Polscy europosłowie pytają KE o niemieckie kontrole granic
14 września 2024„Stop zamknięciu granic!” – napisał na X europoseł PO Andrzej Halicki, wiceszef frakcji Europejskiej Partii Ludowej w Parlamencie Europejskim. I poinformował, że wraz z Marcinem Kierwińskim złożyli interpelację do Komisji Europejskiej ws. decyzji rządu Niemiec o wprowadzeniu na nich kontroli. W trybie pilnym, czyli wymagającym odpowiedzi na piśmie.
Polscy europosłowie w obronie strefy Schengen
„Obciążanie obywateli UE, w tym polskich, dla których granica z Niemcami jest najważniejszą drogą tranzytową, uznać należy za działania godzące w sedno europejskiej solidarności. Parlament Europejski oczekuje, że Komisja Europejska będzie strzegła korzyści płynących ze strefy Schengen” – napisali europosłowie EPL.
Podkreślili też, że strefa Schengen pozwala swobodnie przemieszczać się po Europie ponad 400 milionom obywateli UE i dziennie z tego przywileju korzystają prawie 4 miliony ludzi, a zapewniony przez Schengen swobodny przepływ towarów jest konieczny, aby działał unijny wspólny rynek wewnętrzny.
- Jestem przekonany, że nie chodzi tutaj o szczelność granic, tylko o problemy rządzących Niemcami. Ktoś, kto chce walczyć z nielegalną migracją, jest dziś bardziej potrzebny na polskiej wschodniej granicy, niż na wewnętrznych granicach UE – mówi DW Marcin Kierwiński. Oczekuje „zwłaszcza od Niemców” wsparcia we wzmacnianiu tej granicy, w tym od całej UE - finansowego w budowie „naprawdę skutecznej zapory”.
Dopytywany, czy chodzi o tę samą zaporę, którą obecna polska władza krytykowała, gdy była w opozycji, Kierwiński ripostuje, że rząd PiS „wydał gigantyczne pieniądze na coś, co migranci z pomocą służb białoruskich mogą przekroczyć w 20-30 sekund”.
- Przygotowywałem plan rozbudowy tej zapory na polecenie premiera Tuska. Dodaliśmy więcej optoelektroniki czy obejm, które mają zapobiec rozginaniu przęseł - mówi były szef polskiego MSWiA. Na przypomnienie, że na granicy wciąż notuje się pushbacki, Kierwiński odpowiada, że „to powód, aby na uszczelnienie granic zewnętrznych UE przeznaczyć jeszcze więcej środków”. Zapewnia, że nowa władza działa na granicy inaczej, niż poprzednicy, m.in. wprowadziła zespoły ratunkowe, które wielokrotnie udzieliły pomocy uchodźcom.
Niemcy borykają się z migracją i zaostrzają kontrole
Tymczasowe kontrole na wszystkich niemieckich granicach lądowych decyzją niemieckiego MSW wchodzą w życie 16 września (do tej pory obowiązywały na granicach z Austrią, Czechami, Szwajcarią i Polską). W tle tej decyzji są problemy niemieckiej lewicowo-liberalnej koalicji, naciskanej przez zwycięską w ostatnich wyborach landowych prawicę – zarówno centrową, jak i skrajną. Wybory pokazały, że dziś w Niemczech ostre stanowisko w sprawie ograniczenia migracji zapewnia wysokie poparcie, a nawet zwycięstwo.
Do wzrostu nastrojów antyimigracyjnych przyczyniły się też szeroko relacjonowane przypadki dokonanych przez imigrantów przestępstw i brutalnych ataków, także ze skutkiem śmiertelnym, jak niedawny w Solingen, dokonany przez Issę Al H., Syryjczyka, któremu odmówiono azylu, ale nie wydalono z Niemiec. Niemiecka prasa oceniała decyzję rządu Olafa Scholza jako triumf lidera opozycyjnej CDU Friedricha Merza, który w swoistym ultimatum dla rządzącej koalicji wzywał do ponadpartyjnego porozumienia ws. ograniczenia migracji i zapobiegania terroryzmowi.
Tusk krytykuje Scholza ws. kontroli granic
Ale niemiecka decyzja spotkała się z krytyką zarówno w samych Niemczech – ze strony niemieckiego biznesu, m.in. transportowców, dla których nieuchronne przy wznowionych kontrolach opóźnienia w dostawach towarów oznaczają straty i koszty, jak i ze strony sąsiadów Niemiec. Polski premier Donald Tusk napisał na X (dawny Twitter), że rozmawiał z kancerzem Olafem Scholzem i podkreślił, że „jedynym sposobem na powstrzymanie nielegalnej migracji jest skuteczna kontrola granic zewnętrznych Unii Europejskiej. Nie wewnętrznych”. Polski premier zaznaczył, że „polskie stanowisko w tej sprawie pozostaje niezmienne”.
Niemiecki poseł EPL: zabezpieczyć zewnętrzną granicę UE
- Obawiam się nieco, że krótkoterminowe rozważania na temat powstrzymania nielegalnej migracji grożą utratą z oczu tego, co ostatecznie musimy po prostu zabezpieczyć: kontrolowanej granicy zewnętrznej UE. Argumentem Niemiec jest to, że środek ten powinien mieć „efekt kaskadowy”, co oznacza, że gdy Niemcy odeślą nielegalnych migrantów, Austriacy, Czesi i Polacy oraz wszyscy inni na swoich granicach zewnętrznych zrobią to samo – odpisał europoseł Michael Gahler, koordynator grupy EPL w komisji spraw zagranicznych Parlamentu Europejskiego (AFET).
Polityk niemieckiej CDU dodaje, że ma nadzieję, iż „w końcu osiągniemy już uzgodniony cel, czyli kontrolowanie i decydowanie już na zewnętrznej granicy UE, kto zostanie wpuszczony, aby przejść procedurę azylową, a kto nie pochodzi z kraju, w którym jest osobiście prześladowany lub nie ucieka z kraju rozdartego wojną, który nie pozostawia szans na schronienie w bezpiecznej strefie” (osoby, które trafią do tej drugiej grupy, w praktyce nie mają szans na legalny wjazd do Unii Europejskiej – przyp. red.).
Spadek liczby przybywających do Włoch o 64% w pierwszej połowie tego roku po zawarciu porozumienia z Tunezją europoseł uważa za sukces, podkreśla też jednak, że chce, aby została jasno wyrażona zasada zachowania strefy Schengen jako wspólny cel państw UE.
Niemiecka szefowa Zielonych: Nie lekceważyć swobód Schengen
Z kolei Kathrin Matthaei z biura prasowego Terry Reintke, współprzewodniczącej frakcji Zielonych/EFA w PE, w odpowiedzi przesłanej DW przypomniała, że to „główna niemiecka partia opozycyjna CDU/CSU, członek rodziny EPL”, silnie naciskała na wprowadzenie kontroli na szczeblu ogólnokrajowym”, a przewodniczącym partii EPL i grupy EPL jest Manfred Weber ze stowarzyszonej z chadecją bawarskiej CSU. Matthaei przesłała też komentarz samej Terry Reintke:
"Swobody, które uzyskaliśmy w strefie Schengen, zapewniają nam niezbędne środki, aby stawić czoła obecnym wyzwaniom wspólnie i zgodnie z zasadami praworządności. Lekceważenie tego ze szkodą dla obywateli, gospodarki i spójności europejskiej nie może być drogą, którą podążą Niemcy” – uważa szefowa Zielonych, podkreślając, że „europejskie wyzwania wymagają europejskich rozwiązań”.
Na odpowiedź Socjalistów i Demokratów – to w tej frakcji znajduje się SPD niemieckiego kanclerza Olafa Scholza - jeszcze czekamy. Gdy tylko ją otrzymamy, zaktualizujemy o nią ten tekst.
Milczy na razie także Komisja Europejska, którą polscy europosłowie zapytali m.in. czy została zgodnie z zasadami kodeksu Schengen powiadomiona w terminie o działaniach niemieckiego rządu. Halicki i Kierwiński chcieli też wiedzieć, czy Niemcy w terminie powiadomiły też same kraje członkowskie UE, a także – czy została przeprowadzona ocena konieczności i proporcjonalności wprowadzonych ograniczeń. Polacy pytali też o ocenę KE w zakresie tego, czy wprowadzone ograniczenia są uzasadnione i czy towarzyszą im środki łagodzące dla transportu towarowego. Podkreślili przy tym, że „Niemcy są największym krajem tranzytowym dla funkcjonowania rynku wewnętrznego” UE.
Zapytanie w tej sprawie wysłało do KE także Deutsche Welle. Jak wynika z informacji działu prasowego EPL w Parlamencie Europejskim, na razie jeszcze odpowiedzi nie dostali sami autorzy interpelacji. Gdy tylko ją otrzymamy, opublikujemy ją w tym tekście.