Prasa o proteście przeciw męskiej dominacji w Kościele
13 maja 2019„Kościół czekają niespokojne czasy” - przewiduje gazeta "Westfaelische Nachrichten" dodając, że niepokój nie musi być automatycznie groźny, a może wręcz zadziałać uzdrawiająco. Wgląd w historię Kościoła uczy, że ruchy reformatorskie zawsze zaczynały się na dole, by dotrzeć następnie do kolejnych szczebli kościelnej hierarchii. Jednak nazywanie obecnych protestów „zwyczajnym lamentowaniem” byłoby pójściem na łatwiznę. Wieczne tkwienie w moralno-teologicznych wątpliwościach, ukrywanie prawdy w sprawach przemocy seksualnej czy zastój w debacie o diakonacie kobiet powodują ciśnienie, które gdzieś musi znaleźć ujście.
Zdaniem dziennika "Reutlinger General-Anzeiger" protest w Kościele katolickim rośnie wraz ze wzrostem rozczarowania papieżem Franciszkiem. Początkowo pokładano w jego reformatorskich planach duże nadzieje. To, co zrobił w sprawie nadużyć seksualnych w Kościele, to jednak najwyżej realizacja programu minimum - podkreśla dziennik.
"Koelnische Rundschau" stwierdza, że kobiety jako referentki w parafiach dowodzą swoich duszpasterskich umiejętności. „Tym bardziej gorzkie jest rozczarowanie papieżem, który odroczył decyzję o diakonacie kobiet. Czy przynajmniej tu nie byłoby możliwe otwarcie?” - zastanawia się gazeta. Wyświęcanie kobiet na księży podzieliłoby Kościół, jednak przykład wielkiej kaznodziejki Hildegardy von Bingen pokazuje, jakie możliwości tkwią w tradycji. Papież i biskupi powinni tylko chcieć z niej skorzystać.
"Straubinger Tagblatt" pisze, że Kościół „nie może już dłużej pozwalać sobie na arogancję wobec kobiet“, a Kościół bardziej kobiecy i czujący byłby bardziej ludzki i przyjazny. Ruch Maria 2.0 zapoczątkuje coś nowego. Bunt wiernych nie jest skierowany przeciw Kościołowi. Wręcz przeciwnie, pokazuje wielką miłość do Kościoła i trzeba mieć nadzieję, że papież i biskupi to dostrzegą.