Prasa o umowie koalicyjnej: rewolucja w czasach pandemii
25 listopada 2021Komentator „Frankfurter Allgemeine Zeitung” pisze, że program przyjęty w umowie koalicyjnej jest wręcz rewolucyjny. „W nadchodzących latach w Niemczech będzie się działo (…) Rdzeniem tego przełomu jest polityka klimatyczna, która ma zaprowadzić Niemcy do neutralności klimatycznej i to w okresie jednego pokolenia. Nie trzeba wskazywać, że chodzi tu o gigantyczne zadanie przecinające wszystkie obszary. Przełom ingeruje w całą gospodarkę i politykę przemysłową, dotyka polityki socjalnej, praw gospodarowania przestrzennego i polityki społecznej.”
Dziennik „Sueddeutsche Zeitung” zauważa jednak, że cały ten ambitny program przyszłego niemieckiego rządu zależy od tego, czy partiom koalicyjnym uda się opanować pandemię koronawirusa, która właśnie uderza w Niemcy z wielką siłą. „Nie będzie przełomu bez zabezpieczenia ludności. Nie będzie pieniędzy na gigantyczne inwestycje, jeśli miliardy euro będą tonąć w kolejnych falach pandemii, a przedsiębiorcy będą wisieć na państwowej kroplówce. Nie będzie zaufania obywateli w cokolwiek, gdy fale infekcji będą decydować o tym, jak wygląda codzienne życie. Ta koalicja jest nie tylko pierwszą tego typu w Niemczech. Jest też pierwszą, która zaczyna pracę w tak niebezpiecznym kryzysie i od pierwszego dnia będzie musiała zapracować na zaufanie, konfrontowana z brutalnym liczbami zachorowań jako wskaźnikiem skuteczności. Taryfy ulgowej na sto pierwszych dni rządu nie będzie.”
Stołeczny dziennik „Berliner Zeitung” jednak podchodzi z rezerwą do zapowiedzi dotyczących poważnych zmian. „Na pierwszy rzut oka wszyscy dalej robią to, co robili od zawsze. Finansami zajmą się liberałowie, środowiskiem – Zieloni, a SPD – w dalszym ciągu pracą i sprawami socjalnymi. I niby gdzie tu przełom? Robert Habeck (jeden z liderów Zielonych) był podczas środowej konferencji prasowej przekonany, że koalicja dotrzyma cel 1,5 stopnia Celsjusza, wyznaczony na paryskiej konferencji klimatycznej. Pozostaje jego tajemnicą, skąd u niego ta pewność. Bo w umowie koalicyjnej próżno szukać konkretnych sum, jakie mają zostać przeznaczone na inwestycje w ochronę klimatu, tak samo jak próżno szukać prawa weta, jakie miałby posiadać minister ds. klimatu. Czy okaże się, że i ten temat jest tylko jednym z wielu? Pandemia pokazuje, że także ten rząd na razie będzie pracować w trybie kryzysowym” – czytamy.
Komentator dziennika gospodarczego „Handelsblatt” zauważa tymczasem, że plany nowej koalicji będą bardzo drogie w realizacji. „Podstawowe zabezpieczenie finansowe dla dzieci, 400 tysięcy mieszkań dotowanych publicznie w ciągu czterech lat, bonus dla pracowników sektora opieki. To wszystko trzeba sfinansować. Kosztów ochrony klimatu nie będzie można całkowicie przerzucić na obywateli i firmy. Konieczne będą ulgi w innym miejscu. W umowie koalicyjnej nie ma na razie mowy o finansowo-politycznym dociskaniu. Ale to nic nie znaczy. Bo to jeszcze przyjdzie”.