Polacy w roli łamistrajków w Deutsche Post
1 kwietnia 2015Związek zawodowy pracowników handlu i usług Verdi ogłosił przed świętami wielkanocnymi strajki ostrzegawcze dostarczycieli przesyłek, które zaczęły się 1 kwietnia. Związkowcy twierdzą, że w akcji strajkowej bierze udział ponad 10 tys. pracowników; strona pracodawcza wymienia liczbę 7,5 tys.
Strajki mają trwać do czwartku wieczorem, przy czym objąć mogłyby nie tylko dostarczycieli, ale także centra dystrybucji przesyłek. Ogólnie Deutsche Post ma w Niemczech 33 centra dystrybucji paczek i 82 centra dystrybucji listów.
Nowa spółka DHL Delivery
Akcja strajkowa jest narzędziem nacisku na zarząd poczty w walce o skrócenie tygodniowego czasu pracy dostarczycieli z 38,5 do 36 godzin przy pełnych poborach. W ujęciu związkowców miałoby to być rekompensatą za to, że Deutsche Post utworzyła sieć regionalnych spółek DHL Delivery, zatrudniających pracowników z 20 proc. niższym wynagrodzeniem, co jest złamaniem ustaleń zawartych ze związkiem Verdi ws. ochrony przed outsourcingiem stanowisk pracy. W dziale doręczania przesyłek poczcie wolno tylko 10 proc. rejonów, czyli 990 obsadzić listonoszami ze spółek koncernu lub z zewnętrznych firm
- Wychodzimy z założenia, że strajki doprowadzą do opóźnień w transporcie przesyłek - zaznaczył rzecznik związku Verdi w Nadrenii Północnej-Westfalii.
Deutsche Post natomiast starała się bagatelizować oddziaływanie strajku. - Mam nadzieję, że przesyłki dotrą do odbiorców przed Wielkanocą - powiedział w rozmowie z agencją dpa dyrektor organizacyjny Deutsche Post Uwe Brinks.
W roli łamistrajków
Aby możliwie zminimalizować straty i opóźnienia niemiecki koncern sięga po polskich pracowników najemnych. Nie zastąpili oni strajkujących w środę dostarczycieli, lecz mają pomóc w rozładunku ciężarówek z przesyłkami w centrach dystrybucyjnych, które będą objęte akcją strajkową w czwartek. Jak zaznaczył rzecznik prasowy Deutsche Post Dirk Klasen w rozmowie z Deutsche Welle, koncern już niejednokrotnie sięgał w sytuacjach awaryjnych po pracowników najemnych, nie tylko z Polski, ale także niemieckich. Na Polaków zdecydowano się ze względu na ich bliskość i dyspozycyjność. Nie chciał on podać jednak, z iloma polskimi firmami współpracuje w tym względzie Deutsche Post i ilu ludzi z Polski będzie rozładowywać tiry i sortować przesyłki.
Ponieważ Niemiecka Poczta zatrudnia rzeszę urzędników mianowanych, którym nie przysługuje prawo do strajku, także oni pracują w działach objętych protestami.
Małgorzata Matzke