Po powodzi szykuje się plaga komarów i muchówek
19 czerwca 2013Biolodzy przewidują, że dla mieszkańców obszarów objętych powodzią przez następne tygodnie prawdziwym utrapieniem będą komary i inne owady. - Dopiero za dwa, trzy tygodnie, po tym jak obeschną tereny zalane przez powódź powoli zacznie się zmniejszać populacja komarów - potwierdził entomolog prof. Burkhard Schricker z Wolnego Uniwersytetu w Berlinie.
- Teraz woda jest ciepła i bogata w pożywienie, tak, że samice komarów masowo składają jajeczka, które szybko dojrzewają. Najpóźniej po 14 dniach wykluwają się młode komary, które natychmiast zaczynają się rozmnażać. W okresie swojego życia samica komara może złożyć do 300 jajeczek. Tak więc populacja komarów rośnie lawinowo. Do tego jeszcze na szerokich rozlewiskach popowodziowych komary nie mają żadnych naturalnych wrogów jak np. ważek czy ryb, tak więc mogą się niepohamowanie rozwijać.
Krwiopijcze samice
Obok zwykłych komarów, których w Niemczech występuje ok. 50 rodzajów, aktualnie rośnie także populacja podobnych do komarów muchówek czyli kuczmanów, które normalnie występują w większej liczbie tylko nad Odrą. - Ze względu na jad, jaki jest w ich ślinie, ukąszenia kuczmanów są bardziej dokuczliwe - zaznacza prof. Schricker. Kuczmany są mniejsze od komarów - długość ich ciała wynosi zaledwie 1-4 mm. Mają charakterystyczne skrzydełka, "dachówkowato" ułożone na odwłoku.
Ukąszenia kuczmanów są bolesne, a w miejscach ukłucia tworzą się ropiejące grudki, które utrzymują się ok. tygodnia. Mogą występować także reakcje alergiczne.
Za zimno dla komarów tygrysich
Niektóre gatunki są niebezpieczne dla ludzi, ponieważ poprzez ukłucie komary mogą przenieść do organizmu wirusy porażające układ nerwowy, powodujące paraliż i zapalenie opon mózgowych. Mogą także zarazić bakteriami tularemii i wąglika. Jednak niebezpieczeństwa takiego nie ma na terenach powodziowych, bo owady te nie miały okazji same zainfekować się bakteriami chorobowymi.
W opinii ekspertów w miarę wysychania terenów powodziowych problem występowania kuczmanów będzie zanikał.
Nie ma jednak niebezpieczeństwa, by nastąpiła ekspansja innych, jeszcze groźniejszych gatunków komarów jak np. komarów tygrysich przenoszących takie choroby jak denga czy żółta febra. - Aby mogły się one tu zadomowić, potrzebne byłyby trwałe zmiany klimatyczne. Do tej pory w Niemczech przeżywa tylko jedno, maksymalnie dwa pokolenia tych owadów. Zimą jest im tu i tak za zimno - podkreśla naukowiec z Berlina.
Biologiczna metoda zwalczania larw
Na niektórych obszarach Niemiec, jak na przykład nad Górnym Renem stosuje się już wcześniejsze zwalczanie komarów: na potencjalnych obszarach powodziowych z helikopterów lub z ziemi rozpyla się mieszankę białkową z zawartością bakterii jelitowych. Żywiące się nią larwy obumierają. Metoda ta nie może być jednak stosowana obecnie na terenach objętych już powodziami, ponieważ wymaga zbyt wielu nakładów i spowodowałaby ona także zagładę innych owadów.
dpa / Małgorzata Matzke
red.odp.: Elżbieta Stasik