Historyk: „Pojednanie polsko-niemieckie jest trwałe”
5 marca 2023Książka „Nowi sąsiedzi w środku Europy. Polska i Rzesza w średniowieczu” jest pierwszym z pięciu tomów na temat historii stosunków polsko-niemieckich. – To obecnie najobszerniejsze dostępne opracowanie na ten temat – przekonuje Krzysztof Ruchniewicz, dyrektor Centrum Studiów Niemieckich i Europejskich im. W. Brandta Uniwersytetu Wrocławskiego, które wydało polską wersję książki. Niemiecka od kilku lat jest już na rynku.
Ambicją tego projektu jest przedstawienie obu historii na zasadzie ich przeplatania. – Jest to próba pisania historii narodowej w nowy sposób. Nie jako historie równoległe i nie jako historie porównawcze, ale jako historie, które są ze sobą powiązane. Podjęliśmy starania stworzenia transnarodowej historii wzajemnych powiązań, która otwiera też nowe możliwości percepcji – tłumaczy DW Norbert Kersken, niemiecki historyk i współautor książki.
Polsko-niemieckie dyskusje historyków
Polski i niemiecki historyk pracowali wspólnie, tzn. nie dzielili się poszczególnymi rozdziałami, ale uzupełniali przesyłane sobie wzajemnie fragmenty. Przemysław Wiszewski, były rektor Uniwersytetu Wrocławskiego i współautor pierwszego z pięciu tomów, zapewnia w rozmowie z DW, że podczas pracy nad książką nie zdarzały się sprzeczne interpretacje wydarzeń czy procesów, co jednak nie znaczy, że nie było dyskusji. Jako przykład przytacza kwestię funkcjonowania Śląska podczas okresu wielkiej migracji i zmian gospodarczych XIII wieku. – My – historycy, którzy się urodzili i funkcjonują na Śląsku i którzy traktujemy Śląsk jako swój region, coś co jest częścią nas, nie podchodzimy do naszego regionu jako do elementu granicznego między Polską i Niemcami. Z punktu widzenia historyków niemieckich to mało zręczna sytuacja, oni obawiają się, aby ktoś nie zarzucił, że traktują Śląsk jako swoje ziemie niemieckie na Wschodzie – wyjaśnia. Zdaniem Wiszewskiego to, co dzieje się w XIII wieku, to wielka migracja, ale wielka niemiecka migracja ekonomiczna. To przyjście na ziemie słowiańskie ludzi, którzy są głodni sukcesu ekonomicznego. – To nie jest żadne przenoszenie wyższej kultury, jakaś misja…I tego się chyba boją nasi niemieccy koledzy, tzn., żeby nie być oskarżonymi o takie spojrzenie – podkreśla. Polski historyk dostrzega generalną różnicę w podejściu do historii. – Niemcy są o wiele bardziej ostrożni – II wojna światowa cały czas ciąży. Poczucie winy jest nieustannie obecne – tłumaczy.
Niemiecko-francuski wzór
Historia stosunków polsko-niemieckich ukazała się już kilka lat temu po niemiecku nakładem wydawnictwa Wissenschaftliche Buchgesellschaft. Istnieje też zresztą podobna publikacja, dotycząca relacji niemiecko-francuskich.
Norbert Kersken zapewnia, że czytelnik polsko-niemieckiej publikacji wielokrotnie będzie zaskoczony nowymi spostrzeżeniami dotyczącymi średniowiecznych relacji obu wspólnot. – Nowością jest sumaryczne spojrzenie na pewne sprawy i pytanie: jak dalece procesy wymiany zachodziły w obu kierunkach. Jest wiele aspektów, które również dla dzisiejszego czytelnika mogą być odkrywcze – argumentuje.
Wiadomo, że na ogólne postrzeganie stosunków polsko-niemieckich duży wpływ mają zbrodnie XX wieku dokonane przez hitlerowskie Niemcy. – Teraźniejszość kształtuje myślenie ludzi, kiedy mówią o historii – tłumaczy historyk. – Jest ona oczywiście bardziej obecna w naszej świadomości niż wydarzenia sprzed tysięcy lat – stwierdza. Często dzieje się tak, że perspektywa nowszej historii nakładana jest na dawniejsze czasy, które były bardziej pokojowe.
Zdaniem polskiego współautora książki historia Polski i Niemiec była do tej pory przedstawiana głównie w kontekście historii politycznej, czyli analizy tego, jak układały się wojny, jakie były sojusze, jakie polityczne obszary ścierały się ze sobą. – Tylko że to jest wyłącznie jeden aspekt, który wprawdzie też się u nas pojawia, ale to są jedynie ogólne ramy opowieści. Nas interesuje to, co się w tych ramach zawiera, czyli jak ludzie żyli ze sobą, jak się komunikowali, jak uzupełniały się ich zwyczaje, jak słowa przenikały do innych języków – mówi. Podkreśla, że wspólna historia oznacza, że można się o coś spierać, ale w sytuacji sąsiedztwa więcej korzyści odnosi się ze współpracy niż z konfliktu, czego przykładem, jak mówi, jest Mieszko I.
– Przedstawia się go często jako budowniczego polskiej państwowości, czyli tego, który zbudował Polskę, żeby Niemcy, którzy zagrażali terenom zachodniej Słowiańszczyzny, zostali powstrzymani. To w największym skrócie wizja tego, co robił Mieszko I. Prawdą natomiast jest to, że on tak ściśle współpracował z dworem cesarskim, iż był nazywany margrabią i komesem cesarza (doradca cesarza – red.). Tak też został upamiętniony w nekrologu w Fuldzie obok innych margrabiów i komesów, którzy zarządzali przygranicznymi terytoriami cesarstwa – relacjonuje Wiszewski.
Stosunki polsko-niemieckie są lepsze niż opinia o nich
Historycy są zgodni co do tego, że jeśli spojrzeć na tradycję polsko-niemieckich relacji od ich początków, to nie brakowało pozytywnie zaskakujących momentów. Przemysław Wiszewski chciałby, żeby książka ta pogłębiła poczucie wspólnoty – To nie jest tak, że Niemcy nie odnosiły korzyści – to nie były zawsze relacje asymetryczne, jak się czasem je przedstawia, czyli że Polska była biorcą, a Rzesza dawcą. Jeśli spojrzeć na XIII i XIV wiek, tzn. okres wielkiej migracji, to dzięki temu, że ci ludzi mogli wyemigrować i zasilić krwiobieg ekonomiczny Europy tym, co było produkowane w Polsce, mogła rozwijać się Rzesza i zachód Europy – tłumaczy. W jego opinii konflikty, do których dochodziło, zwłaszcza z zakonem krzyżackim, przysłaniają ogromny wpływ polsko-niemieckiej współpracy na bieg historii. Niemiecki historyk Kersken wyjaśnia, że na niwie naukowej nie ma dziś już żadnego punktu spornego opartego na ocenach narodowych. – Spojrzenie na zakon krzyżacki, przynajmniej w nauce, nie jest już kształtowane przez narodowe kategorie i schematy myślowe – przekonuje.
Na niwie politycznej punktów spornych między Berlinem a Warszawą w ostatnich latach natomiast nie brakuje. Dla Wiszewskiego relacje polityczne nie są jednak odbiciem tego, czego doświadcza wśród ludzi. – Pojednanie polsko-niemieckie jest trwałe, bo jeśli wziąć pod uwagę nienawiść sączoną przez polityków, to trzeba dostrzec, z jak niewielkim odzewem się to spotyka. Wśród większości Polaków nie mamy do czynienia z jakąś stale obecną psychozą antyniemiecką. To pokazuje, jak wiele dobrego zrobiono przez trzy dekady – stwierdza. Jego zdaniem stosunki polsko-niemieckie są lepsze niż opinia o nich.
Chcesz skomentować ten artykuł? Zrób to na Facebooku! >>