Płatny seks i handel ludźmi na granicy polsko-niemieckiej
14 grudnia 2013W Niemczech po raz kolejny rozgorzała dyskusja na temat prostytucji w polsko-niemieckim obszarze przygranicznym. Mówi się również o przypadkach sutenerstwa. Patologia trwa od ponad 20 lat.
Niemieckie miejscowości położone w bezpośrednim sąsiedztwie Polski są często pierwszym adresem, pod który trafiają kobiety z wielu państw Europy wschodniej. Proceder trawa nieprzewanie od 1990 roku. Scenariusz nakreślany przez brandenburski dziennik "Morgenpost" wygląda zazwyczaj bardzo podobnie, jak w przypadku tej młodej Bułgarki: do seksbiznesu na polsko-niemieckim pograniczu trafiła zwabiona obietnicą „przyjaciela”, który zaproponował jej pracę w restauracji w Niemczech. Dwudziestoletnia kobieta nigdy tam nie dotarła. Wylądowała w domu publicznym.
– Tę dziewczynę zmuszono do prostytucji – tłumaczy opiekująca się nią Margaret Muresan, która od lat zajmuje się ofiarami handlu ludźmi i stręczycielstwa. Podczas nalotu policji w 2012 roku na jeden z berlińskich burdeli Bułgarka nie była w stanie się wylegitymować i twierdziła stanowczo, że znajduje się tam nie z własnej woli. Urzędnicy zaalarmowali „In Via", organizację, której pracownicy starają sie dotrzeć do prostytuujących się na ulicy, jak również do domów publiczncych w Słubicach i Frankfurcie nad Odrą.
Seks – branża niezwykle dynamiczna
Według szacunków, w całych Niemczech pracuje około 400 tysięcy prostytutek. W większości są to obywatelki krajów Europy wschodniej. W latach 90. w Brandenburgii pracowały głównie prostytutki z Polski, potem do interesu weszły dziewczyny z Ukrainy i Białorusi. Po intensywnych kontrolach niemieckich służb seksinteres przeniósł się na polską stronę. Ta tendencja trwa do dziś; nikt nie narzeka na brak klientów z Niemiec, którzy za usługi seksualne w Polsce płacą mniej.
Ze względu na położenie geograficzne problem problem prostytucji w Niemczech, to nie tyle powszechność usług seksualnych, ale głównie problem w ustaleniu, czy ma się do czynienia tylko prostytucją, czy w grę wchodzi również handel ludźmi. - Niektóre kobiety będą się prostytuować nawet wówczas, gdy mają inną alternatywę - twierdzi Muresan. Jej zdaniem jednak przykłady prostytuujących się z biedy nie należą do rzadkości. Zdaniem urzędniczki w tym aspekcie „dobrowolność” jest bardzo względna. Podejrzewa się także, że problem prostytuowania się z powodów ekonomicznych może dotyczyć również część niemieckich kobiet.
Prostytutka na policji
Według Państwowego Biura Śledczego w Brandenburgii w 2012 roku było sześć udowodnionych przypadków sprzedaży kobiet, w tym jeden zarzut handlu ludźmi w celu wykorzystywania seksualnego. Muresan podkreśla, że to nie znaczy, iż nie było innych przypadków, a jedynie to, że ofiary sutenerstwa nie zgłaszają się na policję – ze wstydu lub strachu.
W Niemczech od tygodni mówi się o prostytucji i debatuje się nad tym na najwyższych szczeblach władzy. Pretekstem był m.in. opublikowany przez Alice Schwarzer, niemiecką feministkę „Apel przeciwko prostytucji". Czołowe niemieckie partie CDU/CSU i SPD zapowiedziały walkę ze stręczycielstwem, jak również wzmożoną kontrolę w domach publicznych. Minister ds. spraw socjalnych Brandenburgii Günter Baaske (SPD) wzywa do pilnego wypracowania ogólnoniemieckiej strategii w celu jak najszybszego przeprowadzenia instytucjonalnej kontroli prostytucji w Niemczech.
Agnieszka Rycicka
Red.odp.: Małgorzata Matzke
t=109#