Wojny wytrzebiły z głów większości Europejczyków złowrogi nacjonalizm
4 sierpnia 2014„Frankfurter Allgemeine Zeitung „pisze:
„Przypomnienie prakatastrofy XX wieku, jaką była I wojna światowa, przypada na okres, w którym coraz bardziej poddaje się w wątpliwość zasady działania Unii Europejskiej. Niezależnie od tego ile racji mają prezydenci Gauck i Hollande ostrzegając przed populistycznymi, nacjonalistycznymi i antyeuropejskimi tendencjami, przecież wyraźnie widać, że państwa Unii mają dalej na uwadze wyłącznie własne interesy.
Dzisiejsza Europa jest zabezpieczeniem od pokus i przemocy, zabezpieczeniem, nad którym trzeba stale pracować. Konflikty należy rozwiązywać w sposób pokojowy i bronić również wspólnych wartości takich jak wolność jednostki i równość wobec prawa. Są to główne nauki płynące z uwikłania się w wielką europejską rzeź sprzed stu lat”.
„Nürnberger Nachrichten” komentują:
„Katastrofy 1914/18 i 1939/45 przyczyniły się do gruntownego wytrzebienia z głów większości Europejczyków, a przede wszystkim dzielnych ojców-założycieli UE złowrogiego nacjonalizmu. Nie do końca się to udało. Gauck i Hollande ostrzegali przed pospolitymi populistami, którzy, mówiąc źle o Europie, uderzają ponownie w szowinistyczny ton, osiągając zastraszające sukcesy wyborcze. W zasadzie są to fanatycy. Wystarczy wysłuchać ich 'rozpalających umysły 'wystąpień, by dostrzec, że nie chodzi tu o rozsądek, o rzeczową politykę, lecz o rozniecanie negatywnych nastrojów. Fanatyzm jest obecny we wszystkich toczących się obecnie walkach na świecie, fanatyzm, który z wcześniejszych, żyjących pokojowo sąsiadów, może uczynić zwalczających się wrogów”.
„Neue Osnabrücker Zeitung”jest zdania, że:
„Dawni zaciekli wrogowie Niemcy i Francja są dziś wielkimi przyjaciółmi. Nienawiść, pragnienie odwetu, wzajemne oczernianie się nie muszą trwać wiecznie, jeśli obie strony są gotowe do pojednania. Taki sygnał wysłali prezydenci Joachim Gauck i Francois Hollande z jednego z najstraszniejszych pól bitewnych I wojny światowej. Jest to podnoszące na duchu i aktualne przesłanie, szczególnie w obliczu konfliktów na Bliskim Wschodzie i we wschodniej Ukrainie, ale także w obliczu krzepnącego nacjonalizmu w Rosji, oraz antyeuropejskich populistycznych tendencji w UE. Niemcy i Francuzi postępują przykładnie spoglądając na wspólną kulturę pamięci. Takie wspólne upamiętnienie ofiar jest dla wielu regionów warte starań”.
Natomiast „Badisches Tagblatt” z Baden-Baden chwali:
„Próba wspólnego spojrzenia na historię jest w uczczeniu pamięci czymś nowym. Zanim stało się to możliwe upłynęło sporo czasu. Dziś postrzegamy historię, jako historię europejską – każdy naród dla siebie, jednak z uwzględnieniem punktu widzenia innych. To ciekawy proces, który znajduje swoje odzwierciedlenie w niemiecko-francuskiej wystawie wędrownej „Mieszkańcy Górnego Renu w czasie wojny 1914-18” oraz w planowanym muzeum na wzgórzu Hartmannsweilerkopf. Są to kroki w stronę normalności, która nie trafia wprawdzie na pierwsze strony gazet, jak kryzysy i wojny na świecie, ale jest dla nas wszystkich szczęśliwym trafem”.
Opr. Alexandra Jarecka