Podwójna decyzja NATO. "Najbardziej efektywna w historii"
12 grudnia 2019Lata 70. XX wieku. Od dekad na kontynencie stoją naprzeciwko siebie armie NATO i Układu Warszawskiego. Atmosfera jest napięta. Nad światem wisi widmo III wojny światowej i konfliktu nuklearnego. Jednak pojawia się szansa na odprężenie. W lipcu 1975 r., po dwuletnich negocjacjach, 35 państw - w tym supermocarstwa USA i Związek Radziecki - zobowiązują się w Helsinkach do respektowania granic i pokojowego rozwiązywania konfliktów. Podpisanie aktu końcowego Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (KBWE) budzi wielkie nadzieje.
Nadal jednak trwa wyścig zbrojeń. W 1977 r. Związek Radziecki zaskakuje Zachód krokiem w kierunku konfrontacji. Moskwa rozlokowuje w Europie Wschodniej nowoczesne rakiety średniego zasięgu typu SS-20. Pojedyncze rakiety tego typu wyposażone są w trzy niezależne od siebie głowice atomowe dysponujące 80-krotnie większą siłą rażenia niż bomba atomowa zrzucona na Hiroszimę. Umieszczone na ruchomych platformach rakiety są gotowe do odpalenia w ciągu kilku minut i mogą razić cele oddalone nawet o 5000 km. Co najmniej dwie trzecie z nich nakierowanych jest na cele w Europie Zachodniej. To koszmar dla zachodnich wojskowych i początek nowej epoki lodowcowej w relacjach między Wschodem a Zachodem.
Kanclerz RFN: "Bałem się"
Ówczesny kanclerz RFN Helmut Schmidt (SPD) jest przekonany, że nowe rakiety zagrażają bezpieczeństwu Republiki Federalnej. – Bałem się, że pewnego dnia staną się one instrumentem szantażu przeciwko Niemcom. Rakiety te były w większości wycelowane w Niemcy – mówił Schmidt w późniejszym wywiadzie dla telewizji ZDF. Jeszcze w 1977 r. Schmidt proponuje odpowiedź Zachodu w postaci własnych rakiet średniego zasięgu, które miałyby zostać rozlokowane w Niemczech Zachodnich.
Dwa lata później NATO formułuje swoją odpowiedź na sowieckie prężenie muskułów. 12 grudnia 1979 szczyt NATO podejmuje w Brukseli tzw. podwójną decyzję. Proponuje ZSRR rozmowy rozbrojeniowe, jednocześnie grożąc, że w razie ich fiaska do końca 1983 roku USA rozmieszczą w Europie swoje nowoczesne rakiety atomowe średniego zasięgu. Moskwa nie chce jednak negocjować. Zaledwie kilka dni później, 24 grudnia 1979, sowieckie oddziały wkraczają do Afganistanu. Sytuacja zaostrzyła się. Rozkręca się spirala zbrojeń.
W reakcji na tę eskalację w Niemczech Zachodnich setki tysięcy osób wychodzi na ulice. Podobnie dzieje się w NRD. Komunistyczna propaganda grzmi o zachodnioniemieckich rewanżystach i amerykańskich imperialistach chcących rozpętać III wojnę światową.
Podatni na tę propagandę demonstranci w zachodnich Niemczech są przekonani, że "jeśli uda się nam zapobiec rozlokowaniu amerykańskich rakiet, zapobiegniemy w ten sposób dalszej spirali zbrojeń między Wschodem a Zachodem, a może nawet wybuchowi wojny" – wyjaśnia historyk Manfred Goertemaker.
Kohl przejmuje strategię Schmidta
Demonstracje ruchu pokojowego stają się politycznym języczkiem u wagi i momentem narodzin partii Zielonych, która w 1983 r. po raz pierwszy wchodzi do Bundestagu. Zieloni demonizują wybranego w 1981 r. prezydenta USA Ronalda Reagana zdecydowanie przeciwstawiającego się Sowietom. Również Schmidt znajduje się pod presją – nie tylko ze względu na podwójną decyzję NATO, ale także ze względu na politykę socjalną i gospodarczą. W 1982 r. Schmidt zostaje obalony po konstruktywnym wotum nieufności. Jednak jego następca Helmut Kohl (CDU) kontynuuje politykę poprzednika. 22 listopada 1983 Bundestag wyraża zgodę na stacjonowanie nowych amerykańskich rakiet atomowych średniego zasięgu typu Pershing II.
– Kiedy Kohl został kanclerzem, znajdowaliśmy się w pewnym sensie w punkcie szczytowym nowej zimnej wojny. W 1983 r. mieliśmy na ulicach nawet do 500 tys. demonstrantów. Był to tzw. ruch pokojowy. Dzisiaj wiemy, że był on także finansowo i kadrowo wspierany przez KGB i Stasi – wspomina Horst Teltschik, w tamtym czasie wiceszef Urzędu Kanclerskiego. Teltschik przyznaje, że Kohl zawsze uważał stanowisko Schmidta za słuszne. – Był przekonany, że pozbędziemy się sowieckich rakiet tylko wtedy, gdy postawimy Sowietów przed alternatywą: albo je zabierzecie, albo my ustawimy swoje.
"Jedno z najbardziej efektywnych działań w historii"
W 1985 r. dochodzi do historycznego przełomu. Do władzy w ZSRR dochodzi Michaił Gorbaczow. Następuje odwilż. Sowieci zgadzają się na rozmowy rozbrojeniowe. Niezupełnie dobrowolnie – ogromne koszty wyścigu zbrojeń rzucają na kolana niewydolną sowiecką gospodarkę. Oparty na silnej kapitalistycznej gospodarce Zachód okazuje się górą.
Już w grudniu 1987 r. ZSRR i USA zobowiązują się do likwidacji wszystkich rakiet o zasięgu między 500 a 5500 km. W 1991 roku podpisany zostaje kolejny traktat o redukcji rakiet atomowych dalekiego zasięgu. Dla byłego ministra spraw zagranicznych RFN Hansa Dietricha Genschera to podwójna decyzja NATO doprowadziła do rozbrojenia. – Wynikiem podwójnej decyzji NATO było to, czego się spodziewaliśmy, że nie tylko tych rakiet będzie mniej, ale że w ogóle ich nie będzie. To rozwiązanie było celem podwójnej decyzji NATO. Było to jedno najbardziej efektywnych działań politycznych w kierunku rozbrojenia w historii – wspominał polityk.
Powrót zimnej wojny?
Dziś zimna wojna zdaje się powracać. Podpisane w 1987 r. porozumienie od kilku lat nie jest przestrzegane przez Rosję. Dlatego USA zdecydowały się je wypowiedzieć w sierpniu 2019 roku. Rosyjskie rakiety atomowe średniego zasięgu znowu zagrażają Niemcom i ich sojusznikom. W samych Niemczech nie ma wprawdzie rakiet atomowych. Tajemnicą poliszynela jest jednak, że na terenie RFN składowane są amerykańskie pociski nuklearne, w które mogą zostać wyposażone także samoloty Bundeswehry. 40 lat po podwójnej decyzji NATO ludzkość nadal daleka jest od wizji świata bez broni atomowej.