecnie żyjemy w antropocenie, epoce kształtowanej przez działania ludzi (pojęcie to ukuł holenderski naukowiec Paul Crutzen – przyp.red.), ale epoka ta dobiega końca. Jak nazwiemy następną epokę?
– Naukowcy nie są jeszcze zgodni, ale w naszym środowisku mówi się że następna mogłaby być epoka ognia – wyjaśnia naukowiec, zaznaczając, że na całym świecie ludzie są nieprzygotowani do nowych wyzwań, jakimi są pożary lasów.
W ubiegłych 40 latach pożary lasów u nas, w Niemczech, nie były żadnymi istotnym tematem. Pożary w ubiegłym i w tym roku w Meklemburgii-Pomorzu Przednim były już właściwie traumatyczne, pomimo że spojrzawszy szerzej, objęły tylko minimalnie obszary. Ukazały jednak, że w Niemczech niewiele mamy w ręku, by adekwatnie reagować na taką sytuację. Powierzchnia lasów w Niemczech wynosi ogółem 10 mln ha, w Rosji 1,3 mld ha, czyli 130 razy więcej. Lecz przynajmniej w zachodnim świecie coś się właśnie zmienia – podkreśla naukowiec. Ma to pewien związek także z ruchem „Friday for Future”, który wywiera coraz większy nacisk na politykę. A ta zaczyna reagować, bo wszyscy coraz lepiej rozumieją, że zmiany klimatyczne to fakt, i że są one groźne.