Prasa o stanie armii: rozczarowująco niskie tempo zmian
13 marca 2024Mimo ogłoszenia dwa lata temu przełomu w niemieckiej obronności (Zeitenwende), w armii Niemiec nie odnotowano znaczącej poprawy w zakresie personelu, materiałów i infrastruktury – wynika z najnowszego raportu parlamentarnej pełnomocniczki ds. Bundeswehry Evy Hoegl.
– Bundeswehra wciąż ma za mało wszystkiego – powiedziała Hoegl we wtorek (12.03.2024) podczas prezentacji raportu w Berlinie, odnosząc się do braku sprzętu, broni, ale i poważnych problemów kadrowych.
Komentator dziennika „Frankfurter Rundschau” pisze, że najbardziej otrzeźwiająca w raporcie pełnomocniczki Evy Hoegel nie jest sama lista niedoborów, bo ta znana jest od lat. „O wiele bardziej rozczarowuje niskie tempo, z jakim podchodzi się do deficytów, mimo Zeitenwende (przełomu w podejściu do obronności – red.). Patrząc na to z tej strony, raport jest też złym świadectwem dla ministra obrony Borisa Pistoriusa i kanclerza Olafa Scholza, który chce przekształcić podupadłą armię w filar europejskiego obronności. Jednak mimo specjalnego funduszu o wartości 100 miliardów euro nadal wszystkiego brakuje”. Jak czytamy, jeszcze więcej pieniędzy wcale nie przyspieszy obiecywanych reform. Szef resortu obrony musi pokonać dysfunkcyjną biurokrację w armii. Będzie też musiał znaleźć drogę do pozyskania nowych chętnych do służby. „Szwecja mogłaby być przykładem, choć pobór do wojska w wersji light jest w kraju politycznie nie do zrobienia” - czytamy.
Dziennik „Reutlingen General Anzeiger” dodaje: „SPD była wcześniej partią, która wstawiała się za Bundeswehrą i interesem żołnierzy. Stara się utrzymać ten wizerunek. Ale w rzeczywistości wydaje się, że kierunek wyznacza zorientowana mocno na lewo frakcja SPD. Towarzysze próbują, patrząc na wybory komunalne i europejskie, pozycjonować Scholza jako kanclerza pokoju i oszczędzają na armii. W ten sposób chcą odzyskać wyborców Zielonych. Ludzi, którym ta niegdysiejsza partia pokoju (Zieloni – red.), zbyt głośno domaga się teraz dodatkowej broni dla Ukrainy”.
Wydawany we Frankfurcie nad Odrą dziennik „Maerkische Oderzeitung” ocenia zaś: „Oczywiście nie da się z dnia na dzień doprowadzić do porządku armii, z jej małym i dużym sprzętem. Ale w rzeczywistości zmiana kierunku w armii nie rozpoczęła się wraz z przemówieniem kanclerza Olafa Scholza w Bundestagu w lutym 2022 roku. Zmiany trendów w sprawie kadr i wyposażenia ogłoszono już prawie przed dekadą, w tym także dodatkowe wydatki. Bundeswehra musi teraz pilnie udowodnić, że dzięki dużym pieniądzom, udostępnionym przez podatników, może też być skuteczna. W innym przypadku nie znajdzie się już wielu chętnych do przekazania kolejnych wielkich sum pieniędzy po wykorzystaniu stu miliardów z funduszu specjalnego” – czytamy.
W bawarskim dzienniku „Augsburger Allgemeine” czytamy z kolei: „W kraju, który ogólnie zaniedbał utrzymanie swojej infrastruktury, armia została wyjątkowo dotkliwie naruszona oszczędnościami. Teraz okazuje się, że zaniechań z minionych dekad nie da się tak po prostu skorygować w ciągu kilku lat. Potrzebne są nagle przełomy (Zeitenwende), ale wprowadzenie ich w życie trwa. Tak czy inaczej widać trend ku górze. Najbardziej rażące braki w wyposażeniu wydają się być usunięte. (…) Żołnierze zasługują na to, aby wykonywać ich potencjalnie groźną dla życia misję w dobrych warunkach. To przerażające, że świadomość konieczności posiadania sprawnej Bundeswehry powróciła dopiero pod wpływem ukraińskiego szoku” – czytamy.