Polacy we Frakfurcie dają znak. „Wychodzimy z cienia”
24 lutego 2021„Wychodzimy z cienia i chcemy być widoczni” – mówią o sobie Polacy z inicjatywy politycznej „Daj Znak” we Frankfurcie nad Menem. Przygotowują się do wejścia na lokalną scenę polityczną. Okazją będą wybory samorządowe 14 marca. Z listy „Daj Znak” wystartuje 37 Polek i Polaków do rady miasta i 14 do rady obcokrajowców.
To jedyna lista reprezentująca polską społeczność w metropolii nad Menem. Dla Barbary Lange, która powołała inicjatywę, start w wyborach to „naturalny krok ewolucyjny”. Barbara – prawnik, działaczka społeczna i główna kandydatka do rady miasta – od prawie 25 lat mieszka w Niemczech. Jak mówi, zauważyła, że w jej mieście potrzeba zmian strukturalnych, a tych nie osiągnie się na poziomie stowarzyszeń. Latem 2019 roku utworzyła „Daj Znak”. – Żeby Polacy i Polki stali się widzialni na szczeblu miejskim a w ramach polityki komunalnej stali się partnerem w rozmowach o kształcie miasta – mówi. Podkreśla, że inicjatywa nie jest związana z żadną partią polityczną.
Głos imigratów
Rady obcokrajowców w Hesji to gremia na poziomie samorządowym, które reprezentują imigrantów. Mają one wpływ na politykę dotyczącą cudzoziemców, służą lokalnym władzom wiedzą ekspercką przy podejmowaniu decyzji politycznych i interweniują w przypadku dyskryminacji i nierówności.
Gremia wybierane są na pięć lat, a głosować może każdy obcokrajowiec (pod warunkiem, że nie ma jednocześnie niemieckiego obywatelstwa), który ukończył 18 lat i przynajmniej od sześciu tygodni jest zameldowany w Niemczech.
Radę obcokrajowców może utworzyć każda gmina licząca co najmniej tysiąc mieszkańców, a wielkość gremium zależy od liczby mieszkańców. We Frankfurcie nad Menem rada obcokrajowców liczy 37 członków i brakuje w niej przedstawicieli Polaków.
Nie wiedzą, że mogą głosować
„Daj Znak” chce to zmienić. Do inicjatywy przyłączyło się wiele osób, większość z nich to kobiety i przedstawicielki młodej emigracji. Jak Inga Chorzewska, z wykształcenia prawnik, która w Niemczech mieszka od siedmiu lat, ale wcześniej mieszkała już w Szwecji i Austrii. Inga kandyduje do rady obcokrajowców w Kronberg koło Frankfurtu. W 19-tysięcznym mieście Polacy stanowią drugą po Koreańczykach grupę cudzoziemców, ale swojego przedstawiciela w radzie jeszcze nie mieli. – Może szansa jego wyboru sprawi, że Polacy będą liczniej uczestniczyć w wyborach samorządowych i decydować o sprawach najbliższej społeczności – mówi Inga. Bo do tej pory zaangażowanie to było znikome.
Wielu Polaków – jak mówi – żyje między Polską a Niemcami, co odbija się na udziale w lokalnych wyborach. – Wielu nawet nie wie, że mogą iść na wybory samorządowe, nie mając niemieckiego obywatelstwa – wyjaśnia Inga Chorzewska.
Informacje po polsku
W 750-tysięcznym Frankfurcie Polacy stanowią czwartą co do wielkości grupę obcokrajowców – po Turkach, Chorwatach i Włochach. Jest ich ok. 13 tys. – To bardzo heterogeniczna grupa – od Polaków, którzy przyjechali jeszcze w czasach PRL, poprzez migrację zarobkową, aż po ekspatów i światowców, dla których Frankfurt i okolice są kolejnym przystankiem w karierze zawodowej – mówi Barbara Lange.
Do tych ostatnich należy Dariusz Kalinowski, ekonomista, który z listy „Daj Znak” kandyduje we Frankfurcie do rady miasta i rady obcokrajowców. Chciałby, żeby Frankfurt na wzór Amsterdamu stał się miastem bardziej przyjaznym rowerom, a przez to mniej zakorkowanym i bardziej zielonym. Pytany o to, co chciałby zmienić we Frankfurcie, zwraca uwagę na potrzebę informacji w języku polskim. – Polakom stawiającym w Niemczech pierwsze kroki, nie zawsze wiadomo, jak sobie poradzić z biurokracją. Jak załatwić sprawy w urzędach, zapisać dziecko do przedszkola – mówi Dariusz. – Brak też informacji o możliwościach na rynku mieszkaniowym.
Dariusz pomagał już znajomym w załatwieniu formalności, ale efektywniej by było, gdyby takie informacje były dla wszystkich dostępne centralnie i po polsku. – W radzie obokrajowców mógłbym na tym polu więcej zdziałać – przyznaje.
„Łączymy ludzi”
„Daj Znak” nie wszedł jeszcze do lokalnych struktur politycznych, ale już aktywnie informuje Polaków. Na blogu internetowym i w kanałach społecznościowych można znaleźć informacje o przepisach obowiązujących w Hesji w czasie pandemii: obostrzenia, wyjątki, pomoc z tarczy antykryzysowej dla firm i samozatrudnionych. – Tych informacji nie było dotąd w języku polskim. Przetłumaczyliśmy akty prawne, zrobiliśmy grafiki i szybko staliśmy się dla Polaków agencją informacyjną – przyznaje Barbara Lange. Jeszcze na początku pandemii wolontariusze z „Daj Znak” wraz ze Stowarzyszeniem na rzecz Polskiej Szkoły w Eschborn zorganizowali porady psychologiczne w języku polskim.
Innym razem wolontariuszki przetłumaczyły apkę dla kobiet, która jest przewodnikiem po około 300 instytucjach we Frankfurcie. Powstała ponadto mapka polskich firm, sklepów, restauracji. Dostępna na blogu stopniowa się zapełnia. – Budujemy sieć społeczną i łączymy ludzi – zapewnia Inga Chorzewska.