Pogranicze potrzebuje lobbingu. Delegacja Sejmu w Niemczech
26 marca 2015Niektórzy w Berlinie dziwili się czytając program wizyty przedstawicieli Sejmu i Senatu, jaki przygotował Thomas Nord, poseł partii "Lewica" i przewodniczący polsko-niemieckiej grupy parlamentarnej w Bundestagu. Na pół roku przed wyborami parlamentarnymi Nord zaprosił siedmiu polskich posłów z różnych partii do złożenia czterodniowej wizyty we Frankfurcie nad Odrą i Berlinie. Siedmiostronicowy program wizyty, rozpisany co do kwadransa, rozpoczął się na prowincji, a skończył w stolicy.
Lobbing dla pogranicza
Zaproszenie na polsko-niemiecką prowincję nie było przypadkowe. Thomas Nord pochodzi z Frankfurtu nad Odrą i chciał wykorzystać podróż gości z Warszawy do tego, aby pokazać im to, o czym wielu nie miało pojęcia. - Współpraca po obydwu stronach granicy jest o wiele dalej posunięta, niż mają tego świadomość politycy w tzw. centralach - tłumaczył Nord.
Już pierwszego dnia wizyty wystarczyły odwiedziny dwujęzycznego przedszkola oraz szkół na pograniczu, aby na twarzach polskich gości wywołać zdziwienie. 25 lat po otwarciu granic "w namacalny sposób" zobaczyli, że polsko-niemiecka współpraca naprawdę funkcjonuje - powiedział w rozmowie z DW wiceprzewodniczący polsko-niemieckiej grupy parlamentarnej senator Aleksander Świeykowski. Także wizyta w Polsko-Niemieckim Centrum Służb Granicznych w Świecku nie pozostała bez echa. O zachwycie parlamentarzystów z Warszawy doniosła nawet "Maerkische Oderzeitung".
- Słyszałem o tym, że ta współpraca jest intensywna, ale nie wiedziałem, jak to w praktyce funkcjonuje, to trzeba rozpowszechniać - powtórzył senator Świeykowski także w rozmowie z DW.
Z nurtem Odry
Podczas rozmów zainteresowanie Niemców wzbudziła wiadomość, że w polskim Sejmie funkcjonuje już grupa parlamentarna "Odra". Pomysł podchwycili deputowani do Bundestagu z okręgów wzdłuż pogranicza. - To by pomogło regionom w rozwoju dalszej współpracy - uważa Nord. Niemcy od lat postrzegają scentralizowany model władzy w Polsce jako problem, który opóźnia wprowadzanie w życie decyzji ważnych dla regionów.
Deputowani do Bundestagu zastanawiają się nad powołaniem podobnej grupy u siebie oraz współpracy z "Odrą" po polskiej stronie. - Pojawił się pomysł zorganizowania konferencji parlamentarzystów z Sejmu i Bundestagu, Parlamentu Europejskiego oraz z parlamentów krajów związkowych i województw - zaznacza Thomas Nord. Celem byłaby dalsza współpraca regionów po obu stronach Odry. Chodzi przy tym o lepszy lobbing dla pogranicza w decyzyjnych ośrodkach władzy.
Niemiecki poseł Martin Patzelt opowiedział się podczas wizyty polskich parlamentarzystów za stworzeniem warunków, aby pogranicze stało się "polsko-niemieckim laboratorium młodych przedsiębiorców".
Parlamentarzyści w imieniu przewoźników
W Berlinie goście prowadzili rozmowy w ministerstwach i Bundestagu, m.in. z premierem landu Brandenburgia i koordynatorem rządu ds. polsko-niemieckich stosunków Dietmarem Woidke. Ważnym tematem była realizacja postanowień Okrągłego Stołu. Zwłaszcza posłanka PiS Dorota Arciszewska-Mielewczyk nie ukrywała niezadowolenia w obliczu powolnego tempa wprowadzania nauki języka polskiego do niemieckiego systemu edukacji oraz finansowania przez Niemców działalności struktur polonijnych. - Opozycja ma prawo, aby w ważnych kwestiach próbować wchodzić w rolę lepszego rządu, ale my niezależnie od tego prowadzimy rozmowy z partnerami w polskim rządzie - skwitował Hartmut Koschyk, sekretarz stanu ds. przesiedleńców i mniejszości narodowych.
Tematem rozmów okazały się też niemieckie stawki podstawowe, które obowiązują od stycznia. W ministerstwie gospodarki posłowie Sejmu wystąpili w roli obrońców polskich przewoźników, którzy protestują przeciwko płacy podstawowej w wysokości 8,5 euro za godzinę podczas realizowania tzw. przewozów kabotażowych na terenie Niemiec. Za niepłacenie takiego wynagrodzenia mimo zatrudnienia na terenie Niemiec grozi do pół miliona euro kary. Ponieważ sprawą zajęła się Bruksela, Berlin tymczasowo zawiesił egzekwowanie kar. O tym, że polscy kierowcy ciężarówek uważają niemieckie stawki w przypadku ich zatrudniania na terenie Niemiec za słuszne, niemieccy politycy tym razem nie usłyszeli.
Tak intensywne wizyty w kraju sąsiada posłowie bilateralnych grup parlamentarnych odbywają raz na kilka lat. Ostatnie odbyło się na zaproszenie Sejmu w 2014 roku w Warszawie.
Róża Romaniec