Jeśli chodzi o prawa człowieka to Unia Europejska często udaje głuchego, ślepego i niemego. Tak jest właśnie w przypadku tzw. umowy "Safe Harbor" - tak zwanego w mediach "bezpiecznego portu".
W 2000 roku Komisja Europejska zadecydowała, że w kwestii ochrony danych osobowych takim "bezpiecznym portem" są Stany Zjednoczone. To, że w USA nigdy nie było regulacji prawnych dotyczących ochrony danych osobowych Brukseli wcale nie przeszkadzało. Unijne władze zadowoliły się wtedy ogólnikowymi deklaracjami 4400 przedsiębiorstw, które nie musiały nawet niczego udowadniać. Bruksela zrezygnowała z kontroli, podobnie zresztą jak i odpowiednie władze w USA.
Ta tak zwana regulacja "bezpiecznego portu" była do momentu wydania orzeczenia Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości podstawą prawną do codziennego przekazywania za ocean europejskich danych osobowych. Na marginesie wspomnijmy, że chodzi tu nie tylko o hasła do wyszukiwarki typu Google czy informacje do profilu na Facebooku, ale o wiele innych danych, które przechowujemy w naszych smartfonach - z odciskami palców włącznie, które umożliwiają na przykład odblokowywanie telefonów.
Zwykła farsa
To, że unijna regulacja była zwykłą farsą okazało się najpóźniej wraz z publikacją rewelacji Edwarda Snowdena, który udowodnił, że amerykańska Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego (NSA) ma w praktyce nieograniczony dostęp do tych danych. To dlatego wielu pełnomocników do spraw ochrony danych osobowych państw członkowskich biło na alarm, z unijnym komisarzem ds. cyfryzacji Andrusem Ansi włącznie. I co z tego wynikło? Nic!
28-letni Austriak Maximilian Schrems postanowił to zmienić i jego pozew przez wszystkie instancje sądowe dotarł do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości. Trybunał przyznał mu rację w taki sposób, że może to zostać zrozumiane jako policzek dla wszystkich, którzy obstawali przy dotychczasowej regulacji.
Wyrok ten jest ważny nie tylko dlatego, że zdemaskował dotychczasową praktykę jako absurdalną.Jest on ważny dlatego, że UE i USA negocjują obecnie nowe porozumienie w tej sprawie. Negocjacje te, słyszy się w Brukseli, znajdują się w fazie końcowej. Sędziowie Trybunału ustawili teraz dla nowej regulacji wysoką poprzeczkę - także w relacjach transatlantyckich muszą być przestrzegane prawa podstawowe wynikające z art. 8 Europejskiej Karty Praw Podstawowych. Jako osoby korzystające z internetu powinniśmy im być za to wdzięczni.
Martin Muno
tł. Bartosz Dudek