Precedens na meczu Bundesligi. "Powstrzymać od naśladowania"
8 czerwca 2020Podczas tego meczu kibice, zgodnie z ograniczeniami wprowadzonymi podczas epidemii koronawirusa, nie siedzieli na trybunach, tylko obserwowali go zza płotu. Było ich tylko około 30, ale ich dopingowanie było słyszane na boisku, a po końcowym gwizdku sędziego zawodnicy podeszli do nich, żeby im podziękować za zagrzewanie ich do walki. Działacze Bundesligi obawiają sie teraz, że inni kibice mogą pójść w ich ślady i że nie da się ich opanować.
To może się powtórzyć
– Takie niebezpieczeństwo rzeczywiście istnieje. Dziś jest ich 30, ale jutro może być już 300, a pojutrze 3000 – powiedział Sig Zelt, rzecznik organizacji kibiców "Pro Fans" w wywiadzie dla Sportowej Służby Informacyjnej (SID). – Kluby kibiców powinny teraz zwrócić się do swoich członków z apelem, żeby powstrzymać ich od naśladowania takich akcji – dodał.
Największe obawy wiążą się z zachowaniem kibiców podczas końcówki sezonu ligowego, w której rozgrywane będą mecze decydujące o jej wynikach. Wtedy kibice mogą dać się ponieść emocjom i nie będą skłonni dostosować się do obowiązujących ograniczeń ani apeli ich klubów. Rainer Vollmer, rzecznik związku kibiców "Nasza trybuna", ma jednak nadzieję, ze przynajmniej zorganizowane grupy kibiców "będą przestrzegać zasad ich niepisanego kodeksu honorowego".
Na razie, jak na to zwrócił uwagę Vollmer, kibice zachowują się w "bardzo zdyscyplinowany sposób". To, co wydarzyło się podczas meczu Union Berlin z Schalke 04 było, w jego przekonaniu, "wydarzeniem odosobnionym", które nie znajdzie naśladowców. Tym bardziej, że kibicowanie "zza płotu" na większości niemieckich stadionów piłkarskich nie jest możliwe ze względów technicznych.
Cierpliwość jest ograniczona
Co się jednak stanie, gdy kibice napłyną w większej liczbie? Niemiecki Związek Piłki Nożnej (DFB) nie chciał ustosunkować się do zapytania w sprawie meczu Union Berlin z Schalke 04. Drużyna Union Berlin nie musi obawiać się nałożenia na nia kary, ponieważ dostosowała się do obowiązujących zaleceń. – Jej zawodnicy nie zbliżyli zbyt blisko do kibiców, a ich zachowanie odpowiadało zaleceniom przestrzegania dystansu społecznego i przepisom dotyczącym higieny – oświadczył rzecznik DFL Christian Arbeit. – Wszystko było w porządku, a policja kontrolowała sytuację – dodał.
Lubisz nasze artykuły? Zostań naszym fanem na Facebooku! >>
Tego samego zdania są zawodnicy tego klubu, którzy uznali kibicowanie im zza płotu za "zabawne i sympatyczne". Inne zachowania, naruszające przepisy obowiązujące podczas koronakryzysu, są o wiele bardziej niepokojące. Mimo to pewne wątpliwości pozostają.
(SID/jak)