1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Przedsiębiorczy Polacy "reanimują" wschodnie Niemcy

Nadine Wójcik19 marca 2008

Löcknitz to małe, zaspane miasteczko w Meklemburgii, 15 kilometrów od polskiej granicy. Co czwarty mieszkaniec nie ma pracy i tylko dzięki przedsiębiorczym Polakom gospodarka regionu i miejscowość budzą się do życia.

https://p.dw.com/p/DgJM
Puste skrzynki pocztowe czekają na nowych właścicieli w powiecie Ucker-Randow
Puste skrzynki pocztowe czekają na nowych właścicieli w powiecie Ucker-RandowZdjęcie: dpa

Mandy to krótko ostrzyżona, sympatyczna szatynka w okularach. Jest matką dwójki dzieci. Przez pięć lat Mandy szukała stałej pracy. Od czasu do czasu pomagała w salonie fryzjerskim w rodzinnej wsi w Meklemburgii – za 165 euro w miesiącu. I właśnie wtedy, gdy już straciła nadzieję na stałe zatrudnienie, do Löcknitz przyszli Polacy.

Małgorzata Grabczak zainwestowała w remont zaniedbanego sklepu i szukała pracowników. Mandy nie wahała się ani chwili.

- Nie miałam żadnych uprzedzeń, grunt to praca, wszystko jedno gdzie - mówi.

Niemka pracująca u Polki - to do niedawna jeszcze ewenement. Jednak dla Małgorzaty Grabczak to naturalna kolej rzeczy. Od lat to właśnie Niemcy są głównymi klientami jej dwóch salonów fryzjerskich po polskiej stronie granicy.

- To właśnie moi klienci namawiali mnie żebym otworzyła salon w Niemczech. Pracuję w tym fachu od 13 lat i czas, by spróbować po niemieckiej stronie - opowiada Małgorzata Grabczak.

Löcknitz leży w powiecie Ucker-Randow, 25 kilometrów na zachód od Szczecina. Podczas gdy stolica Pomorza Zachodniego przeżywa prawdziwy boom, w Löcknitz panuje smutek i szarość. Bezrobocie sięga tu 25 procent. Kto może - wyprowadza się. Z kolei Polaków przyciągają do Löcknitz tanie działki i domy. Tu można tanio mieszkać i założyć firmę. Z tej możliwości skorzystało już 45 Polaków. Burmistrz miasteczka, Lothar Meistring, jest zachwycony także tym, że Polacy odmładzają jego miejscowość. Podczas gdy w sąsiednich regionach likwiduje się szkoły i przedszkola, w Löcknitz jest na odwrót.

- Mój miły problem polega teraz na tym, że mam za mało pomieszczeń w szkole i muszę wynajmować je gdzie indziej. Muszę też zbudować nowe przedszkole - wylicza z uśmiechem burmistrz.

Brak perspektyw i wysokie bezrobocie zwłaszcza wśród młodzieży to plagi Niemiec Wschodnich
Brak perspektyw i wysokie bezrobocie zwłaszcza wśród młodzieży to plagi Niemiec WschodnichZdjęcie: dpa

Nic dziwnego - od pewnego czasu - dzięki osiedlającym się tu Polakom - Löcknitz bije w regionie rekordy przyrostu naturalnego. Kwitnie też rynek nieruchomości. Niemal codziennie do Löcknitz przyjeżdżają Polacy, którzy chcą się tu osiedlić. Ale nie wszyscy miejscowi widzą dobre strony napływu Polaków.

- To wszystko jest do bani. Oni tu czują się jak w domu. Można by pomyśleć, że jesteś w Polsce. Nie dostaniesz żadnego porządnego mieszkania, bo Polacy mają więcej pieniędzy - denerwuje się jeden z zapytanych na ulicy przechodniów.

Inna zapytana kobieta skarży się, że Polacy zabierają Niemcom miejsca pracy.

- Dla nas nie ma już nic. Sami mamy dużo bezrobotnych, wszyscy żyją tu z zasiłku - mówi.

Burmistrz Lothar Meistring wzrusza ramionami.

- Gdy słyszę coś takiego – pytam: komu Polacy zabrali pracę? Nie znam ani jednego takiego przypadku Wprost przeciwnie.


Czekamy na przedsiębiorczych Polaków

Pustostany i rudery spotkać można w Niemczech wschodnich na każdym kroku
Pustostany i rudery spotkać można w Niemczech wschodnich na każdym krokuZdjęcie: DW

Wioska Bagemühl położona jest kilka kilometrów od Löcknitz. Przy głównym trakcie prowadzącym przez miejscowość położony jest pomalowany na biało budynek. Ta miejscowa restauracja od lat była nieczynna i popadła w ruinę. Teraz kupił ją szczeciński przedsiębiorca.

Jeden ze starszych gospodarzy z Bagemühl cieszy się, że nareszcie ktoś wyremontował podupadły lokal.

- To wszystko była ruina. Teraz i obejście jest czyste. To wspaniałe - mówi gospodarz.

Napotkana w obejściu starsza pani nie może nadziwić się przedsiębiorczości Polaków.

- Polacy są tacy pracowici, tacy czyści, jesteśmy dumni. Bez nich to by się rozleciało - uważa gospodyni.

Dla Marcina Kaczmierczaka lokal w Bagemühl to prawdziwe wyzwanie. O kosztach inwestycji nie chce mówić. Wprawdzie władze mile widzą polskich inwestorów, ale niemieckie banki boją się ryzyka.

- Nie miałem żadnej pomocy banku, tylko pomoc od władz lokalnych - narzeka.

Zajazd w Bagemühl to już ósmy lokal Marcina Kaczmierczaka a drugi w Niemczech. Pracę może tu dostać 17 Niemców.

Dzięki Polakom gospodarka regionu ruszyła do przodu. To oni wprowadzają życie do tych zapomnianych zakątków Niemiec. Mieszkańcy Bagemühl cieszą się w każdym razie, że od dziś mogą obchodzić swoje uroczystości w nowo otwartej restauracji.